Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

We wtorek 35. rocznica wprowadzenia stanu wojennego

W niedzielę 13 grudnia 1981 r. o godz. 6 rano Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.

Władze komunistyczne jeszcze 12 grudnia przed północą rozpoczęły zatrzymywanie działaczy opozycji i Solidarności. W ciągu kilku dni w 49 ośrodkach internowania umieszczono około 5 tys. osób. W ogromnej operacji policyjno-wojskowej użyto w sumie 70 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów, 1750 czołgów, 1900 wozów bojowych i 9 tys. samochodów. Przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego trwały ponad rok i były prowadzone ze szczególną starannością. Kontrolował je m.in. naczelny dowódca wojsk Układu Warszawskiego marszałek Wiktor Kulikow oraz ludzie z jego sztabu. Na potrzeby stanu wojennego sporządzono projekty różnych aktów prawnych, wydrukowano w Związku Sowieckim 100 tys. egzemplarzy obwieszczenia o wprowadzeniu stanu wojennego, ustalono listy komisarzy wojskowych mających przejąć kontrolę nad administracją państwową i większymi zakładami pracy, a także wybrano instytucje i przedsiębiorstwa, które miały zostać zmilitaryzowane.

Od połowy października z obszarem przyszłych działań zapoznawało się ponad tysiąc Wojskowych Terenowych Grup Operacyjnych. Intensywne ćwiczenia w walkach z tłumem przechodziły oddziały ZOMO. W więzieniach przygotowano miejsca dla około 5 tys. działaczy Solidarności i opozycji, którzy mieli zostać internowani na podstawie list sporządzanych od początku 1981 r. Prof. Andrzej Paczkowski w książce "Wojna polsko-jaruzelska" ocenia, że Solidarność, opozycja i Kościół nie były przygotowane na wprowadzenie stanu wojennego. "Od lata 1980 r. - pisał prof. Paczkowski - panował w Polsce właściwie permanentny stan niepokoju, wzmagany przez pogłębiające się trudności życia codziennego. (...) Często powtarzające się okresy mobilizacji i wzrostu poczucia zagrożenia w pewnym sensie uczyniły ludzi obojętnymi na sygnały o planowanych działaniach władz".

W kierownictwie Solidarności na początku grudnia 1981 r. zdawano sobie sprawę z gwałtownego wzrostu napięcia, liczono jednak, że do konfrontacji z władzami komunistycznymi dojdzie dopiero po przyjęciu przez Sejm rządowej ustawy "O nadzwyczajnych środkach działania w interesie ochrony obywateli i państwa". Decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego zaakceptowana została 5 grudnia 1981 r. przez Biuro Polityczne KC PZPR. Gen. Jaruzelski otrzymał od towarzyszy partyjnych swobodę co do wyboru konkretnej daty rozpoczęcia operacji.

W nocy z 8 na 9 grudnia 1981 r. w trakcie spotkania z przebywającym w Warszawie marszałkiem Kulikowem gen. Jaruzelski poinformował go o planowanych działaniach, nie podając jednak konkretnej daty ich rozpoczęcia. Notatka z tego spotkania, sporządzona przez gen. Wiktora Anoszkina - adiutanta marszałka Kulikowa - została w całości opublikowana przez prof. Antoniego Dudka w "Biuletynie IPN" nr 12 (107) z grudnia 2009 r. Wynika z niej, że gen. Jaruzelski wprost zażądał wsparcia militarnego po wprowadzeniu stanu wojennego, mówiąc: "Strajki są dla nas najlepszym wariantem. Robotnicy pozostaną na miejscu. Będzie gorzej, jeśli wyjdą z zakładów pracy i zaczną dewastować komitety partyjne, organizować demonstracje uliczne itd. Gdyby to miało ogarnąć cały kraj, to wy (ZSRR) będziecie nam musieli pomóc. Sami nie damy sobie rady".

Marszałek Kulikow, któremu - jak podkreśla prof. Dudek - myśl o dowodzeniu operacją stłumienia kontrrewolucji w Polsce nie była z pewnością obca, odpowiedział: "Jeżeli nie starczy waszych sił, to pewnie trzeba będzie wykorzystać +Tarczę-81+" (za tym kryptonimem krył się przypuszczalnie plan operacji wojskowej Układu Warszawskiego w Polsce). Kulikow dodał: "Zapewne Wojsko Polskie samo poradzi sobie z tą garstką rewolucjonistów". Jaruzelski zauważył wtedy, że "na przykład Katowice liczą około 4 mln mieszkańców. To taka Finlandia, a wojska - jeśli nie liczyć dywizji obrony przeciwlotniczej - nie ma. Dlatego bez pomocy nie damy rady". "Byłoby gorzej, gdyby Polska wyszła z Układu Warszawskiego" - dodał Jaruzelski. Kulikow podkreślał, że "najpierw należy wykorzystać własne możliwości". Pod koniec rozmowy spytał, czy może zameldować Breżniewowi, że "podjęliście decyzję o przystąpieniu do realizacji planu". W odpowiedzi Jaruzelski odparł: "Tak, pod warunkiem, że udzielicie nam pomocy".

Według dr Dudka, notatka Anoszkina sugeruje, że Jaruzelski nie tylko wiedział, iż Rosjanie nie zamierzają interweniować, ale wcześniej domagał się od nich udzielenia pomocy wojskowej. Historyk IPN podkreśla również, że wypowiedzi Kulikowa nie zawierały jednoznacznej obietnicy pomocy wojskowej w tłumieniu protestów społecznych w Polsce, ale też jej nie wykluczały. Oceniając omawianą notatkę prof. Dudek napisał: "Trudno stwierdzić, jakie znaczenie będzie miała notatka z grudniowej rozmowy Jaruzelskiego z Kulikowem dla wyroku sądu rozpatrującego obecnie odpowiedzialność gen. Jaruzelskiego za wprowadzenie stanu wojennego. Dla historii najnowszej Polski dokument ten ma natomiast niezwykle istotne znaczenie, potwierdza bowiem w sposób trudny do podważenia, że Jaruzelski gotów był wezwać wojska sowieckie, byle tylko uratować rządy komunistyczne w Polsce".

O wyznaczonym terminie wprowadzenia stanu wojennego marszałek Kulikow i przywódcy sowieccy zostali poinformowani 11 grudnia. Operacja jego wprowadzenia rozpoczęła się w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Jeszcze przed północą jednostki MSW, składające się z grup specjalnych, oddziałów ZOMO, jednostek antyterrorystycznych, funkcjonariuszy SB, oddziałów Jednostek Nadwiślańskich przy wsparciu wojska rozpoczęły działania. W ramach operacji "Azalia" siły porządkowe MSW i WP zajęły obiekty Polskiego Radia i Telewizji oraz zablokowały w centrach telekomunikacyjnych połączenia krajowe i zagraniczne. Grupy milicjantów i funkcjonariuszy SB przystąpiły w ramach operacji o kryptonimie "Jodła" do internowania działaczy Solidarności i przywódców opozycji politycznej. Oddziały ZOMO zajęły lokale zarządów regionalnych Solidarności, zatrzymując przebywające tam osoby i zabezpieczając znalezione urządzenia łącznościowe i poligraficzne. Do miast skierowano oddziały pancerne i zmechanizowane, które umieszczono przy najważniejszych węzłach komunikacyjnych, trasach wylotowych, głównych skrzyżowaniach, gmachach urzędowych i innych obiektach strategicznych.

Przeprowadzono aresztowania wśród niezależnych intelektualistów, w tym także wśród organizatorów i uczestników obradującego w Warszawie Kongresu Kultury Polskiej. Główne uderzenie nastąpiło jednak w Gdańsku, gdzie w sobotę zebrała się Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" i gdzie w związku z tym przebywało wielu działaczy i doradców związkowych. W ciągu nocy zatrzymano w Gdańsku około 30 członków Komisji Krajowej i kilku doradców. Jednym z nich był Jacek Kuroń, który wspominając okoliczności swojego zatrzymania w gdańskim "Novotelu" w nocy z 12 na 13 grudnia pisał: "Usłyszałem zgrzyt klucza. Przyszli. Jechaliśmy później suką przez nocne miasto.

Na ulicach stały czołgi i wozy pancerne. Nawet mnie nie skuli. Mój wierny stróż major Leśniak zapytał: + - No i co, panie Kuroń, warto było? - Pamięta pan, majorze, jak trzy lata temu przyjechaliście wziąć mnie stąd, spod Gdańska?+ - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. - +Przyjechaliście wtedy w cztery fiaty. A dzisiaj, widzi pan sam, ile czołgów i wojska musieliście wyprowadzić na ulice, żeby mnie wziąć+" (J. Kuroń "Gwiezdny czas"). O godzinie pierwszej w nocy w Belwederze zebrali się członkowie Rady Państwa, teoretycznie najważniejszego urzędu PRL. Większość z nich nie wiedziała jednak, jaki był cel tego nocnego spotkania. Po półtoragodzinnych obradach członkowie Rady Państwa przyjęli przedstawiony im dekret o wprowadzeniu stanu wojennego oraz towarzyszące mu dokumenty, przeciwko głosował jedynie przewodniczący PAX - Ryszard Reiff. Wszystkie przyjęte dokumenty były antydatowane i nosiły datę 12 grudnia 1981 r. Dekret o wprowadzeniu stanu wojennego był niezgodny z obowiązującym wówczas prawem, ponieważ Rada Państwa mogła wydawać dekrety jedynie między sesjami Sejmu. Tymczasem sesja taka trwała, a najbliższe posiedzenie izby wyznaczone było na 15 i 16 grudnia. W specjalny sposób potraktowany został przez autorów stanu wojennego przewodniczący Solidarności Lech Wałęsa.

Władze liczyły bowiem, że uda się im wykorzystać go politycznie. Około godziny drugiej w nocy w jego mieszkaniu pojawili się wojewoda gdański Jerzy Kołodziejski i I sekretarz gdańskiego KW PZPR Tadeusz Fiszbach, członek Biura Politycznego. Poinformowali oni Wałęsę o wprowadzeniu stanu wojennego stwierdzając, że powinien natychmiast udać się do Warszawy na rozmowy z przedstawicielami władz. Ostatecznie Wałęsa oświadczył, iż pod przymusem zgadza się jechać do Warszawy. Przewodniczący Solidarności odrzucił przedstawiane mu przez władze komunistyczne propozycje współpracy. Został internowany i odizolowany od innych działaczy Solidarności. Po pobycie w Chylicach i Otwocku umieszczono go ostatecznie w ośrodku rządowym w Arłamowie. W sumie w pierwszych dniach stanu wojennego internowano około 5 tys. osób, które przetrzymywano w 49 ośrodkach odosobnienia na terenie całego kraju. Łącznie w czasie stanu wojennego liczba internowanych sięgnęła 10 tys., w więzieniach znalazła się znaczna część krajowych i regionalnych przywódców Solidarności, doradców, członków komisji zakładowych dużych fabryk, działaczy opozycji demokratycznej oraz intelektualistów związanych z Solidarnością.

W celach propagandowych zatrzymano także kilkadziesiąt osób z poprzedniej ekipy sprawującej władzę, m.in. Edwarda Gierka, Piotra Jaroszewicza i Edwarda Babiucha. Na podstawie dekretu o stanie wojennym zawieszono podstawowe prawa i wolności obywatelskie, wprowadzono tryb doraźny w sądach, zakazano strajków, demonstracji, milicja i wojsko mogły każdego legitymować i przeszukiwać. Wprowadzono godzinę milicyjną od godz. 22 do godz. 6 rano, a na wyjazdy poza miejsce zamieszkania potrzebna była przepustka. Korespondencja podlegała oficjalnej cenzurze, wyłączono telefony, uniemożliwiając między innymi wzywanie pogotowia ratunkowego i straży pożarnej.

Większość najważniejszych instytucji i zakładów pracy została zmilitaryzowana i była kierowana przez ponad 8 tys. komisarzy wojskowych. Zakazano wydawania prasy, poza "Trybuną Ludu" i "Żołnierzem Wolności". Zawieszono działalność wszystkich organizacji społecznych i kulturalnych, a także zajęcia w szkołach i na wyższych uczelniach. Oficjalnie administratorem stanu wojennego była 21-osobowa Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego z gen. Wojciechem Jaruzelskim na czele. W praktyce była ona jednak ciałem fasadowym. Najważniejsze decyzje w okresie stanu wojennego podejmowała nieformalna grupa wojskowych oraz członków partii nazywana dyrektoriatem.

W jej skład obok gen. Jaruzelskiego wchodzili: gen. Florian Siwicki (wiceminister obrony narodowej), gen. Czesław Kiszczak (minister spraw wewnętrznych), gen. MO Mirosław Milewski (sekretarz KC), Mieczysław F. Rakowski (wicepremier), Kazimierz Barcikowski (sekretarz KC) i Stefan Olszowski (sekretarz KC). Nieliczni przywódcy Solidarności, którzy uniknęli zatrzymań, m.in. Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Bogdan Borusewicz, Aleksander Hall, Tadeusz Jedynak, Bogdan Lis czy Eugeniusz Szumiejko, rozpoczęli tworzenie struktur podziemnych. 14 grudnia rozpoczęły się niezależnie od siebie strajki okupacyjne w wielu dużych zakładach przemysłowych. Strajkowały huty, w tym największa w kraju "Katowice" oraz im. Lenina, większość kopalń, porty, stocznie w Trójmieście i Szczecinie, największe fabryki, takie jak: WSK w Świdniku, Dolmel i PaFaWag we Wrocławiu, "Ursus" czy Zakłady Przemysłu Odzieżowego im. Juliana Marchlewskiego w Łodzi.

Strajkowano w sumie w 199 zakładach (w 50 utworzono komitety strajkowe), na około 7 tys. istniejących wtedy w Polsce przedsiębiorstw. W 40 zakładach doszło do brutalnych pacyfikacji strajków, przy użyciu oddziałów ZOMO i wojska, wyposażonego w ciężki sprzęt. Szczególnie dramatyczny przebieg miały strajki w kopalniach na Górnym Śląsku, gdzie górnicy stawili czynny opór. 16 grudnia 1981 r. w Kopalni Węgla Kamiennego "Wujek" w trakcie kilkugodzinnych walk milicjanci użyli broni palnej, zabijając 9 górników. 23 grudnia przy wsparciu czołgów i desantu ze śmigłowców udało się stłumić strajk w Hucie "Katowice". Najdłużej trwały strajki w kopalniach "Ziemowit" (do 24 grudnia) i "Piast" (do 28 grudnia), w których zdecydowano się prowadzić protest pod ziemią. W grudniu 1981 r. doszło do demonstracji ulicznych m.in. w Warszawie, Krakowie i Gdańsku.

Największa z nich, w trakcie której milicjanci zastrzelili jednego z uczestników, odbyła się w Gdańsku. Wprowadzając stan wojenny władze komunistyczne nie zdecydowały się zaatakować bezpośrednio Kościoła katolickiego. Prymas Józef Glemp od początku apelował o spokój i zażegnanie bratobójczych walk, domagając się jednocześnie uwolnienia internowanych i aresztowanych oraz powrotu do dialogu z Solidarnością. 13 grudnia w wygłoszonym kazaniu apelował do robotników, by nie narażali życia: "Będę wzywał o rozsądek nawet za cenę narażenia się na zniewagi i będę prosił, nawet gdybym miał boso iść i na klęczkach błagać: +Nie podejmujcie walk Polak przeciw Polakowi+".

Przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego wystąpiły Stany Zjednoczone i inne kraje zachodnie. 23 grudnia 1981 r. prezydent USA Ronald Reagan ogłosił sankcje ekonomiczne wobec PRL, a kilka dni później podał do wiadomości, iż obejmą one także Związek Sowiecki, który jego zdaniem ponosił "poważną i bezpośrednią odpowiedzialność za represje w Polsce". W ciągu następnych tygodni do sankcji ekonomicznych przeciwko Polsce przyłączyły się inne kraje zachodnie. 31 grudnia 1982 r. stan wojenny został zawieszony, a 22 lipca 1983 r. odwołany, przy zachowaniu części represyjnego ustawodawstwa. Dokładna liczba osób, które w wyniku wprowadzenia stanu wojennego poniosły śmierć, nie jest znana. Przedstawiane listy ofiar liczą od kilkudziesięciu do ponad stu nazwisk. Nieznana pozostaje również liczba osób, które straciły w tym okresie zdrowie na skutek prześladowań, bicia w trakcie śledztwa czy też podczas demonstracji ulicznych. Każdego 13 grudnia od 1993 roku pod domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego na warszawskim Mokotowie odbywały się demonstracje przeciwników wprowadzenia stanu wojennego.

za:www.stefczyk.info/publicystyka/historia/we-wtorek-35-rocznica-wprowadzenia-stanu-wojennego,18770595225#ixzz4SkoH9ucQ

***

Planowy demontaż komunizmu w Polsce


W kolejne rocznice wprowadzenia stanu wojennego Polacy zadają sobie pytanie czy tzw. upadek komunizmu u schyłku lat 80. XX wieku wynikał przede wszystkim z oporu polskiego Narodu, czy raczej z wewnętrznej słabości systemu komunistycznego. W tym kontekście warto przypomnieć pewne spotkanie, do którego doszło w Nowym Jorku we wrześniu 1985 roku.


W jednym z październikowych wydań „Rzeczpospolitej” Paweł Łepkowski pisze o nietypowym przebiegu spotkania dzierżącego pełnię władzy w PRL Wojciecha Jaruzelskiego z Davidem Rockefellerem we wrześniu 1985 roku, gdy o upadku komunizmu w Europie trudno było jeszcze marzyć. Według autora, klimat rozmów jednej z najbardziej wpływowych w Stanach Zjednoczonych osobistości z autorem stanu wojennego w Polsce jest nie tylko ciepły, ale sposób traktowania Jaruzelskiego przez Rockefellera jest wyjątkowy, pełen gestów szacunku. Łepkowski stawia nawet pytanie: Czy 31 lat temu dyktator PRL i jeden z najbardziej wpływowych magnatów finansowych świata ustalili nowy kierunek ekspansji amerykańskiego kapitału i podział zysków po upadku żelaznej kurtyny?


Idąc dalej postawmy teraz pytanie, czy rozmowy Jaruzelskiego z Rockefellerem były przełomem w działaniach PRL-owskich dygnitarzy, czy tylko wpisywały się w planowo przygotowywaną akcję wygaszania komunizmu w Europie? Wątpliwości możemy mieć nadal wiele, a sekwencja zdarzeń od powstania „Solidarności”, poprzez stan wojenny aż po przejęcie władzy przez antykomunistyczną opozycję daje podstawy do stawiania różnych tez.


Cios zadany z gwiazd

Wprowadzając się w styczniu 1981 roku do Białego Domu, Ronald Reagan zmienił kurs wobec bloku komunistycznego na wyjątkowo ostry, w marcu 1983 roku nazywając wprost Związek Sowiecki imperium zła. W odpowiedzi na rozlokowanie sowieckich rakiet nuklearnych średniego zasięgu SS-20 Reagan podjął decyzję o przyspieszeniu wyścigu zbrojeń i przeniesieniu go w kosmos, co szybko zostało nazwane gwiezdnymi wojnami. Dociśnięte ekonomicznie i nienadążające technologicznie za USA kraje komunistyczne zrozumiały, że bez silnej gospodarki pójście na wzajemne zadawanie ciosów jest skazane na porażkę. Koszty dużych, trudnych do udźwignięcia przez blok wschodni zbrojeń udowodniły niewydolność gospodarki centralnie sterowanej, zarządzanej tak, jakby nie było właściciela. Prywatyzacja gospodarki nie zgadzała się z duchem komunizmu, ale na przykład w Polsce zachowała się prywatna własność miejsc pracy, choćby w rolnictwie, którego nie udało się „rozkułaczyć”.


Czarowanie Ameryki za nietykalność?

W informacjach o spotkaniu Jaruzelskiego z Rockefellerem szczególnie mocno został wyeksponowany właśnie wątek inwestycji w polskie rolnictwo. Dlaczego jednak szef partii komunistycznej miałby lecieć aż do Ameryki, by rozmawiać o pomocy (w formie fundacji) polskim rolnikom?. I to w roku 1985, gdy kręgosłup opozycji wydawał się już mocno złamany, a poza wielkimi miastami i ośrodkami przemysłowymi opór wobec władzy był zdezorganizowany lub nie istniał. Na ile wyjazd do Nowego Jorku i spotkanie – co prawda nie z przywódcą USA, za to z jednym ze strategicznych liderów amerykańskiej i światowej polityki – determinowało zrozumienie niewydolności komunizmu i zmiana władzy na Kremlu? Tam przecież od 11 marca 1985 roku gospodarzem był nowy sekretarz generalny Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego – Michaił Gorbaczow.


Jak oddać władzę, żeby jej nie oddać…

Rotacje wewnątrz obozu władzy były niemalże specjalnością PRL-u. Od czasu przygotowywania stanu wojennego i jego wprowadzenia rozdającym karty i kadrowym obozu władzy był oczywiście Wojciech Jaruzelski. Misterne zawłaszczanie i przekazywanie władzy przeprowadzał tak, aby formalnie władzą się dzielić, ale zachować wszystkie karty w swojej talii. Premierem był od lutego 1981 roku do listopada 1985 roku, by później przekazać stery rządu Zbigniewowi Messnerowi, po którym przyszedł Mieczysław Rakowski (wrzesień 1988 – sierpień 1989). Rakowski zasłynął między innymi z dość śmiałej ustawy Wilczka, którą przedsiębiorcy do dzisiaj dobrze wspominają. Mniej pamięta się natomiast inny aspekt reform Mieczysława Rakowskiego, który przygotował ustawę (przyjętą przez Sejm PRL 17 maja 1989 roku) o stosunku państwa do Kościoła, krytykowaną przez lewicę za uprzywilejowanie Kościoła. Przypomnijmy, że wybory w wyniku Okrągłego Stołu odbyły się prawie miesiąc po przyjęciu tej ustawy. Z czego wynikał taki pośpiech w wykonywaniu przez rząd komunistyczny gestu odcinania się od fundamentów ideologii leninowskiej – z gry politycznej czy z nagłego nawrócenia?


Oddając tekę premiera 6 listopada 1985 roku, dwa miesiące po wizycie w Nowym Jorku u Rockefellera, Jaruzelski nadal zachował stanowisko pierwszego sekretarza KC PZPR (do czasu przekazania go także Mieczysławowi Rakowskiemu w lipcu 1989 roku, a więc już po wyborach „okrągłostołowych”). 6 listopada 1985 roku objął natomiast funkcję przewodniczącego Rady Państwa, czyli „kolegialnego prezydenta”. Z innych rotacji Jaruzelskiego widać, że dość szybko wybrał opcję przejmowania stanowisk cywilnych w zamian za rezygnację z mundurowego resortu obrony narodowej, któremu szefował od roku 1968 aż do listopada 1983. Układanka personalna prowadzona w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych XX wieku na szczytach władz PRL pozwoliła obozowi Jaruzelskiego zachować pełnię władzy – od resortów siłowych po władzę cywilną. Twarda władza w kraju zderzała się jednak z wieloma problemami zewnętrznymi – zadyszką gospodarki w wyniku sankcji za stan wojenny, obciążeniem kosztami zbrojeń zintensyfikowanych przez Reagana, odwilżą na Kremlu i brakiem argumentów moralnych na legitymizację władzy PZPR–ZSL–SD. W kwestiach moralnych społeczeństwo państwa komunistycznego słuchało w znakomitej większości nie politruków i wykładowców marksizmu-leninizmu, lecz Ojca Świętego Jana Pawła II.


Symptomy przełamania izolacji

Komunistom trzymającym mocno w swych rękach gospodarkę i politykę potrzeba było sukcesów w przełamywaniu izolacji Zachodu. Nie mogło się to odbyć bez ustępstw i złagodzenia polityki z okresu stanu wojennego, formalnie zniesionego 22 lipca 1983 roku. Sygnałem zmian stosunku Zachodu do reżimu komunistycznego było zapewne ponowne przyjęcie Polski do Międzynarodowego Funduszu Walutowego w 1986 roku, a więc na długo przed Okrągłym Stołem. Przypomnijmy, że nasz kraj był członkiem MFW od momentu powstania tej organizacji w roku 1944 do roku 1950. Rezygnacja przez PRL z członkostwa we wrażej imperialistycznej organizacji nie dziwi nikogo. Dziwić może natomiast data złożenia wniosku o ponowne przyjęcie PRL do MFW – rok 1981. Stan wojenny i jego represje stanęły na drodze do przyjęcia komunistycznego państwa do MFW. Rodzi się jednak pytanie, czy w roku 1986 Polskę przyjmowano do MFW jako kraj demokratyczny? Co istotnego zmieniło się z punktu widzenia Zachodu i jego relacji do PRL, że w rok po ogłoszeniu pieriestrojki i głasnosti na Kremlu notowania najważniejszego po ZSRS filaru Układu Warszawskiego, jakim była Polska, tak nagle wzrosły?


Jak pisze Paweł Łepkowski w „Rzeczpospolitej”: Nie wiemy, czy przybywając do Davida Rockefellera w 1985 roku, generał Jaruzelski chciał otworzyć Polskę na siły, nad którymi nigdy nie będzie w stanie zapanować. Chociaż nie znamy treści prywatnej rozmowy premiera PRL z potężnym dyrektorem Rady Stosunków Międzynarodowych, pewne późniejsze fakty pozwalają się domyślać, że 25 września 1985 roku miała się rozpocząć systematyczna aneksja polskiej gospodarki przez kapitał powiązany z aktywami rodziny Rockefellerów. Tak przynajmniej uważają różnej maści poszukiwacze teorii spiskowych, którzy są głęboko przekonani, że generał Jaruzelski zdawał sobie sprawę, iż w zamian za doraźną pomoc finansową podpisuje cyrograf, którego ostateczną ceną może być utrata suwerenności w wielu (jeżeli nie we wszystkich) obszarach polskiej gospodarki. Uważają, że w ten sposób architekt stanu wojennego miał sobie rzekomo zapewnić nietykalność po upadku żelaznej kurtyny.


Trudno wykluczyć teorie mniej lub bardziej spiskowe, tym bardziej, że faktycznie po oddaniu władzy Wojciecha Jaruzelskiego i ludzi z jego ekipy nie potraktowano tak, jak działo się to w innych upadających reżimach bloku wschodniego.


Jan Bereza

za:www.pch24.pl/planowy-demontaz-komunizmu-w-polsce,48025,i.html#ixzz4SkodOLSR

***

Nie było planów interwencji

Historycy dawno już ustalili, że w grudniu 1981 roku Sowieci nie planowali wprowadzać swoich wojsk do Polski w pełni ufając generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu, który miał przywrócić porządek w Polsce wyłącznie podległymi sobie oddziałami.

Po raz kolejny potwierdził to generał major Władimir Dudnik służący wówczas w liczącym ponad 200 tysięcy żołnierzy i ponad 2000 czołgów Przykarpackim Okręgu Wojskowym, a więc w tym, którego dywizje z pewnością znalazłyby się w pierwszym rzucie interweniującej w naszym kraju Armii Czerwonej. W planach operacyjnych Okręg odpowiadał bowiem za działania w południowej Polsce, w Czechosłowacji, w Rumunii i na Węgrzech.

- Planów wkroczenia do Polski w Przykarpackim Okręgu Wojskowym nie było, to wymysły. Służyłem tam wówczas, nikt tego nie przygotowywał. Jeżeli istniałby taki scenariusz, to bez wątpienia nasze wojska wzięłyby w tym udział. Jednak jeszcze raz podkreślę, niczego o tym nie wiedzieliśmy. Do Polski jeździliśmy nie dlatego, że przygotowywaliśmy interwencję, ale dlatego, że zgodnie z zasadami czasu wojny, musieliśmy poznawać teatr działań wojennych. Jednak po co wchodzić z wojskami do Polski, skoro tam już była cała grupa wojsk radzieckich? - powiedział w rozmowie z Radiem RMF FM.

Realne zagrożenie interwencją wojsk Układu Warszawskiego istniało rok wcześniej, kiedy wkroczyć do Polski miały dywizje sowieckie, czechosłowackie i wschodnioniemieckie. Dokładne plany tej operacji przekazał Amerykanom pułkownik Ryszard Kukliński, a oni podjęli ogromną ofensywę dyplomatyczną i skutecznie udaremnili zbrodniczy zamiar Moskwy.

W grudniu 1981 roku Kreml uznał, że jego wierny namiestnik w Warszawie poradzi sobie z kontrrewolucją używając jedynie milicjantów oraz żołnierzy w polskich mundurach i nie zawiedli się na nim. Gdyby zaszła jednak taka potrzeba, to z pomocą gen. Jaruzelskiemu pośpieszyłyby stacjonujące w Polsce liczne jednostki Armii Czerwonej, o czym po raz kolejny przypomniał gen. Dudnik.

Dr Jerzy Bukowski

Rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie

za:naszdziennik.pl/wpis/3601,nie-bylo-planow-imterwencji.html


***

​O tym trzeba wiedzieć. Dziadek Kijowskiego zatwierdzał stan wojenny!

W 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego KOD i jego zwolennicy – popierani przez byłych esbeków, ormowców oraz zomowców, a także osoby nazywające stan wojenny „kulturalnym zdarzeniem” – demonstrowali w Warszawie. Skandaliczne, że akurat tę bolesną dla Polaków datę wybrali sobie, aby protestować przeciwko obecnej władzy. Ciekawostką – o której pewnie wie niewielu, a wiedzieć warto – jest fakt, że jednym z posłów, który w Sejmie PRL zatwierdzał stan wojenny, był dziadek lidera KOD – Józef Kijowski.

Stan wojenny wprowadzono na mocy uchwały Rady Państwa z dnia 12 grudnia 1981 roku, na polecenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Półtora miesiąca później został on poparty przez Sejm PRL uchwałą z dnia 25 stycznia 1982 roku.

Wtedy właśnie posłowie „mając na względzie, że dla efektywnego przywracania pokoju społecznego i odbudowy życia gospodarczego kraju było niezbędne podjęcie nadzwyczajnych środków prawnych nieprzewidzianych w dotychczasowych ustawach”, uchwalili ustawę o szczególnej regulacji prawnej w okresie stanu wojennego (Dz. U. z 1982 r. Nr 3, poz. 18), którą zatwierdzili z mocą od 12 grudnia 1981 r. powyższe dekrety.
Jednym z posłów, zatwierdzającym w Sejmie stan wojenny, był Józef Kijowski, który zasiadał w parlamentarnych ławach z ramienia Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. To dziadek lidera tzw. Komitetu Obrony Demokracji – Mateusza Kijowskiego.

za:niezalezna.pl/90691-o-tym-trzeba-wiedziec-dziadek-kijowskiego-zatwierdzal-stan-wojenny

***


Prezydent ostro o stanie wojennym. „Kulturalne wydarzenie nie odbywa się za kratami”
Andrzej Duda nadał Krzyże Wolności i Solidarności kobietom represjonowanym, internowanym i więzionym w czasie stanu wojennego. Wręczone zostały również Ordery Odrodzenia Polski i Złote Krzyże Zasługi działaczkom opozycji demokratycznej. W wystąpieniu prezydent mówił o tych, którzy nie bali się stanąć twardo i powiedzieć: „chcemy być wolni”. Nawiązał również do skandalicznego „wystąpienia” Adama Mazguły i jego słów o „kulturalnym stanie wojennym”.

Andrzej Duda podczas nadawania odznaczeń w Pałacu Prezydenckim odniósł się do bohaterskiego zachowania kobiet.

Jestem bardzo wzruszony i trudno mi mówić. Właśnie odznaczyłem pokolenie mojej mamy. To duże przeżycie i cieszę się, że są z nami panie, które są bohaterkami naszej wolności. Na sali jest także młodzież, pokolenie mojej córki, które na to patrzy

– mówił prezydent odznaczając prześladowane, aresztowane i internowane w stanie wojennym kobiety.

Andrzej Duda odniósł się też do wypowiedzi Adama Mazguły. Przypomnijmy, ten emerytowany wojskowy obok Mateusza Kijowskiego, Grzegorza Schetyny, Ryszarda Petru i Lecha Wałęsy złożył podpis pod kuriozalną odezwą do Polaków, w której zachęcano do nieposłuszeństwa wobec obecnej władzy. To również on – przemawiając do protestujących przed Sejmem byłych esbeków – określił stan wojenny jako „kulturalne zdarzenie”.

Jak dziś zapowiedział Antoni Macierewicz, „pułkownik Adam Mazguła otrzymał zakaz noszenia wojskowego munduru”.

Wychwalanie zbrodni przeciwko narodowi, bo tym był stan wojenny jest przestępstwem. Ludzie, którzy to robią, poniosą tego konsekwencje. Zwłaszcza jeśli próbują robić to w mundurze żołnierza polskiego

– podkreślił minister obrony narodowej.

W swoim wystąpieniu mówił o tym również Andrzej Duda.

Stan wojenny nie ma nic wspólnego z kulturalnym wydarzeniem, bo po kulturalnym wydarzeniu nie jeżdżą czołgi i kulturalne wydarzenie nie odbywa się za kratami. Jeżeli ktoś tak mówi, że to było kulturalne wydarzenie, to ja myślę, że Polska wolna, sprawiedliwa, suwerenna  i niepodległa powinna kulturalnie wyciągnąć wobec niego za to konsekwencje

– powiedział prezydent.

za:niezalezna.pl/90660-prezydent-ostro-o-stanie-wojennym-kulturalne-wydarzenie-nie-odbywa-sie-za-kratami

***

Stan wojenny? Bezpodstawny

Teza o słuszności wprowadzenia stanu wojennego jest nie do obrony, nie miał on żadnego uzasadnienia – ocenił prezes IPN Jarosław Szarek. Podkreślił, że to, co stało się 13 grudnia 1981 r., skutkowało nie tylko ofiarami i internowaniami, zabiło też aktywność społeczną. Prezes IPN uczestniczył we wtorek w Katowicach w konferencji naukowej zorganizowanej w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. – To, co stało się 13 grudnia 1981 r., było dokładnie przygotowywaną od wielu miesięcy operacją. Władza tylko czekała, aby skutecznie uderzyć, aby zniszczyć „Solidarność”, bo to „Solidarność”, to wolnościowe aspiracje milionów Polaków były głównym celem stanu wojennego – powiedział dziennikarzom Szarek. Przekonywał, że choć łatwo policzyć ofiary komunistycznej władzy z lat 80. – około 100 zabitych, 10 tys. internowanych, nawet milion osób zmuszonych do emigracji – konsekwencje stanu wojennego są znacznie poważniejsze, niż się powszechnie wydaje. – Jest jeszcze jedna rzecz, najważniejsza – odcięcie na blisko dekadę od kontaktów z Zachodem, ruina gospodarcza, ale przede wszystkim zabicie aktywności społecznej, obudzonej od czasu powstania „Solidarności”. Takiej aktywności już nigdy później nie udało się odbudować – wskazał. Pytany, czy uda się kiedyś zmienić świadomość społeczną i ocenę stanu wojennego, prezes wyraził nadzieję, że tak się stanie. Przypomniał, że PRL trwał dwa i pół pokolenia; miliony ludzi budowały ten system i korzystały z jego przywilejów, bardzo dużą rolę odegrała też propaganda. Skala kłamstw, jakie narosły wokół stanu wojennego, była ogromna i robiono to w sposób profesjonalny, później podtrzymując tezę o mniejszym złu – powiedział. – Nadzieją jest to, że to zmienia się, szczególnie w młodym pokoleniu, bo tak naprawdę stan wojenny jest nie do obrony. Przemocą zdławiono wolnościowe aspiracje społeczeństwa i ruchu, który działał bez przemocy – podkreślił. W swoim wystąpieniu Szarek przypomniał, że choć prawnicy są w stanie ocenić i wydać wyrok za konkretne przestępstwa, to twórcy stanu ostatecznie wojennego nie ponieśli zasłużonej kary. W jego ocenie, rekompensatą może być pamięć o ofiarach i represjonowanych. Otwierając konferencję, dyrektor katowickiego oddziału IPN Andrzej Sznajder podkreślił, że miejsce organizacji spotkania jest nieprzypadkowe – właśnie na Śląsku opór wobec stanu wojennego był największy i właśnie tam doszło do największej zbrodni z tego okresu – masakry w kopalni „Wujek”, gdzie od milicyjnych kul zginęło dziewięciu górników. Sznajder przypomniał, że wielu Polaków wciąż nie dostrzega bezprawia i krzywdy, z jaką wiązał się stan wojenny. Badania opinii społecznej, według których znaczna część Polaków – 43 proc. – uważa stan wojenny za uzasadniony, ocenił jako „gorzką informację”. – Do świadomości Polaków wciąż nie przebiła się prawda o skali przestępstw łącznie z podstawową tezą o bezprawności jego wprowadzenia – zauważył.

za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/172285,stan-wojenny-bezpodstawny.html


Copyright © 2017. All Rights Reserved.