Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Fachidioten?

W ostatnich dniach kwietnia odbył się w Łodzi – zorganizowany, jak poprzednio, przez Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną im. Leona Schillera – jubileuszowy, XXX Festiwal Szkół Teatralnych. Impreza wypadła interesująco, choć nie była „bez skazy”.

W wydawanej przez Niemców łódzkiej prasie codziennej czytałem same zachwyty („bogate artystycznie wydarzenie”, „bezkonkurencyjny, jeden z najcenniejszych łódzkich festiwali”). Obejrzałem większość spośród zaprezentowanych kilkunastu przedstawień i przyznaję, sporo było aktorstwa na całkiem dobrym poziomie i niezłej roboty reżyserskiej. Nie zamierzam też polemizować z werdyktem jurorów, choć nie w całej rozciągłości się z nim zgadzam.

Chodzi mi jedynie o kilka „drobiazgów”. Już podczas poprzednich edycji można było zauważyć pewną rzucającą się w oczy, a raczej w uszy, tendencję. Chodzi o wulgaryzację języka scenicznego. Rynsztokowe słowa padają coraz częściej. Są obecne w prawie każdym spektaklu. Do nielicznych, „czystych” pod tym względem, należały „Trzy siostry” Czechowa.
Wchodzący do zawodu aktorzy muszą więc umieć ekspresyjnie kląć jak szewcy, pardon - dziś szewców prawie nie ma -  a więc powiedzmy, że jak menele. W imię lansowania ”nowoczesnego” stylu bycia.

Nowe zadania aktorskie polegają też na tym, co kiedyś, być może, ktoś określiłby jako bezwstydność. Od aktorek wymaga się literalnie tego samego, co od stripteaserek. Zdarzylo się też, że w spektaklu dyplomowym aktorzy-studenci płci obojga markowali kopulację (myliłby się ten, kto by sądził, że „dla przyzwoitości” choćby w częściowym przyodziewku). To, zapewne, w imię propagowania „nowoczesnej” obyczajowości.

Swego rodzaju skandalem stało się przedstawienie Ariano Saussuny „Testament psa, czyli historia o miłosiernej”. Wcale nie dlatego, że treść jest satyrą na kler, a ściśle przekupnego proboszcza – taka krytyka dotycząca wypaczeń w świecie duchownych jest w pełni uzasadniona. Chodzi jednak o to, że realizacja poszła dużo dalej. Reżyser Remigiusz Brzyk i zespół młodych dyplomantów z PWST we Wrocławiu najwyraźniej prześcigali się w szyderczych, antykościelnych, antykatolickich pomysłach polegających na niewybrednym wykpiwaniu i naigrywaniu się ze wszystkiego, co się wiąże z religią – a wiec już nie tylko z zakonników i zakonnic, ale też modlitw, czynności liturgicznych, form kultu religijnego. Przekroczone zostały wszelkie granice przyzwoitości. Oglądałem to z krańcowym niesmakiem, przedstawieniu towarzyszył wszakże rechot widowni złożonej z aktorskiej studenterii. Określenie „Fachidioten” samo się nasuwało. Przyznanie „Testamentowi psa” nagrody zespołowej w sytuacji, gdy inne spektakle z powodzeniem mogły taką nagrodę otrzymać, można traktować jako oficjalne poparcie dla tego typu działań. Swoją drogą czy zdobyto by się na podobną „odwagę” w scenicznym potraktowaniu judaizmu czy islamu?

Podczas różnych przedstawień można było usłyszeć z ust młodych i sprawnych w swym fachu aktorów tuż przed dyplomem różne „odkrywcze” prawdy – o śmierci religii, o braku różnicy między dobrem a złem itp. Najwyraźniej na festiwalu marksizm kulturowy triumfował.

JANUSZ JANYST


Copyright © 2017. All Rights Reserved.