Niedawno łódzcy radni przegłosowali finansowanie z miejskiej kasy zajęć z edukacji seksualnej w gimnazjach. Przeznaczono na szkolenia w 20 gimnazjach 36 tysięcy złotych. Uczniowie będą zapoznawać się z wiedzą o antykoncepcji, o chorobach przenoszonych drogą płciową, o mniejszościach i preferencjach seksualnych, zgodnie z propagowaną dzisiaj poprawną politycznie ideologią gender Informacje przekazywane przez media, scenki zakładania prezerwatyw przez zakłopotane dzieci, sugerują, że chodzi tu o nachalną indoktrynację w duchu „wyzwolenia” od antropologii opartej na chrześcijańskiej wizji człowieka, wg której ciało człowieka jest świątynią Bożą, ku ideologii rewolucji kulturowej, której istotną częścią jest rewolucja w dziedzinie seksualnej. W treści owych szkoleń prędzej czy później znajdziemy propagowanie dewiacji, aborcji, luzu moralnego. Nauka chrześcijańska przez ideologów tej rewolucji jest traktowana jako opresyjna, gdyż mówi o wychowaniu do odpowiedzialności, o dominacji rozumu i woli nad pożądaniem i instynktami, o konieczności ukształtowania u młodych ludzi hamulców obyczajowych, religijnych i moralnych. Już marksiści wiedzieli, że nie przezwyciężą chrześcijaństwa na drodze intelektualnej.   Dlatego próbowali odwoływać się do destrukcji moralnej, do celowej deprawacji młodych ludzi, celem ukształtowania człowieka o osobowości chwiejnej, podatnej na różnego rodzaju uzależnienia i dyspozycyjnej wobec systemu. Natomiast szumnie deklarowana wolność okazywała się tak naprawdę „wolnością od pasa w dół”. Nic dziwnego, że łódzki eksperyment wzbudził zaniepokojenie myślących odpowiedzialnie rodziców. Innym jest wszystko jedno. Wychowanie do małżeństwa i rodziny jest sprawą niezwykle istotną, ale nie można jej mylić z propagandą relatywizmu, hedonizmu i moralnej deprawacji.