Publikacje członków OŁ KSD
Krzysztof Nagrodzki - Z listów do przyjaciół. I znajomych. Nadymanie z rozwagą.
To znaczy… to znaczy, iż chyba wcale tak wesoło nie jest. W dobrym bycie nie jest.
Kiedy człek zbyt mocno towarzysko napięty, to wszystko możne wywołać wilka z lasu, czy – może to bardziej precyzyjnie - demonka z próżności. Próżności nadymanej w ludziach tzw. kultury jakże długo i skutecznie przez „wadzę”, czy innych chlebodawców, aby mieć swoich gwiazdorów na zawołanie, bądź do odcięcia się, gdy przyjdzie stosowna potrzeba. Np. w sprawie tragedii smoleńskiej.
Ponieważ wiesz dobrze o co tu chodzi, zatem mogę jedynie z smutkiem skonstatować sparafrazowanym cytatem z „Wesela”: Mogłeś mieć złoty róg…
I nic tu nie zmienią zapiski w kronikach aktorskich osiągnięć i nie pomoże okładanie pytającego grzmiącym cytatem: >Nie każdy kto mówi Mi „Panie, Panie”, wejdzie do królestwa niebieskiego<< (Mt 7,21). Nie pomoże owe - słuszne skądinąd - napomnienie, ponieważ tuż, tuż, jakby na zamówienie, znajdziemy drugie: >…kto się Mnie zaprze przed ludźmi…< (Mt 10.32) A nie tylko o to najważniejsze zaparcie chodzi; chociaż inne bywają przeważnie konsekwencją pierwszego.
Z względy na ongisiejszą miłą znajomość mogę jedynie doradzić, alternatywny sposób na wyjście ze stanów emocjonalnego pobudzania i środowiskowego spętania bieżącymi tryndami.
Na początek niech to będzie autorefleksja, sprowokowana taką fraszką:
Nadymaj się z rozwagą,
aby cię wielkość nie uniosła
i nie zmieniła
w końcu
w osła.
Czego Ci - pamiętając dawne dni spokojniejszego słońca – życzę w a.D. 2014.
A później zobaczy się co dalej...