Publikacje członków OŁ KSD

Tomasz Bieszczad-Wielkie masy ludzkie jako broń biologiczna

Na ulicy, blisko miejsca gdzie mieszkam, parkuje czasem wypasiony suv z białoruską rejestracją. Postoi sobie i znika na kilkanaście dni albo na dłużej, a potem wraca. Ciekawe, kim jest jego właściciel.
Aż korci, żeby kiedyś na niego zaczekać i zapytać: Kim pan jest, panie Białorusinie?
Człowiekiem Łukaszenki?
Handlowcem?
Tajnym kurierem opozycji?
Czy podobał się panu nowy, toksyczny pasztet Agnieszki Holland?

Co robią teraz pana rodacy w Grodnie i Mińsku?
Drukują w piwnicach antyreżimowe ulotki?
Może kredą w bramach opisują swoje sny o swobodzie, biorąc przykład z polskiej „Solidarności”?
Niestety. Na Białorusi dominuje taki – mniej więcej – obraz naszego kraju: „W Polszczy bieda i zamordyzm!”
Tak twierdzą ci, co jeszcze nie siedzą w pudle. „Zielona granica” z pewnością wzmocni skrajne opinie. Ludzie lubią mieć alibi dla swojej apatii.

Granica polsko-białoruska i włoska Lampedusa to wymowne symbole nowego sposobu prowadzenia globalnej wojny hybrydowej. Wielkie masy emigrantów z Południa, po przybyciu na Zachód, wpadają w tryby (trwającego od dawna) „zderzenia cywilizacji” i wchodzą w (narzucone im) funkcje „siewców chaosu”. Ludzie ci traktowani są absolutnie przedmiotowo; niezależnie czy dostarczono ich łódkami na Lampedusę, czy zwieziono samolotami do Mińska i następnie rzucono na naszą granicę.

Między bajki można dziś (27.09.2023.) włożyć mity o samarytańsko-kwietystycznej naturze migracji: Że jakiś dobry bogacz (w rodzaju Sorosa)  nie śpi po nocach, widząc opłakany los czarnoskórych biedaków, więc postanawia wywieźć ich do Europy.

A różni aktywiści (w rodzaju Stuhra) walczą, żeby wpuścić ich także do nas. W imię solidarności i powszechnego braterstwa. Owszem, dla zwykłych ludzi może to być rodzaj egzaminu z miłosierdzia – jak przekonuje papież Franciszek. A jednak… coś tu nie gra. Przecież wiadomo, że to mafie przemytnicze zwożą migrantów do Europy, traktując ich instrumentalnie, jak towar, jak cargo, jak rzeczy. Zrobiono z nich narzędzie, „siłę żywą”, ofensywną broń w odwiecznej walce zła z dobrem.

Potraktowano jak – proszę wybaczyć brutalne porównanie – dynamit, iperyt, czy semtex. Ale to nie ich „wina”, tu liczy się tylko kasa! Zresztą zachodni „filantropi” wiedzą, jaki los czeka migrantów w Europie: Że 80 proc. z nich nie podejmie żadnej pracy. Zasiedlą getta, trafią do gangów, zwiększą przestępczość, bez szans na poprawę losu. Gospodarka będzie miała z nich problematyczny pożytek, raczej same wydatki, a policja kłopoty.

Mimo to masy naiwnych i rozgorączkowanych biedaków wciąż są wsadzane do busów i zardzewiałych czółen, przekonane, że na końcu drogi czeka zachodni seraj, z wszelkim dobrem i hurysami. Mądrzy ludzie gołym okiem widzą, że jest to tykająca bomba zegarowa. Zatem naglące pytanie brzmi: Kto tych nieszczęśników tak urządził i dlaczego? Czy jest to tylko mimowolny błąd „filantropów” nadmiernie przejętych ideą „braterstwa”, których przerosła sytuacja?

A jeśli jest to działanie od początku do końca celowe? Jak umieszczenie wielkiego plakatu na słupie przed łódzką katedrą, tego który zachęcał do oświetlania miast przy użyciu płonących kościołów. Czy ktoś go tam nakleił z intencją oszczędzania prądu? A te T-shirty z nadrukiem: „Rzuć granat na tacę!” Tu tkwi – według mnie – sedno problemu.
 
Czemu „oni” uparli się, by podkopywać ostatnie reduty powstrzymujące upadek cywilizacji Zachodu? Po co aplikują nam wirusy pogardy i destrukcji? Erozja katolicyzmu ma nas rozbroić moralnie, a ataki obcych gangów i złodziei – zachwiać materialnymi podstawami bytu… czy o to tutaj chodzi? Na domiar złego – połowa społeczeństwa temu przyklaskuje, bo (w sytuacji ogólnego chaosu) wpływ na masy ludzkie przejmuje kłamca, demagog i manipulant. Uczciwy waży słowa, przez szacunek dla prawdy. Cynik i egoista może powiedzieć wszystko. Najnowszy przykład to zabójcza wolta Zełenskiego w stronę Niemiec i kolejne afronty wobec Polski. Brakuje tylko jednostronnego wypowiedzenia układów. Aż mnie wstyd ogarnia za moją dawną naiwność!
Lecz czy „świat” (zdewastowany mentalnie przez chciwość i ateizm) zdoła sam się opamiętać? Wątpię. Matko, ratuj!

Za: „Niedziela” łódzka, 08.10.2023.