Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Tomasz Bieszczad: Noc Niepodległości

Noc Niepodległości

Tramwaj linii 15 przecinał miasto na pół. Było późno, ciemno, sennie. Zamglone światło latarń podstępnie wciskało się przez szyby. Ludzie wsiadali i wysiadali, ale nawet kiedy mieli miejsca siedzące, sprawiali wrażenie, jakby ani na chwilę nie przestali dreptać do swoich mieszkań.

     Na rogu Gdańskiej i Legionów do tramwaju wpadła gromadka dzieci. Poznałem je od razu. Brały udział w projekcie, który kiedyś realizowaliśmy pod egidą Ministerstwa. Urządziliśmy dla nich w Ośrodku cykl warsztatów, zrobiliśmy dwa spektakle, a potem nagle zmieniły się przepisy, zabrakło środków i projekt upadł. Dzieci obsiadły mnie jak ptaki.

     - Co robicie tak późno na ulicy? – spytałem, chociaż zdawałem sobie sprawę, że pytanie narusza ich prywatność i może być uznane za nietakt.

     Zaczęły mówić – jedno przez drugie. Wracają z próby (czyli bakcyl, którym je – miałem nadzieję – zaraziliśmy, nie umarł, jak ministerialny program). Tańczą teraz w zespole hip-hopowym. W prostych, żołnierskich słowach opisały mi swoją dolę. Zarówno ich kłopoty, jak i użyte epitety, nie różniły się specjalnie od utyskiwań dorosłych przedstawicieli świata kultury.

     - Co z wami? Czemu używacie takich nieładnych wyrażeń? – nie mogłem się powstrzymać.

     - Bo szatniarka wkur..ła nas po próbie! Spieszyła się do domu i kazała się nam zwijać.

     Chyba nie powinienem się wtrącać. Ale znakomity pisarz francuski - Vladimir Volkoff, w ostatnio wydanej książce „Spisek”, dowodzi, że na świecie dobiega końca walka o Nowego Człowieka. W tej walce dziecko stoi na z góry przegranej pozycji: Dzieci Darfuru, którym oczy wyżera głód i muchy; dzieci Biesłanu; dzieci moskiewskich ulic i brazylijskich faweli; afrykańskie dzieci z karabinami na ramieniu, wprzęgnięte w plemienne mordy; dzieci Azji wprzęgnięte w porno-biznes. Dzieci, które giną, zanim się urodzą... Wprawdzie u nas w Europie ten długi, bolesny i nieuchronny proces tworzenia Nowego Człowieka nie przebiega w tak odrażających paroksyzmach, ale...  

     - Rozumiem, ale jesteście dopiero w podstawówce! Młodym artystom nie wypada używać takich niehigienicznych słów – wjechałem im „na ambit”.

     Odparły, że to „normalna rzecz”. Poza tym są już w gimnazjum, nie w podstawówce (jak ten czas leci). Powspominaliśmy jeszcze trochę nasze wspólne przewagi artystyczne, a potem wysiadły przy Kilińskiego i przy Sterlinga. „Cześć! Do zobaczenia...!” I już ich nie było.

     Wysiadłem koło Ronda Solidarności. „Napływało szare, pochłaniające morze...” (to z wiersza Tuwima „Zdarzenie na próbie”). Napływał też wstyd. Kopuła kościoła św. Teresy tańczyła na tle czarnych chmur - jak wyrzut sumienia. Zagryzłem wargi. Byle do domu!

Tomasz Bieszczad

Pierwodruk: „PIOTRKOWSKA 104”, listopad 2008

 

Copyright © 2017. All Rights Reserved.