Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki-Dezynfekcja, dezynsekcja de…humanizacja

Starsi pamiętają takie – szczególnie powojenne - akcje: Dezynfekcja-Dezynsekcja-Deratyzacja.
Konieczne i skuteczne dla zachowania jakiego-takiego poziomu higieny zdewastowanej-bywało- przez lata strasznej zawieruchy. Akcje prowadzono na zarządzenia ówczesnych rządów.
Wydezynfekowano, wyderatyzowano, czas płynął, władze się przekolorowały

- ale nie do końca i nie wszędzie zanikły jej jawne czy ukryte pod różnymi postępowymi- a jakże szyldami- jaczejki.
Stąd nawyk do działania.
Postęp wszak ma to do siebie, iż musi wciąż i wciąż postępować.
Kierunek nie jest tak ważny jak dynamika.
Tylko w ruchu postęp jest - z definicji –postępowy.

A ponieważ zdezynfekowano, zderatyzowano, zabrano się za… dehumanizację, ponieważ – pamiętamy – postęp MUSI realizować się w działaniu.
No to – do roboty!

Co by tu jeszcze, co by tu jeszcze zde…humanizować? …(W oryginale było-spieprzyć panowie)
Chwyty czy zalecenia są dosyć swobodne, ponieważ, gdy odłączyło się pojęcie Człowiek od jego Stwórcy, pozostaje radosna improwizacja.
- Radosna?...
- To tylko pozory.
Początki tej odwiecznej, szatańskiej „sztuki” zwodzenia bywają nawet git i super, jeno potem jest coraz mroczniej, coraz trudniej , coraz robi się paskudniej.
Taka odwieczna reguła.
 
Tylko młodzi intelektem są łapani w tą sieć, z której – bywa – trudno się wyplątać. Trudno, ale nie niemożliwe. Zapewniam.
Wszak każdy stary był ongiś młody.
Serio!

Ale to też może być dobry – w pewnym sensie- czas. Czas tak wyraźnego pokazywania kto jest kim, jak dalece dał się uwikłać, jak mocno jest prowadzony na pasku Zła. Ale  jest  i czas opamiętania, przed momentem, kiedy będzie za późno na lamenty „ja nie wiedziałem”.

Nie wiedziałeś- bo nie chciałeś. Chociaż mogłeś. To twój świadomy wybór. Szkoda. Chociaż będzie „luźniej” w Górze.
Ale to bardzo ponura konstatacja, boć chodzi o Bliźnich…

***
A propos części tytułu –„dehumanizacja” – chciałbym jeszcze dodać, iż w czasach tzw. realnego socjalizmu i powszechnej systematycznej ateizacji, też mieliśmy różne… powiedzmy… podejścia do konsekwencji seksu.
Byliśmy młodzi.
Ciałem i …umysłem…
Ale człek przecie dojrzewa. …

Powinien dojrzewać w miarę przybywania lat, wiedzy, doświadczeń własnych też.
Każdy dostaje taką szansę.
W różny sposób.
Bywa uwierający.
Czy nawet bolesny…
Pytanie tylko co z nią zrobi?...

Możliwość weryfikacji przeróżnych dylematów, obecnie jest nieporównywalnie większa niźli w czasach naszej młodości. Czasach lansowania przez wiele oficjalnych tub „prawdy” o świecie - w jedynie materialnej jego odsłonie-który nie wiadomo skąd się wziął i dokąd dąży.

Weryfikacja to szansa ale i – uwaga! – zagrożenie - jeżeli nie opanowało się – chociażby w podstawowym stopniu - umiejętności (i nawyku) sprawdzania stopnia zbliżenia do prawdy czy prawdopodobieństwa…

***
A z bieżączki i wzmożeń aborcyjnych.
Jeżeli leciwa ( no niech będzie - w miarę leciwa) kobieta prezentuje jeno wzmożenia emocjonalne w kwestii zabijania dzieci poczętych (tzw. aborcji) zamiast racjonalnej argumentacji opartej o wiedzę o człowieku, o życiu, o sensie istnienia, logice - to z pewny stopniem prawdopodobieństwa można przypuszczać, iż ją samą dotknęło to nieszczęście, a swoistego alibi dostarczają wybrani „uzasadniacze”, specyficznie dobierani przed kamery lewych mediów.

Boć przecie to chyba nie możliwe, żeby dobrowolnie narażać swoje nazwisko wygadywanie takich horrendalnych – no niech będzie- infantylnych – bzdetów, rejestrowanych i idących hen w świat.

Cóż, można – i trzeba- cierpliwie pokazywać fałsz tej drogi i rozumowania i modlić się.
Modlić - aby wyrwać ich ze zwodzenia, zagubienia i wędrówki szlakiem, który znakuje pewien osobnik, bardzo rad z przybywania mu – kiedyś- kolejnych mieszkańców.
Mieszkańców Piekieł.
Apage Satanas!

Modlitwa oczywiście, ale przecie nie zwalnia to policji (i decydentów) od akcji bezpośredniej przeciw wzmożeniom – niechby nie z tej ziemi- antykościelnym, antypolskim, antysensownym…

za: http://krzysztofnagrodzki.pl