Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Redakcje wspierające tęczową kampanię: Wycofajcie się z homoherezji!

Homolobby nie od dziś stara się wywrzeć presję na politykach, by ci dali zielone światło dla wprowadzenia w Polsce ideologii gender. Jednak macki tęczowych działaczy sięgają o jeszcze dalej. Do swojej najnowszej kampanii udało im się zwerbować redaktorów trzech katolickich pism. Jak to możliwe, że razem z aktywistami LGBT publicznie wzywają oni do głoszenia herezji?

Redaktorzy „Tygodnika Powszechnego”, „Więzi” oraz „ Znaku” wraz z organizacją Kampania Przeciw Homofobii zorganizowali wspólną kampanię, w której jednym głosem nie tyle nawołują, co wręcz żądają od Kościoła katolickiego zmiany nauczania.

Akcja „Przekażmy sobie znak pokoju” pod płaszczykiem apelu o wzajemny szacunek, ma na celu oswojenie z grzechem, a następnie wprowadzenie w życie skrajnie lewicowych postulatów o zrównaniu homozwiązków z instytucją małżeństwa, ideologii gender w przedszkolach i szkołach oraz radykalne ograniczenie wolności słowa wraz z całym inwentarzem idących za tym konsekwencji.


Aby przemówić do rozsądku zmanipulowanym przez homośrodowiska katolickim działaczom, redakcja protestuj.pl zorganizowała kampanię internetową, odwołującą się do sumień zbłąkanych redaktorów.


W swojej petycji organizatorzy zwracają się z apelem do dziennikarzy „Tygodnika Powszechnego”, „Więzi” oraz „Znaku” o wycofanie się udziału w akcji, która jest publiczną herezją, głoszoną w katolickim kraju.


Cała akcja wywoła skrajny szok i oburzenie, nie tylko wśród wiernych ale również i pośród hierarchów. Krytycznie o inicjatywie wypowiedzieli się już kardynałowie Stanisław Dziwisz i Kazimierz Nycz, a także Prezydium Konferencji Episkopatu Polski oraz akademickie grono Papieskiego Uniwersytetu Jana Pawła II.


Rozłam panuje również wewnątrz zaangażowanych pism. Redaktor Tomasz Kycia na stronie miesięcznika „Więź” otwarcie sprzeciwił się podjętej przez jego redakcyjnych kolegów akcji, merytorycznie argumentując zgubne skutki takiej inicjatywy.


-  Nasz protest nie ma na celu wzbudzania agresji i niechęci wobec zbłąkanych redaktorów. Chcemy przemówić do nich w dużej liczbie serc zatroskanych tak fatalnym pomysłem, jakim jest promowana szeroko kampania…Dlatego potrzebujemy jak najwięcej podpisów - przekonuje jeden z organizatorów protestu.


Akcję sprzeciwu wobec skandalicznych praktyk pism mieniących się katolickimi można poprzeć bezpośrednio wchodząc na stronę www.protestuj.pl.

za:www.pch24.pl/redakcje-wspierajace-teczowa-kampanie--wycofajcie-sie-z-homoherezji-,46026,i.html

***


Ks. Henryk Zieliński mocno: Katolicy otwarci... otwarci na zło

Kampania medialna „Przekażmy sobie znak pokoju” budzi uzasadniony sprzeciw. Jest pełna przekłamań i manipulacji. A jej ukryte cele łatwo odczytać nie tylko przez porównanie z tym, co się działo niedawno w wielu państwach Zachodu. Tam również zaczynało się od rozmiękczania opinii publicznej, od wezwań do tolerancji dla środowisk gejowskich, a kończyło się wprowadzeniem gejowskich „małżeństw” i oddawaniem im dzieci do adopcji. Na ukryte cele kampanii wskazują także wypowiedzi w spocie reklamowym. Misza Czerniak, jeden z przedstawicieli gejowskiego stowarzyszenia „Wiara i Tęcza”, mówi wprost, że od kiedy zaakceptował swój homoseksualizm i otworzył się na związek ze swoim partnerem, może być sobą i wielbić za to Boga. Chodzi zatem o zmianę podejścia Kościoła do związków homoseksualnych, do grzechu sodomii oraz do całej ideologii gejowskiej.

Swój cel autorzy i promotorzy kampanii chcą osiągnąć m.in. przez wywołanie w Kościele kompleksu winy. Ludzie tracą wtedy moralne prawo do obrony swoich racji. Miejsce rozsądku zajmuje w nich wyolbrzymiona i ciągle niezaspokojona potrzeba zadośćuczynienia. Chodzi więc o wmówienie katolikom, że ich Kościół ma na sumieniu dyskryminację osób homoseksualnych. Wobec tego winien jest im przeprosiny i zadośćuczynienie. Spece od socjotechniki i reklamy doskonale wiedzą, że kompleks winy jest jednym z najskuteczniejszych narzędzi presji i manipulacji.

Manipulacją jest stawianie znaku równości między homoseksualizmem a ideologią gejowską, propagowaną i wyznawaną jedynie przez skrajną część tego środowiska. W rzeczywistości nie ma konfliktu między Kościołem i homoseksualistami jako takimi. W Katechizmie Kościoła Katolickiego z roku 1992 znajdujemy zobowiązanie do traktowania osób homoseksualnych z „szacunkiem, współczuciem i delikatnością” i unikania wobec nich „jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji”. Równocześnie Kościół z całą stanowczością podkreśla, że to wszystko nie może oznaczać aprobaty dla seksu homoseksualnego ani dla takowych związków. Nie ma zresztą wyboru, jeśli chce się poważnie traktować słowa Pisma Świętego, że „mężczyźni współżyjący ze sobą Królestwa Bożego nie odziedziczą”. (1 Kor 6,9)

We kampanii chodzi o akceptację ideologii gejowskiej. Jej znakiem jest sześciobarwna opaska na nadgarstku męskiej dłoni obejmowanej dłonią kobiecą, opasaną różańcem. W ideologii gejów ich skłonność seksualna jest czymś, co ma określać ich tożsamość i co manifestują z dumą. Ze względu na swoje skłonności domagają się przywilejów. Tymczasem większość homoseksualistów, podobnie jak osób heteroseksualnych, swoje inklinacje erotyczne traktuje jako sprawę absolutnie intymną i nie zamierza się z nimi obnosić. A jeśli nawet skłonności te stały się sprawą publiczną, to zdecydowanie odcina się od gejowskich żądań. Wymownym tego przykładem był udział francuskich homoseksualistów w akcji „Manife pour tous” przeciwko wprowadzeniu homoseksualnych „małżeństw” i adopcji przez nie dzieci. Można też wspomnieć jasną deklarację znanych z homoseksualizmu kreatorów mody Dolce&Gabana, którzy opowiedzieli się przeciwko homoseksualnym „małżeństwom” i homoseksualnemu rodzicielstwu. Sarkastycznie odwołali potem swoje wypowiedzi pod presją gejowskiego lobby.

Szczególnej uwagi wymaga zaangażowanie w gejowską kampanię środowisk „Tygodnika Powszechnego”, „Znaku”, „Więzi” i związanego z nią „Kontaktu”, identyfikujących się jako reprezentanci tzw. „Kościoła otwartego”. Czy wyjaśnieniem ich zaangażowania w podstępną wobec Kościoła kampanię jest finansowanie jej przez fundację George’a Sorosa? Tego samego, który wylansował koncepcję „Kościoła otwartego” jako elementu jego utopii „społeczeństwa otwartego”. A swoją drogą: dlaczego niektóre środowiska kościelne tak ochoczo przyjmują za swoje określenia wymyślone dla nich przez wrogów Kościoła? Był w PRL-u „Kościół postępowy” i „Kościół patriotyczny”, teraz mamy „Kościół otwarty”. Bardziej otwarty na żądania środowisk gejowskich, niż na głos Biblii, Stolicy Apostolskiej czy Konferencji Episkopatu Polski. W ubiegłym roku przedstawiciele tego środowiska zażądali nawet sprostowania treści komunikatu Konferencji Episkopatu Polski (!), w którym była mowa o niebezpieczeństwie realizowanej przez nie ideologii. Czy pokusa służby dwom panom może się skończyć inaczej, niż o tym mówił Chrystus w Ewangelii?

Ks. Henryk Zielińskki

Idziemy 38 (572), 18 IX

za:www.fronda.pl/a/ks-henryk-zielinski-mocno-katolicy-otwarci-otwarci-na-zlo,78507.html

***

Tomasz Krzyżak dla Frondy: "Kościół otwarty" to Kościół pogan

Środowiska LGBTQ osiągnęły cel. Wciągnięcie do akcji „Przekażmy sobie znak pokoju” części środowisk katolickich (m.in. „Tygodnika Powszechnego”, „Znaku” i „Więzi”) spotkało się ze zdecydowaną reakcją wielu publicystów, ale swój sprzeciw wyrazili także biskupi. Głos zabrał najpierw kard. Stanisław Dziwisz, potem kard. Kazimierz Nycz, wreszcie prezydium Konferencji Episkopatu Polski z abp. Stanisławem Gądeckim na czele. O to inicjatorom akcji chodziło. Zrobiło się głośno. Bez wydawania pieniędzy na kosztowną akcję marketingową. Ale nie o pieniądze chodzi. Ukryte pod rzekomą akcją wzajemnego poszanowania postulaty gejów i lesbijek, by akty homoseksualne przestały być traktowane jako grzech oraz, by zmienić definicję rodziny, dotarły zapewne do wielu odbiorców. Część z nich zacznie się teraz zastanawiać czy przypadkiem ludzie spod tęczowego znaku nie mają racji. I o to właśnie szło.

Redaktorzy naczelni wspomnianych pism dziś dystansują się wprawdzie delikatnie od środowiska, któremu udzielili poparcia twierdząc, że podpisują się jedynie pod częścią ich postulatów – tą dotyczącą szacunku i tolerancji – ale żadnych zmian doktrynalnych nie popierają. Nawet jeśli przyjmiemy to tłumaczenie, to i tak jakiś niepokój w sercach, w głowach katolików został zasiany. Cel został osiągnięty.

To nie pierwsza tego typu akcja. Podobnie było przed rokiem, gdy pracujący w watykańskiej dykasterii polski ksiądz, Krzysztof Charamsa, ogłaszał całemu światu, że jest gejem i od lat żyje w szczęśliwym związku z mężczyzną. Postulaty zgłaszał identyczne. Wówczas kierował je teoretycznie jedynie do ojców synodalnych, ale swoje „ekskluzywne” wyznanie sprzedał wszystkim rodzimym mediom, które szeroko o tym informowały. O to chodziło. Miało być głośno. Po to, by jak największej ilości osób zwyczajnie zamącić w głowach. Rozmiękczyć i przynajmniej odrobinę zmienić ich myślenie.

Teraz mieliśmy, w moim przekonaniu, do czynienia z kolejnym krokiem owego rozmiękczania. W myśl idei, że kłamstwo rozpowszechnione kilkaset razy w końcu zostanie uznane za prawdę. Nie ma sposobu, by się przed takimi działaniami obronić. Na kłamstwo trzeba zdecydowanie reagować i odpowiadać. Nie wolno milczeć, bo milczenie może w tym przypadku mieć skutki opłakane. Trzeba na każdym kroku i właściwie nieustannie powtarzać, że grzech jest grzechem i basta. Że Kościół nie potępia człowieka, ale zło.

Równocześnie z akcją LGBTQ rozpoczęła się w Polsce dyskusja o ograniczeniu handlu w niedzielę. Związkowcy z „Solidarności” zebrali pół miliona podpisów pod projektem ustawy w tej sprawie. Ich dążenia do tego, by niedzieli przywrócić charakter sakralny, poparli biskupi. Jak w tej sprawie zachowali się katolicy ze „Znaku”, „Więzi” i „Tygodnika Powszechnego”?  Jedni nie zareagowali wcale, ale krakowski tygodnik w poparciu biskupów dla tej inicjatywy dostrzegł próbę wmieszania się hierarchii do polityki. Bo przecież mamy wolność i każdy może zdecydować w swoim sumieniu o tym kiedy zrobi zakupy. Biskupom nic do tego.

Kto jak kto, ale to właśnie katolickie środowiska powinny z całych sił popierać dążenia do ograniczenia handlu w niedzielę. Wystarczy przypomnieć sobie brzmienie trzeciego przykazania i uświadomić sobie, że ten dzień ma być poświęcony na spotkanie człowieka z Bogiem. Ma być też dniem odpoczynku, spotkania z rodziną. Chwilą wytchnienia. Swego czasu znany polski filozof Leszek Kołakowski (jeden z niewielu autorytetów uznawanych przez wspomniane środowiska) napisał o niedzieli tak: „Trzeba uznać, że ta idea świętego dnia, czasu sakralnego, który rytm życia wyznacza i kieruje myśl naszą i uczucia ku innym sprawom niż troski nasze i zabiegi przyziemne, jest bardzo mądra, jest też na tyle ważna, że Pan Bóg uczynił z niej osobne przykazanie (…). Nie chodzi wcale o to, że wypoczynek jest potrzebny dla naszej kondycji fizycznej, ale właśnie o to, żeby ów czas codziennego pogrążania się w doczesnych sprawach był regularnie przerywany medytacją nad sprawami wiecznymi (…)”. Współczesnemu człowiekowi, który bardziej przyzwyczajony jest do tego by „mieć”, a nie „być” trudno to zrozumieć. Ale to właśnie redaktorzy pism, które mają w swojej nazwie przymiotnik „katolicki” winni swoim czytelnikom uświadamiać.

I jeszcze jedna refleksja. W 1958 roku młody ksiądz Joseph Ratzinger – późniejszy papież Benedykt XVI – napisał artykuł pt. „Neopoganie i Kościół”. Pisał w nim tak: „Wizerunek Kościoła nowożytności w istotny sposób kształtuje fakt, że w zupełnie nieprzewidywalny sposób stał się on Kościołem pogan i proces ten postępuje. Dzieje się tak nie jak dawniej, kiedy to doszło do powstania Kościoła z pogan, którzy stali się chrześcijanami, lecz Kościoła pogan, którzy zwą się jeszcze chrześcijanami, ale w rzeczywistości są poganami. (…) Mamy do czynienia z pogaństwem w Kościele oraz z Kościołem, w którego sercu krzewi się pogaństwo”. Trudno o lepsze podsumowanie działań polskich środowisk tzw. Kościoła otwartego, a w rzeczywistości Kościoła pogan.

Tomasz Krzyżak

za:www.fronda.pl/a/tomasz-krzyzak-dla-frondy-kosciol-otwarty-to-kosciol-pogan,78505.html

***

Zabierzmy wilkom owczą skórę!

Środowiska prawicowe chcą, aby metropolita krakowski odebrał możliwość posługiwania się tytułem „katolicki” redakcjom „Tygodnika Powszechnego” oraz „Znaku”. Powodem jest nieustanne angażowanie się w akcje sprzeczne z nauczaniem Kościoła Katolickiego.

Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris oraz Fundacja Życie i Rodzina zainicjowały akcję zbierania podpisów pod petycją do JE kardynała Stanisława Dziwisza, wzywającą do odebrania przymiotnika „katolicki” zbuntowanym redakcjom z Krakowa.

Od wielu lat redakcja „Tygodnika Powszechnego” wykazuje się ostentacyjnym nieposłuszeństwem w stosunku do magisterium Kościoła, głosząc poglądy niezgodne z katolicyzmem (zwłaszcza w kwestii bioetyki i seksualności).

Warto przypomnieć tylko angażowanie się w politykę, zakaz wystąpień publicznych dla ks. Adama Bonieckiego, swobodny stosunek do kwestii seksualności, skandaliczny wywiad z byłym księdzem-homoseksualistą Krzysztofem Charamsą czy ostatnią promocję związków jednopłciowych wraz z Kampanią Przeciw Homofobii za pieniądze miliardera George’a Sorosa, który ma za cel zmianę prawa dotyczącego mniejszości oraz legalizację aborcji w takich krajach jak Polska czy Irlandia.

Środowiska prawicowe uważają, że zarówno TP jak i Znak (oraz warszawska „Więź”) wykorzystują Kościół Katolicki dla działań, które są weń w swej istocie wymierzone. Zdecydowane stanowisko w tej sprawie zajął ostatnio kard. Dziwisz. Dlatego, aby uniknąć dalszego zgorszenia wśród wiernych, obywatele proszą, aby obie redakcje nie występowały więcej jako „katolickie”, gdyż takie są już wyłącznie z nazwy, a nie ze względu na głoszone treści.

Tomasz Teluk

za:www.fronda.pl/a/zabierzmy-wilkom-owcza-skore,78390.html

***

Oto treść petycji:


Czcigodny Księże Kardynale!


Wyrażam wdzięczność za przypomnienie nauki Kościoła Katolickiego w kwestii homoseksualizmu oraz zajęcie przez Waszą Eminencję klarownego stanowiska w sprawie przewrotnej kampanii społecznej „Przekażmy sobie znak pokoju”.

W obliczu działań mających na celu rozmycie zasad moralności chrześcijańskiej, wierni potrzebują od swoich Pasterzy wsparcia i obrony, za które dziękuję Księdzu Kardynałowi.

Z pełnym niedowierzania zdumieniem obserwuję rosnące zaangażowanie w promocję homoseksualizmu redakcji „Tygodnika Powszechnego” oraz „Znaku”. Obie działają ramię w ramię z bezwstydnie promującą homoseksualizm Kampanią Przeciw Homofobii, która nie ukrywa swych deprawatorskich celów, wymieniając wśród celów statutowych „zwiększanie reprezentacji społecznej mniejszości seksualnych” oraz dążenie do zmiany polskiego prawa (art. 12 lit. a, e statutu KPH).

Podzielam też wyrażane w mediach zaniepokojenie zaangażowaniem w tej sprawie Open Society Foundation George’a Sorosa. Znany ze wsparcia dla współczesnych radykalizmów społecznych, George Soros chce w Ojczyźnie Jana Pawła II doprowadzić do formalizacji związków osób tej samej płci jako „małżeństw” włącznie z prawem do adopcji tak, jak udało mu się uczynić to w Irlandii

Tym większa jest waga jasnego stanowiska Waszej Eminencji, odważnie konstatującego, że w fałszowanie niezmiennej nauki Kościoła włączyły się również niektóre środowiska katolickie, których wypowiedzi i publikacje odeszły od Magisterium.

Wobec tak zuchwałego odejścia od niezmiennego Magisterium, uważam, że zasadnym jest odebranie „katolickiego” statusu czasopismom „Tygodnik Powszechny” oraz „Znak”, których redakcje podlegają jurysdykcji kanonicznej Księdza Kardynała. Ich zaangażowanie w kampanię „Przekażmy sobie znak pokoju” jest źródłem zgorszenia, które karmi się nadużywaniem katolickiej afiliacji. Status katolickiego czasopisma traktują oni niczym owczą skórę, dzięki której łatwiej tym wilkom siać spustoszenie w owczarni Dobrego Pasterza. Dlatego prosimy Księdza Kardynała o ochronę przed wilkami, które zuchwale utrzymują, że porywają za aprobatą pasterzy.


Z wyrazami czci,

Petycję podpisujemy pod tym linkiem:


http://www.maszwplyw.pl/zabierzmy-wilkom-owcza-skore-,59,k.html



Copyright © 2017. All Rights Reserved.