Ziemkiewicz: Lis nawiązał do Bubla
„Mogli żyć w przekonaniu, że nic im nie grozi. Żyją w poczuciu własnej nietykalności. Myślą, że stanowią jakiś lepszy ludzki gatunek, a co najmniej gatunek uprzywilejowany” - mówi publicysta w wywiadzie dla tygodnika „Najwyższy CZAS!”.
Ziemkiewicz przypomina, że podobnych praktyk dopuszczały się również inne media głównego nurtu. „W końcu to nie jest jakaś akcja bezprecedensowa. Nie gdzie indziej, tylko w „Gazecie Wyborczej” można było przeczytać, że Zbigniew Ziobro i Jarosław Kaczyński to para homoseksualistów, ukrywających się i współżyjących ze sobą potajemnie. Wiele lat temu, i to jeszcze wtedy w tygodniku „Nie”, Marian Krzaklewski został zdemaskowany jako Żyd. (...) Nie przestano z tego powodu Urbana zapraszać na salony, Michnik nie brzydził się podawania mu ręki. Tomasz Lis prawdopodobnie uznał, że jest równie bezkarny. W języku fachowym służb czy też w języku sztuki manipulacji i komunikacji masowej nazywa się to intoksykacją” - mówi komentator.
Publicysta porównuje artykuł „Duda Gracz” opublikowany na łamach „Newsweeka” do tekstów zamieszczanych w gazetach Leszka Bubla. „Jego intencją było nawiązanie do tego stereotypu z pisemek Bubla. Głosi on, że Żydzi są wszędzie, nawet na prawicy, i przez żony teściów, babcie i inne koneksje rodzinne wszystko kontrolują. Pamiętajmy, że Andrzejowi Dudzie zasugerowano jeszcze przynależność do Unii Wolności i że teść-Żyd kazał się zięciowi do tej partii zapisać. To oczywista propagandowa intencja, żeby wrzucić takiego śmiecia, którego potem podejmą płatne internetowe trolle na rozmaitych forach. Będą wbijać w łepetyny wyznawcom PiS-u, że Duda to jest tak naprawdę kontrolowany Żyd” - zauważa Rafał Ziemkiewicz.
Rozmówca tygodnika „Najwyższy CZAS!” odniósł się również do kampanii prezydenta Bronisława Komorowskiego. „Myślę, że bardzo dużym błędem było posłanie Komorowskiego w naród kilkunastoma mercedesami naraz. Jego sztabowcy za dar z nieba przyjęli masakrę w Tunisie, bo dała pretekst, żeby zaprzestać jazd autobusem. Postanowili wrócić do tego, co jest niewątpliwie dla prezydenta bezpieczniejsze, czyli do występów w życzliwych mu mediach. Przypomnę, że kiedy prezydent ogłosił, iż wycofuje się z kampanii, nie wychodził z telewizji. Tam jest bezpieczny. Pytania zadaje mu dziennikarz, a raczej prezenter, który ma w pamięci los Kamila Durczoka. (...) Nikt nie pyta Komorowskiego, u kogo pracuje jego syn; o sprzeczne zeznania, jakie składał w sprawie swoich kontaktów z oficerami WSI i handlowania aneksem do raportu z likwidacji tych służb. Zadaje się pytania, jak dobra jest zgoda i jak zły jest Kaczyński. Z takimi pytaniami Komorowski sobie poradzi” - podkreśla Ziemkiewicz.
za:www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/ziemkiewicz-lis-nawiazal-do-bubla,13344745889#ixzz3VOsY5FOO