Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Władysław Trzaska - Korowajczyk: Co w trawie piszczy?

Od kilkunastu dni w Polsce i na Ukrainie odbywają się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej EURO 2012. Media elektroniczne, od rana do wieczora, bębnią i bębnią o tej imprezie. Relacje, wywiady, komentarze. Nic innego tylko piłka nożna i tylko piłka. Nawet programy informacyjne zalewają nas wiadomościami o EURO. Tego już nie da się słuchać. Nawet najbardziej zagorzali kibice są zmęczeni lawiną, mniej lub więcej, istotnych wiadomości. A co powiedział ten czy tamten zawodnik, czy Ronaldo uśmiechnął się czy nie, jaką ma fryzurę dzisiaj, z iloma dziewczynami spał i.t.d.

Do tego wszystkiego dochodzą relacje ze wspaniałej zabawy w „Strefach kibica”  i same komplementy pod adresem organizatorów. Wywiady z gośćmi, którzy zachwycają się Mistrzostwami, Polską, gościnnością Polaków. Niemcy, jak sami mówią, w Gdańsku czują się jak u siebie w domu, a pani kanclerz Merkel, jak prawdziwa gospodyni, zapraszała premiera Grecji, do swojej loży na mecz Niemcy – Grecja, choć piłkarze niemieccy nie byli tak gościnni jak szefowa ich Rządu. „Co za wspaniałe Mistrzostwa, piękny kraj, a i jacy Polacy są kochani”.

Do zabawy włączyła się i „Bufetowa”  proponując entuzjastom piłki nożnej zabawy w skakankę, wrzaski - kto będzie głośniej krzyczeć i tym podobne występy, godne zapewne zabaw w stołecznym Ratuszu, a nie chłopów  na schwał, którzy raczej wolą żłopać piwko  i wódeczkę, niż bawić się w kółko graniaste. Co za feta! Hurra- super propaganda sukcesu, co i by sam Putin nie powstydziłby się..

Media bagatelizują nawet przemarsze gości z czerwonymi sztandarami z sierpem i młotem. Podnosi się raban, aby Polacy wykazali wyrozumiałość, okazali tolerancję  i tradycyjną naszą gościnność, zapewne taką jaką przejawiał król Staś wobec Kasi. Przecież mieszkamy w jednoczącej się Europie, w której powinna dominować przyjaźń i tolerancja, przyjaźń polsko – radziecka, przepraszam rosyjska

Co za wspaniały widok kiedy Donald wrzeszczy ile sił w płucach i wymachuje szalikiem, a Bronek, nie chce być gorszy i sekunduje Donaldowi. Tylko poseł Biedroń jest niezadowolony z takich nacjonalistycznych wybryków i ogłosił, że będzie kibicować Rosji. Nie mam śmiałości określić tego jako dewiacja. A jeszcze nie tak dawno premier ostro krytykował „kiboli”, którzy identycznie reagowali na meczach, choć nie siedzieli w loży honorowej.

Nie odbyło się bez starć między chuliganami polskimi, a chuliganami rosyjskimi prowokującymi czerwonymi sztandarami z sierpem i młotem.  Przecież powszechnie jest wiadome jak każdy normalny Polak reaguje na te bolszewickie symbole. Oczywiście do takich incydentów musiało dojść, przestrzegał przed nimi Stanisław Ciosek, b. aparatczyk PZPR i b. ambasador Polski w Moskwie.

Pani prezydent Warszawy nie posłuchała rady i podjęła taką, a nie inną decyzję. Obleciał ją strach przed konsekwencjami od nadpremiera z Kremla. I masz babo placek! Nic nie pomogło i z Moskwy przyleciał doradca Włodzimierza Putina i ustawił sprawy, łącznie, jak głoszą plotki, z wynikiem meczu Polska – Rosja. Co prawda Rosjanie wyszli na tym gorzej jak Zabłocki na mydle i wylecieli z dalszych rozgrywek, ale „honor „ przyjaźni polsko, rosyjskiej, już nie radzieckiej, został uratowany.

Media zachwycają się pałacowymi stadionami, ale mało kto myśli, jak to będzie po EURO. Te piękne kolosy trzeba będzie utrzymać, bo o rozbiórce raczej się nie mówi. A te dywany z trawy! Na dobrą sprawę po każdym półmeczu powinno się ją wymieniać, bo trudno jest żonglować piłką po trawiastych wyrwach. Tak, ale są to już niewiele znaczące detale. Gorzej wyjdą miasta, w których odbywają się Mistrzostwa. Każde z nich ma przekroczony ustawowy deficyt budżetowy 60%, a to grozi Grobelnemu, Dudkiewiczowi, Adamowiczowi i Gronkiewicz – Waltz dalszy wypas na zielonej trawce, a miastem, zgodnie z przepisami, będą  zarządzać komisarze. Deficyty pewnie się jakoś z kieszeni nas podatników zaklajstruje, a Tusk uratuje żywoty prezydenckie.

Poryte murawy stadionowe to jedyne mankamenty z najwspanialszej imprezy w dziejach europejskiego piłkarstwa. Co prawda Polska, pod wodzą prymitywnego trenera Franciszka Smudy, odpadła z dalszych gier, ale jaki mamy wspaniały sukces organizacyjne! Jeszcze takich Mistrzostw, jak Europa Europą, nie było! Tylko co w tej porytej trawie piszczy? Może pod zrytą korkami zawodników murawą kryje się jakieś drugie dno?

Jak się powiedziało, w mediach  od rana do wieczora, „tylko mecz, mecz i mecz„  jak kiedyś śpiewała Koterbska. Fanfary i bicie w tryumfalne bębny, kompletnie zagłuszają inne informacje i to nie tylko polityczne. Parę dni temu polscy siatkarze odnieśli wspaniały tryumf, ale o tym nikt nie mógł się dowiedzieć z żadnych wiadomości nawet sportowych.

A w polityce? Parę miesięcy temu, kiedy zamordowano małą Magdę, telewizja przez trzy tygodnie o niczym innym nie mówiła. Kiedy parę dni temu zginął gen. Sławomir Petelicki, dramatyczna ta wiadomość, ledwie została zauważona w telewizji. Ginie generał WP, a komentatorzy prawie nie wspominają o tej tragedii. Śmierć generała wpisuje się w ciąg wielu zdarzeń z tym samym końcem. Każdemu takiemu dramatycznemu przypadkowi, towarzyszyły niejasne okoliczności i przyczyny niewyjaśnione. Co tam gen Petelicki, ważne, że jest sukces propagandowy EURO.

Co w trawie piszczy?... A piszczy paskudnie. Szpitalom grożą plajty i prywatyzacje w stylu jaki przepowiedziala skazana Beata Sawicka. Kosmiczny bałagan w NFZ zagraża zdrowiu i życiu pacjentów, a lekarzom gigantyczne kary finansowe. Rząd Tuska planuje wyprzedaż wielu uzdrowisk. Trzeba nie mieć wyobraźni, albo iść na pasku jakiś lobbistów, aby pozbywać się kur znoszących złote jaja. Setki firm budowlanych, które uczestniczyły w budowie autostrad, a które zawierzyły Państwu i premierowi Donaldowi Tuskowi, zostały oszukane, okradzione i zagrożone katastrofą. Ale nieudacznik na stanowisku premiera do winy się nie poczuwa i nie widzi sensownych rozwiązań. Z pozoru wygląda na to, że Rządowi zależy by tysiące ludzi „ puścić w skarpetkach”. Do wiadomości publicznej nie dotarła awantura w Sejmie w sprawie polskich zasobów energetycznych. Pozbywanie się źródeł energetycznych i nie wykorzystanie własnych to zdrada interesów narodowych i takie słowa padły w Sejmie III RP. Inna sprawa, może mało istotna, ale symptomatyczna, od kilku dni Program 1 PR nie emituje Hejnału w samo południe. Nawet Bierut nie ośmielił się zlikwidować tego sygnału. Czyżby Donald Tusk pragnął przebić tego mistrza?
Tych kilka przykładów to zapewne wierzchołek góry lodowej. My szarzy ludzie jeszcze nie wiemy co piszczy w trawie i co pod tymi murawami jeszcze się kryje. Jakie niespodzianki szykuje nam Platforma Obywatelska po EURO 2012.

Można tylko pogratulować ogłupiałym 40% wyborców, którzy nie pomni przestróg, w ostatnich Wyborach postawili na Platformę Obywatelską, Sprzedali się za stryczek… z określonym przeznaczeniem.
Tymczasem Donald Tusk, z promienną min, pieje zachwyty nad „zieloną wyspą” nad Wisłą, zieloną jak te murawy stadionowe.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.