Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Jan Gać-Hagia Sophia wzbudza zachwyt i rodzi bunt (odc. VI)

Tym razem wędrowanie po Konstantynopolu zakończyłem w Hagia Sophia. Ilekroć jestem w mieście nad Bosforem, za każdym razem odwiedzam najwznioślejszy kościół chrześcijaństwa, przynajmniej dobre to – pocieszałem się do ostatniej chwili - że zamieniony na muzeum, a nie przekazany muzułmanom na dom modlitwy. Kiedy spisuję te zdania, niestety, stało się najgorsze, co się mogło wydarzyć.

Rząd turecki przeforsował ustawę, na powrót zamieniając kościół Mądrości Bożej w meczet. Potwarz dla całego chrześcijaństwa. Uderzenie w policzek. Kpina z dobrej woli Turcji do współpracy ze światem. I groźba, zielone światło dane wojowniczym muzułmanom do odbierania chrześcijanom ich świątyń, pod byle pretekstem.  

Tego dnia, kiedy wszedłem do kościoła ciągle jeszcze pełniącego rolę muzeum, spotkał mnie wiadomy obrazek - niepoliczone tłumy zwiedzających. No cóż, każdy ma prawo na swój sposób przeżyć ogrom architektury i wymowę piękna tego przejmującego miejsca. Przy czym nie tylko o architekturę tu chodzi. Rozumiem zachwyt Justyniana Wielkiego, kiedy w dzień konsekracji świątyni, wyznaczony na 26 grudnia 537 roku, czyli na same święta Bożego Narodzenia, podobno wykrzyknął w uniesieniu: „Salomonie, przewyższyłem cię!” Miał cesarz na myśli pierwszą świątynię Hebrajczyków, wzniesioną przez syna Dawida, króla Salomona, o której nie mógł mieć pojęcia, jak mogła wyglądać. Nie mógł natomiast trafniej postapić, powierzając budowę zniszczonego podczas rewolty Nike kościoła dwóm architektom, Antemiuszowi z Trales i Izydorowi z Miletu.

Przy jednym z potężnych filarów staram się znaleźć ustronne miejsce i wydać się na mowę tego miejsca. Tysiąc lat historii! Trwam tak dobrą chwilę, próbuję w wyobraźni odtworzyć zdarzenia, jakie się tu działy. Świadek historii! Wokół ołtarza w złocistych dalmatykach tłum duchownych. Aż pod samo sklepienie unosi się dym kadzideł. Na próżno usiłowałem wzbudzić w sobie wersety Akatystu, najpiękniejszego hymnu na cześć Maryi, po raz pierwszy uroczyście śpiewanego po odparciu Awarów spod murów miasta 7 sierpnia 626 roku, cud przypisywany wstawiennictwu Matki Bożej.

Na emporach dwór cesarski, bazyleus z małżonką, dostojnicy państwowi, dworzanie, służba, wszyscy odziani bogato, jak na mozaice z San Vitale w Rawennie. Ostatni raz sprawowano błagalne nabożeństwo krótko po zachodzie słońca w poniedziałek 28 maja 1453 roku. Ludzie we łzach trwali na modlitwach przez całą noc. Krótko przed północą zjawił się w otoczeniu greckich i włoskich rycerzy Konstantyn XI Dragases, pomodlił się i wyszedł na mury z mieczem w ręku. Tam go widziano po raz ostatni. Następnego dnia, gdy Turcy sforsowali mury, krótko przed wieczorem  do miasta wkroczył zwycięski Mehmet II i, nie zsiadając z konia, udał się prosto do Hagia Sophia. W najbliższy piątek, po ustaniu zarządzonych przez sułtana mordów i grabieży, muzułmańscy duchowni wznieśli dziękczynne modły do Allaha za tak wielką wyświadczoną im łaskawość.

Nie mogę pogodzić się z wyrokami historii. Przygnębiony świadomością o nieodwracalności pewnych zdarzeń, pokonałem stromy podjazd wewnętrznej rampy prowadzącej na galerie i tam oddałem się kontemplacji owych nielicznych już mozaik, jakie udało się wydobyć spod tynku. Niech przynajmniej one raz jeszcze przemówią do mnie o tysiącletnim państwie bizantyńskim i jego wspaniałej stolicy, jaka tu kiedyś istniała - o Konstantynopolu. Ale czy te mozaiki się ostaną w warunkach meczetu?

Zabrałem się stąd, wyszedłem na zewnątrz i na najbliższym postoju taksówek wybrałem jedną, by zawiozła mnie na główny dworzec autobusowy. Wybrałem się do Pamukkale, ale nie dla zażywania kąpieli w gorących źródłach na tarasach z trawertynu, chociaż i tej przyjemności trudno by było sobie odmówić,  lecz dla zwiedzenia kilku starożytnych miast w najbliższej okolicy. A są nimi Hierapolis, Laodycea i Kolosy, wszystkie trzy położone na skraju żyznej doliny Likosu.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.