Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

„Lis, Najsztub, Olejnik, to bardzo źli dziennikarze”

Z Krzysztofem Czabańskim o szansach SDP, klauzuli sumienia i socjalizmie utopijnym Tomasza Campanelli rozmawia Błażej Torański

Wie Pan, co myślą sami dziennikarze o dziennikarzach? W ankiecie SDP napisali o kolegach, że są nieprofesjonalni, niezbyt uczciwi i nie czują się bezpiecznie w zawodzie. Są słabo lub źle wykształceni. Uprawiają zawód z przypadku. Są źle wynagradzani. Nie zachowują obiektywizmu. Pan też tak uważa?

Nie można wyciągać tak prostych wniosków. Jak w każdym środowisku zawodowym również wśród dziennikarzy są lepiej przykładający się do zawodu i gorzej. Jedni bardziej kierują się interesem własnym, inni dobrem ogólnym. Tak samo jest z przestrzeganiem zasad dobrego rzemiosła. Jak w każdym zawodzie, i w naszym są ludzie przypadkowi. Nie wspominam już o osobach złej woli, bo to już jest patologia.

Takie ankiety nie mają sensu?

Warto je robić, aby mieć obraz siebie samych, nawet jeśli odbicie w lustrze jest krzywe i wyciągać wnioski praktyczne, jak pozbywać się wad, nawet jeśli są przerysowane.
Czy z perspektywy 44 lat – tak długo jest Pan dziennikarzem – nie widzi Pan deprecjacji zawodu? Plagi zwolnień, wymuszania „samozatrudnienia”, biedy emerytów, przesłuchiwań w prokuraturze i przegranych procesów.
Zawsze mamy tendencję do wyolbrzymiania problemów, przed którymi stajemy. Upiększamy też naszą przeszłość, bezpowrotnie minioną młodość. Bronię się przed takim myśleniem i unikam kwantyfikatorów w rodzaju „jest źle, jak nigdy wcześniej nie było”. Rzeczywiście jest to gorszy okres dla naszego środowiska, ale to nie znaczy, że wcześniej była idylla. Ważne, abyśmy sobie z tym dali radę. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich ma szansę zainicjować korzystne przemiany w środowisku dziennikarskim.

Jaki ma Pan pomysł, aby przerwać złą passę?

Zła pod wieloma względami sytuacja zdecydowanej większości dziennikarzy nie wynika z tego, że działacze Stowarzyszenia zaniedbali się w swoich staraniach. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy przez ostatnie lata działali w SDP, poświęcali swój czas, ponieważ dzięki nim Stowarzyszenie działa i mamy szansę wyjść na prostą.
A co należy zrobić? Po pierwsze powinniśmy rzetelnie opisać rzeczywisty stan polskiego dziennikarstwa, zarówno pod względem materialnym, prawnym, jak i obyczajów funkcjonowania polskich mediów. SDP, jako organizacja o największej tradycji i liczbie członków, powinna zaproponować innym stowarzyszeniom i organizacjom dziennikarskim, abyśmy wspólnie opracowali katalog spraw podstawowych dla wszystkich dziennikarzy, niezależnie od różnic światopoglądowych, politycznych, miejsc pracy itd. Chodzi o zbiór spraw, które chcemy podjąć na forum publicznym, aby poprawić warunki pracy i życia dziennikarzy – materialne, prawne i związane z wolnością słowa.
No i bardzo ważne jest, żeby do nowych władz SDP weszło wielu reprezentantów oddziałów terenowych stowarzyszenia. Bo wprawdzie Warszawa ma najwięcej członków, a co za tym idzie, także delegatów, ale poza stolicą o wiele wyraźniej widać, jakie są najbardziej dokuczliwe problemy do rozwiązania dla całego naszego środowiska. Mam nadzieję, że koleżanki i koledzy z Warszawy, mimo swojej liczebnej przewagi, poskromią chęć do zdominowania zjazdu. Będę ich do tego namawiał, bo to jest w interesie dobrej przyszłości SDP.

Powinniśmy zamknąć zaszłości historyczne?

Pamięci nie da się zamknąć i nie należy. Będziemy pamiętać, bo to, co się stało, jest częścią historii. Ale powinniśmy spróbować działać wspólnie na forum publicznym na rzecz załatwienia kluczowych dla dziennikarzy spraw. Na przykład tych, o których pan wspomniał. Bo co oznacza „samozatrudnianie”? Że w przyszłości będziemy mieli minimalne emerytury. To jest przerzucanie ze strony pracodawcy ryzyka socjalnego na pracownika. De facto jest to łamanie praw pracowniczych i wymaga zdecydowanych działań. Wbrew pozorom to zjawisko występuje nie tyko w biednych gazetach, ale także w najbogatszych koncernach medialnych. Łamaniem praw jest także wykorzystywanie na pół-niewolniczo adeptów dziennikarstwa, młodych ludzi, którzy pracują za marną wierszówkę bez ubezpieczeń. Stawia się ich w sytuacji przymusowej.

W gospodarce rynkowej nie da się z tym wygrać.


Ale trzeba poważnie zanalizować zjawisko, stale je monitorować i – to ważne zadanie dla przyszłych władz Stowarzyszenia - interweniować. Także ściśle współpracować ze związkami zawodowymi. Ludzie, wykonujący zawody medialne - zaufania publicznego, ważne dla funkcjonowania społeczeństwa - powinni podlegać ochronie prawnej, która np. uniemożliwia wymuszanie na nich działań, tekstów, oświadczeń czy wypowiadania opinii sprzecznych z ich sumieniem.

Wpisać do ustawy medialnej klauzulę sumienia.


Klauzula sumienia powinna obowiązywać we wszystkich mediach, niezależnie od ich formy własności. Nie ważne czy są to media publiczne, prywatne czy samorządowe. Niezależnie od miejsca pracy dziennikarzy i formy ich zatrudnienia. Ponadto trzeba też wpisać do ustawy medialnej gwarancję zatrudnienia w cywilizowanych formach, czyli na normalnych umowach o pracę i z godziwym wynagrodzeniem. Zależność słabo opłacanego dziennikarza od szafarza dóbr materialnych, jakim jest pracodawca, bywa tak kolosalna, że nie pomoże nawet klauzula sumienia. Jeśli dziennikarstwo ma być rzeczywiście zawodem zaufania publicznego, to ludzie wykonujący ten zawód muszą być dobrze opłacani i czuć się bezpiecznie jako pracownicy. Stowarzyszenie, jak korporacje adwokatów czy notariuszy, winno pilnować podstawowych interesów dziennikarzy, gwarancji dla wolności słowa i innych kardynalnych spraw, w tym, rzecz jasna, materialnych. SDP nie może pozwolić na umowy indywidualne, które są ukrytą formą wyzysku pracowników.

Ale jak to zrobić, kiedy dziennikarze zarabiają średnio 2-4 tysiące złotych, a prezesi jeżdżą lexusami?

To jest właśnie ciężka praca do wykonania przez nowe władze stowarzyszenia. Trzeba wystąpić wspólnie z innymi organizacjami dziennikarskimi. Namówić też do tego redakcje, które patrzą dalej niż na koniec nosa własnego interesu. Jednocześnie należy tworzyć w społeczeństwie przyjazne dla nas klimaty i lobbować wśród polityków. Politycy są czuli na reakcje opinii publicznej. Wymaga to wielu działań, być może także przygotowania kolejnych projektów ustaw. Ale to wszystko, moim zdaniem, jest do zrobienia. Najbliższy zjazd SDP powinien podjąć uchwały, w których zobowiąże nowe władze do podjęcia takich działań. Nie stoimy na straconych pozycjach, mimo, że nie jest łatwo. Ale powinniśmy zrobić wszystko, aby dać szansę Panu Bogu, jak w znanym żarcie, i wykupić los na loterię. Kupmy los, czyli opiszmy stan rzeczy, wyciągnijmy wnioski i zaproponujmy środki zaradcze, przekonując do nich opinię publiczną, a także ważnych ludzi w polityce i w państwie polskim.

Brzmi idealistycznie.


Bo też chcemy załatwić sprawy ważne dla naszych ideałów zawodowych. Tak, aby dziennikarstwo mogło być zawodem zaufania publicznego.

W Polsce jest kilkanaście tysięcy dziennikarzy. Do SDP, najliczniejszej organizacji, należy zaledwie 2,7 tys. członków. Jak ma się stać atrakcyjne dla pozostałych?

Wśród dziennikarzy niezrzeszonych jest wielu znanych publicystów o sporym dorobku. Jest także wielu ludzi młodych, ambitnych i wykształconych. SDP powinno do nich wyjść, zapraszać i przekonywać, że interes połączenia wysiłków jest korzystny dla obu stron. Jak przyjdziecie, dzięki wam SDP będzie silniejsze, może wówczas sprawniej, szybciej załatwimy sprawy ważne dla całego środowiska, czyli także dla was. Ale najpierw trzeba pokazać, że SDP jest dynamiczne i próbuje coś załatwić. I nie zamykać się tylko we własnym gronie.

Mam poczucie, jakbym słuchał socjalisty utopijnego Tomasza Campanelli, autora „Miasta słońca”. Tomasza Lisa, Piotra Najsztuba czy Moniki Olejnik do SDP Pan nie przyciągnie!

(śmiech) Być może zabrzmi to jak herezja, bo to są gwiazdy medialne, ale równocześnie, moim zdaniem, to są bardzo źli dziennikarze, łamią podstawowe zasady rzemiosła, są stronniczy, bardziej niż argumentacja różnych stron debaty publicznej interesuje ich głoszenie własnych „jedynie słusznych” poglądów. Między innymi właśnie tacy ludzie, jak sądzę, psują markę dziennikarstwa jako zawodu zaufania publicznego i wyrządzają dużo szkody polskiemu dziennikarstwu. Dlatego o ich przyjęcie do Stowarzyszenia akurat bym nie zabiegał.


Krzysztof Czabański. 62 lata, publicysta. Pracę dziennikarską zaczął jako reporter w „Sztandarze Młodych” w 1967r. Równolegle studiował na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie w 1971r. uzyskał tytuł magistra politologii. W latach 1967-80 członek PZPR; wystąpił z PZPR po powstaniu „Solidarności” w 1980r. Od tamtej pory bezpartyjny. W latach 1971-76 pracował jako reporter w tygodniku „Zarzewiu”, „Dookoła świata” i „Literaturze”. W 1976r. został przez wydział kultury i wydział prasy KC PZPR usunięty z pracy w „Literaturze” z zakazem pracy w redakcjach RSW. W latach 1980- 81 publicysta „Kultury” i „Tygodnika Solidarność”. W stanie wojennym pozbawiony prawa wykonywania zawodu; pracował wówczas w prasie podziemnej, m.in. w „Tygodniku Wojennym”, „PWA”, „Vacacie” i „Nowej”. Po 1989r. m.in. zastępca redaktora naczelnego ”Tygodnika Solidarność”, prezes PAP, redaktor naczelny „Expressu Wieczornego”, prezes PAI, przewodniczący Komisji Likwidacyjnej RSW, prezes Polskiego Radia S.A., członek rady nadzorczej TVP. Publikował m.in. w „Życiu Warszawy”, „Życiu”, „Gazecie Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, współtworzył audycje radiowe i telewizyjne. Autor wielu książek, m.in. „ABC”(dwa wydania, pierwsze - podziemne), „Pierwsze podejście”, „Ruska baba”, „Rodziny specjalnej troski”, „O tym, co pod ziemią”, „Poker”. Obecnie jest wiceprzewodniczącym Rady Programowej Polskiego Radia S.A., współpracuje z „Rzeczpospolitą” i „Uważam Rze” oraz z portalem wpolityce.pl. Członek SDP od chwili powstania organizacji (numer legitymacji członkowskiej 17), był pierwszym rzecznikiem dyscyplinarnym SDP.


Copyright © 2017. All Rights Reserved.