Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Ewa Piątkowska - Refleksje z łódzkiego Marszu w Obronie Wolnego Słowa

Obecne wydarzenia bez trudu można ocenić jako ścieranie się cywilizacji śmierci z cywilizacją miłości, a więc jest to walki o rząd dusz ciąg dalszy! Fakty z ostatnich tygodni, które mocno przeżyłam, zobligowały mnie, aby powrócić do wydarzenia, które miało miejsce w Łodzi 10 marca br., tj. „Marszu w obronie wolności słowa i wolnych mediów", a przede wszystkim w obronie Telewizji TRWAM, której – jak już wszyscy wiemy – nie przyznano miejsca na pierwszym cyfrowym multipleksie. Zaskoczona byłam wielką rzeszą uczestników, a była to chłodna, marcowa sobota, wśród których zwracała uwagę wielka liczba młodzieży. Wydarzenie to zapadło mi głęboko w serce.

Organizatorzy -  przeważnie młodzi ludzie z Łódzkiego Oddziału Stowarzyszenia „Solidarni 2010" (z przewodniczącym Arkadiuszem Nowakowskim, historykiem z wykształcenia) zaprosili przedstawicieli łódzkich, prawicowych, niepodległościowych i chrześcijańskich ruchów i stowarzyszeń na manifestację, mieliśmy więc okazję wysłuchać także ich minutowych wystąpień. Wszyscy delegaci, z ponad 20-tu ugrupowań, zdecydowania bronili Telewizji TRWAM, jako jedynej katolickiej stacji ogólnopolskiej, która przedstawia prawdę i rzetelnie informuje o polityce oraz kluczowych wydarzeniach w naszej Ojczyźnie, przestrzegając chrześcijańskiej hierarchii wartości. Jako jedyna transmituje też w całości pielgrzymowanie i przemówienia do świata Ojca Świętego Benedykta XVI, na co zwrócili uwagę uczestnicy demonstracji w swoich wystąpieniach.

Podczas swego wystąpienia, jako katoliczka, członek OŁ KSD, mieszkanka Łodzi, w której żyła i pracowała św. s. Faustyna Kowalska (1905-1938), od kilku lat patronująca naszemu miastu, nawiązałam do tej wielkiej postaci. Jako Apostołka Bożego Miłosierdzia św. s. Faustyna otrzymywała od Chrystusa wiele ostrzeżeń i proroctw dotyczących naszej Ojczyzny, które notowała w swoim „Dzienniczku”.

Obecne wydarzenia bez trudu można ocenić jako ścieranie się cywilizacji śmierci z cywilizacją miłości, a więc jest to walki o rząd dusz ciąg dalszy! W tej walce media telewizyjne mają wpływ największy. Dlatego odmowę przyznania miejsca Telewizji TRWAM nie można nazwać inaczej, jak totalną blokadą, która umożliwia decydentom zawłaszczanie przestrzeni cyfrowej! Pomimo ulicznych protestów w Polsce i za granicą oraz świadectw środowisk katolickich i niekatolickich, a także pomimo dwóch milionów czterystu tysięcy podpisów w obronie TRWAM, sytuacja nadal się nie zmienia! Czyż sumienia decydentów aż tak są zniekształcone? Gdzie podziała ich prawość?

Powrócę na chwilę do "Dzienniczka" św. s. Faustyny, do proroctw w nim zawartych i do Miłosierdzia Bożego, które jest priorytetem potęgi Boga. Faustyna pisała, że ból natychmiast zaczynał ją ściskać, gdy tylko zaczynała się modlić za Ojczyznę. Kiedyś usłyszała od Chrystusa, że jeśli "…Polska będzie posłuszna Mej woli, wywyższę ją…" Często miała też rozpoznania, że Polska jest bardzo niewdzięczna za Miłosierdzie Boga i wszelkie łaski jej dane. Św. s. Faustyna żyła w Łodzi, pracowała i tu miała pierwsze widzenie w Parku Weneckim (dzisiaj im. Juliusza Słowackiego). Leżała w naszej katedrze krzyżem i modliła się o rozeznanie, czy ma iść do zakonu i otrzymała je. W swoich licznych wizjach i nieustannym kontakcie z Jezusem Chrystusem otrzymywała polecenia i proroctwa. Dziś znana jest w świecie jako najwybitniejsza polska mistyczka i „sekretarka Bożego Miłosierdzia”. Pod nr-em 1533, w „Dzienniczku" Faustyna relacjonuje swoje spotkanie z Jezusem Chrystusem: „Widziałam gniew Boży ciążący nad Polską i teraz widzę, że jeśliby Bóg dotknął kraj nasz największymi karami, to byłoby to jeszcze Jego wielkie Miłosierdzie, bo by nas mógł (121) ukarać wiecznym zniszczeniem za tak wielkie występki. Struchlałam cała, jak mi Pan choć trochę uchylił zasłonę. Teraz widzę wyraźnie, że dusze wybrane podtrzymują w istnieniu świat, aby się dopełniła miara."

I tak rzeczywiście jest! Jedne dusze pokutują, a inne wciąż grzeszą. Czy wolno w ten sposób wykorzystywać Miłosierdzie Boże? Na pewno nie! Potęga Miłosierdzia Bożego jest niezmiernie ważna i – jeszcze raz zaznaczam – jest taką potęgą Boga, że powinna rozpisywać się na ten temat nie tylko katolicka prasa, ale i wszystkie pozostałe media we współczesnym świecie. To zadanie podkreśliłam jako przekaz  dla wszystkich mediów podczas Marszu. I dzisiaj z całą mocą wypada powtórzyć: Zadbajmy w naszych mediach o  temat MIŁOSIERDZIA BOŻEGO. Koronką do Miłosierdzia Bożego zakończyłam tę manifestację z zatroskanymi o losy Kraju  mieszkańcami Łodzi.
Kilkutysięczna rzesza uczestników Marszu udała się następnie na Mszę św. do parafii Zesłania Ducha Świętego przy Placu Wolności. Homilię wygłosił o. Eugeniusz Śpiołek z zakonu pijarów, moderator Ogniska Bożego Pokoju, wspólnoty przy ul. Gdańskiej 85 w Łodzi. Specjalnie zaprosiliśmy go na tę uroczystość, ponieważ zaledwie kilkanaście dni wcześniej przebywał w Guadalupe, w Meksyku. Do głębi serca  poruszały mocne słowa homilii o. Eugeniusza, w której nawiązał i do tragedii smoleńskiej (bo był to 10-ty), i do zbrodniczych ceremonii wśród meksykańskich Azteków, sprzed pięciu wieków… Ojciec Eugeniusz miał oczywiście na uwadze okrutne pogańskie zwyczaje polegające na otwieraniu żyjącym ofiarom klatki piersiowej nożem z obsydianu i wyrywaniu im serc, które potem ofiarowywano bogu-słońcu, wierząc, że – dzięki temu – nazajutrz ukaże się ponownie… Jakże przejmująco ukazał je Mel Gibson w swoim brawurowym filmie „Apocalypto”… (do tego tematu wrócę w kolejnym artykule – przyp. E.P.).
Na końcu swej homilii ojciec Eugeniusz zwrócił uwagę na tragedie dziejące się w Łodzi. Długo nad tym myślałam. Jaki to ma związek? A jednak... wszyscy kapłani w Łodzi wiedzą, że nie mniej okrutne obyczaje, niż tamte, pogańskie, dzieją się na terenie Łodzi (i w całej Polsce) do dziś... Aborcja, wyuzdania, okultyzm… są to zjawiska na porządku dziennym. Ojciec posługuje sakramentami,  konsultacjami i modlitwami o uzdrowienie, a także adoruje godzinami Najświętszy Sakrament, w samym środku tego miasta. Spotyka się z różnym środowiskiem, szczególnie z rodzinami, dziećmi i młodzieżą. Dobrze by było, aby takich punktów z całodobową, bliską adoracją Najświętszego Sakramentu i kapłanem na miejscu  było więcej, np. na wielkich osiedlach.

Ojciec Eugeniusz stwierdził, że wielu łodzian  – to Indianie!  Może ich pogańskie obyczaje rozgrywają się w bardziej cywilizowany sposób, niż u Azteków, ale czy są przez to mniej zbrodnicze? Bo czy kursy psychomanipulacyjne, wróżbiarstwo, zakłamana telewizja, podsłuchy, podglądy, setki sklepów z alkoholem, narkotyki, dopalacze, wszechobecny seks i pornografia, agresywny ateizm, okultyzm, magia, zysk (jako jedyne kryterium oceny), pogarda, satanizm... czy to nie jest „wyrywanie” ludzkich serc przez współczesne bożki, szczególnie dzieciom i młodzieży? Tyle że w białych rękawiczkach? Czy to wszystko nie ma wpływu na serca, które stają się bardziej chore, zniewolone, zimne, nieczułe, a przez to człowiek jest bardziej okrutny? I to często na swoją szkodę, gdyż tak wiele zdarza się samobójstw, o czym dowiadujemy się od na alarm grzmiących egzorcystów.
To dzisiejsze metody są może mniej drastyczne, niż za czasów dawnych Indian, ale czy są mniej skuteczne? Pomysły Szatana są coraz bardziej wymyślne. I używa ich do swoich celów. Stefan Kardynał Wyszyński pisał: „Naród polski ma szlachetne ambicje, aby podnosić się – jak feniks z popiołów. Przez całe dziesiątki lat wierzyliśmy nie tylko w zmartwychwstanie Chrystusa, ale i w zmartwychwstanie Ojczyzny. Wiara, że podniesione będą ciała ludzkie, jak dźwignięte było ciało z grobu Chrystusa, ta wiara wszczepiona w życie narodu przez Kościół, budziła ambicję, iż nie można się poddać niszczycielskiemu dziełu nienawiści i owocom śmierci. Przeciwnie, należy podnieść czoło, dłonie, i zabrać się do dzieła." (Jedna jest Polska, Stefan Kardynał Wyszyński, wyd. "Soli Deo", str.23, Warszawa 2000).

Kiedy badaliśmy swoje serca u kardiologa? I kiedy badaliśmy ostatni raz serca u Pana Boga przy konfesjonale? Dzisiejsze bożki (na czele z Molochem) pochłaniają wiele czasu, rujnują zdrowie, niszczą duszę, dlatego na Boga i na wzrost duchowy – czasu już nie ma! Ale – o ile nie chcemy utracić życia – znaleźć go musimy.

Ewa Piątkowska

Łódź, 5.07.2012

Copyright © 2017. All Rights Reserved.