Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Ks. dr Waldemar Kulbat -Jaka jest nasza wiara?

W szerokich gremiach społecznych trwa dyskusja na temat wiary. Tylko nieliczni z dumą deklarują: jestem niewierzący i jest mi z tym dobrze. Jednak nie czują się chyba szczęśliwi i z zazdrości podszczypują i dokuczają złośliwie wierzącym. O wiele więcej określa się jako wierzący, ale stosują oni w swojej praktyce życiowej metodę pewnej selekcji. Ze skarbca wiary i tradycji chrześcijańskiej wybierają to, co uznają za dogodne dla siebie. Odrzucają lub pomijają milczeniem te prawdy wiary i przykazania, które uznają za zbyt trudne lub niewygodne w swojej sytuacji życiowej. To tak zwani katolicy selektywni, lub katolicy podkreślający:  „jestem katolikiem, ale”...

Są niby  katolikami, ale brak im konsekwencji, gdy chodzi o obronę życia, gdy trzeba się narazić opiniom otoczenia, gdy miałyby zostać  naruszone zasady powszechnie narzucanej ideologii poprawności politycznej. Także wielu przeciętnych katolików zadaje  sobie pytanie; dlaczego muszę chodzić w niedzielę do kościoła? Dlaczego mam chodzić na religię? Dlaczego mam czekać aż do zawarcia sakramentu małżeństwa? Dlaczego mam nie kłamać, nie oszukiwać, nie stosować przemocy? Dla wielu tych letnich katolików wiara wydaje się przytłaczającym ciężarem, nie do uniesienia. Często traktują oni Kościół, parafię, jako swego rodzaju punkt usługowy, który jedynie w pewnych kryzysowych momentach  życia okazuje się potrzebny. Praktyki religijne, sakramenty, modlitwa, są często traktowane jako rodzaj swoistego folkloru, związanego raczej z minioną przeszłością, który w zasadzie można traktować niezbyt poważnie.
Wreszcie są katolicy, którzy poważnie traktują naukę Chrystusa i Kościoła, którzy pragną być solą ziemi, światłem świata i miastem wznoszącym się nad ziemią/Mt 5,13-15/. Którzy pamiętają, że „zwycięstwem, które odnosimy nad światem jest nasza wiara”/ 1J 5,4/. Warto więc postawić sobie pytanie: czym w swojej istocie jest wiara, oraz czy zdajemy sobie sprawę z tego jakim skarbem jest wiara?  

Na kartach Pisma św. możemy odnaleźć bardzo ciekawą definicję wiary św. Pawła: „Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. Dzięki niej to przodkowie otrzymali świadectwo. Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga światy zostały tak stworzone, iż to co widzimy powstało nie z rzeczy widzialnych”/Hebr 11,1-3/. Oznacza to, że wiara odnosi się  nie tylko do przeszłości ale także i przede wszystkim do przyszłości. Człowiek, który nie ma wiary nie ma też przed sobą przyszłości. Przed nim, u kresu jego ziemskiej egzystencji, rozpościera się pustka, nicość. Jakie to ma znaczenie dla życia człowieka? Otóż inaczej żyje się w obliczu Boga, inaczej w obliczu nicości. Tutaj uwidacznia się doniosłość wiary.

W księdze Jeremiasza znajdujemy obraz przemijania człowieka: „Wszelkie ciało to jakby trawa, a cały wdzięk jego jest niby kwiat polny. Trawa usycha, więdnie kwiat, gdy na nie wiatr Pana powieje. Prawdziwie trawą jest naród. Trawa usycha, więdnie kwiat, lecz słowo Boga naszego trwa na wieki”/Iz 40,6-8/. Wielu sytych, obciążonych obfitością dóbr  tego świata, obojętnych Europejczyków żyje w perspektywie nicości przyczyniając się do tworzenia cywilizacji śmierci. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że największym darem, który został nam dany przez Boga jest czas. Z jednej strony żyjemy w szaleńczym wirze wydarzeń i spraw, z drugiej strony ogarnia nas często nuda, i szukamy sposobów aby „zabić czas”. Jednak czas się nie odnawia i zostaniemy wcześniej lub później skonfrontowani z jego utratą. Jak wygląda to nasze zabijanie czasu? Dzień po dniu wysilamy się grając swoją rolę w teatrze życia. Chcemy zachować lub pomnożyć swój stan posiadania. Wspinamy się po drabinie hierarchii społecznej dla zaspokojenia naszej ambicji, lub spadamy z niej. Staramy się nasycić wszelką przyjemnością ale nadal pozostajemy nienasyceni i pełni goryczy. „Ani się oko nasyca widzeniem, ani ucho słyszeniem”/Koh 1,8/. Choć usta mamy pełne wielkich słów o miłości, o dobru i złu, nasycamy się i pocieszamy pochlebstwami, ale życie przynosi nam gorycz i rozczarowanie.  

Tymczasem Kościół nadal przekazuje do wszystkich wezwanie Chrystusa: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a brzemię lekkie”/ Mt 11,28-30/. Dlatego w tym naszym wędrowaniu przez życie potrzebne  jest kierownictwo wiary: „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że Bóg jest i wynagradza tych, którzy go szukają”/Hebr  11, 6/.  

Wzorem wytrwałości w wierze jest nasz Arcykapłan Jezus Chrystus: „I my zatem, mając dokoła tak wielu świadków, odłożywszy wszelki ciężar, a przede wszystkim grzech, który nas łatwo zwodzi winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala”/Hebr 12,1-2/.A patrząc poprzez pryzmat wiary dostrzegamy fascynujące i olśniewające  horyzonty nasyconej niekończącym się szczęściem wieczności, które przynosi nam Boża obietnica: „ Wy natomiast przystąpiliście do Góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu, do pośrednika Nowego Testamentu – Jezusa, do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla./ Hebr 12,22-24/.

Ks. Waldemar Kulbat

Copyright © 2017. All Rights Reserved.