Publikacje członków OŁ KSD
Władysław Trzaska - Korowajczyk: Dwaj prezydenci i jeden tam- tam
W czasie Drugiej Wojny Jan Karski, urodzony w Łodzi, włączył się w walkę podziemną. Był aresztowany przez Gestapo na południu Polski. Z tej dramatycznej sytuacji uratował go, jeszcze przed swoim aresztowaniem, Józef Cyrankiewicz. Zastanawiające…
Jan Karski szczególnie zainteresował się losami Żydów w Polsce poddawanych eksterminacji zbrodniarzy niemieckich, eufeministycznie nazywanych nazistami. Holokaust zorganizował cały aparat III Rzeszy Niemieckiej, a nie jacyś beznarodowi hitlerowcy czy naziści. W chwilach zwycięstw i militarnych tryumfów 95% Niemców popierało Hitlera.
Jan Karski, jako kurier , przedarł się przez okupowaną przez Niemcy Europę i znalazł się, po dramatycznych przygodach, w Stanach Zjednoczonych. Dostał się do Prezydenta Roosevelta i przedstawił mu dramat Żydów i Polaków pod okupacją niemiecką. Niestety ze strony Prezydenta Roosevelta i całego amerykańskiego środowiska żydowskiego, nie było żadnej reakcji. Rzecz zastanawiająca. Można tylko snuć domysły, że Żydom z establishmentu Stanów Zjednoczonych, nie zależało na losach biedoty współwyznawców poddawanych zagładzieprzez zbrodniarzy niemieckich.
Zbliżonej eksterminacji, choć jeszcze nie w takiej skali, poddawani byli również Polacy. Można się tylko domyślać jakie rozterki i rozczarowania, targało Janem Karskim, kiedy jego dramatyczne relacje napotkały zmowę milczenia.
Pośmiertnie Jan Karski został odznaczony Medalem Wolności. W czasie laudacji Barack Obama użył skandalicznego sformułowania „polskie obozy śmierci„! Od Prezydenta stanów Zjednoczonych wymaga się elementarnej wiedzy, a nie w czasie takiej uroczystości rzucenia potwarzy wszystkim Polakom. Czy to tylko ignorancja…? I tu nie ma żadnego tłumaczenia, skandaliczne słowa padły.
Natomiast zaskoczeniem była reakcja Adama Daniela Rotfelda. Bez słowa sprzeciwu i żadnego sprostowania przyjął Medal. Być może, ten wytrawny dyplomata, nie odczuł, że godność Polaków została sponiewierana. Od lat, w mediach całego świata, funkcjonuje pojęcie „polskie obozy koncentracyjne", "polskie obozy śmierci" itp.
Ten moment nagradzania Jana Karskiego, który odbywał się na oczach całego świata, był znakomitym momentem sprostowania tego kłamstwa. Tak, to był moment by świat usłyszał, kto dokonywał zbrodni w Polsce, że był to cały aparat terroru III Rzeszy Niemieckiej. Na zaprzeczenie kłamstwa Baracka Obamy była odpowiednia chwila, ale na to trzeba było , albo mieć odwagę cywilną, albo nie zaprzeczając Prezydentowi USA kłamstwa, po cichu podzielać jego zdanie.
W dwa czy trzy dni po swoim skandalicznym zachowaniu, Adam Daniel Rotfeld wystąpił w programie TVN 24 „Fakty po Faktach„. W sposób dziecinny i zabawny, gdyby nie powaga chwili, tłumaczył, że nie dowidział i nie dosłyszał słów Prezydenta Baracka Obamy i dlatego tak, a nie inaczej zachował się. No cóż! Można tylko ubolewać, że III RP ma dyplomatów, a nawet ministrów, którzy nie potrafią bronić godności Polski.
Po skandalu w Waszyngtonie Prezydent Bronisław Komorowski wysłał list do Prezydenta USA z prośbą o wyjaśnienie tego incydentu. W piątek 1 czerwca Bronisław Komorowski otrzymał odpowiedź. Były w niej zawarte wyjaśnienia, że Prezydent Stanów Zjednoczonych nie to miał na myśli co powiedział, ale w tym liście nie było słowa PRZEPRASZAM!
Teraz prawie wszystkie media, idące jak za panią matką za głosem „Gazety Wyborczej" głoszą ogromny polityczny sukces Bronisława Komorowskiego.
No cóż Prezydent III RP, albo nie rozumie politycznego sensu tego listu Prezydenta USA, albo wymaga tego polityczna poprawność, tylko wobec kogo? Tymczasem pierwotne słowa Prezydenta Baracka Obamy o „polskich obozach śmierci", jako newsy poszły w świat, a „sprostowanie" administracji amerykańskiej , albo pójdzie w zapomnienie, albo zostanie umieszczone na 112 stronie podrzędnej gazetki.