Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Zapomniany świat ludobójstwa

Tysiące ofiar gwałtów, masakr, wypędzeń, tortur, a także egzekucji powinny być wyrzutem sumienia dla sytego świata Zachodu. Dla nas, Polaków, także, ponieważ mieszkańcy Republiki są katolikami. Jest to niestety również odpowiedź, dlaczego Zachód nie interesuje się tym „incydentalnym” ludobójstwem w odległym świecie Afryki. Są w końcu ważniejsze zagadnienia.


W Republice Demokratycznej Konga trwa ofensywa kongijskiej armii przeciwko islamskim rebeliantom ugandyjskim z oddziałów ADF-Nalu (zbrodniczego tworu powstałego z połączenia się zbrojnych bojówek ugandyjskich, Sojuszu Sił Demokratycznych oraz Narodowej Armii na Rzecz Wyzwolenia Ugandy). Te milicje składają się z muzułmańskich opozycjonistów, którzy zbrojnie sprzeciwili się rządom ugandyjskiego prezydenta Yoweri Museveniego. Warto przy tym dodać, że Sojusz Sił Demokratycznych wspierany jest przez islamskiego ludobójcę z Sudanu, dyktatora Omara al-Baszira.

Ugandyjscy bandyci walczą z rządem Ugandy, ale swoje bazy posiadają także w DRK (w regionie Kiwu Północnego). Aktywność milicji na tym obszarze jest wręcz mordercza dla cywilów. Tysiące ofiar gwałtów, masakr, wypędzeń, tortur, a także egzekucji powinny być wyrzutem sumienia dla sytego świata Zachodu. Dla nas, Polaków, także, ponieważ mieszkańcy Republiki są katolikami. Jest to niestety również odpowiedź, dlaczego Zachód nie interesuje się tym „incydentalnym” ludobójstwem w odległym świecie Afryki. Są w końcu ważniejsze zagadnienia.

Wojna chciwości

Wojna, która tutaj trwa od długich dekad, nie była nigdy wojną religijną, ale wojną chciwości, poszerzania wpływów i kontroli nad nielegalnym wydobyciem bogatych złóż naturalnych. Bogate zasoby kobaltu Demokratycznej Republiki Konga stały się magnesem, który przyciąga różne siły wpływów do tego ogromnego kraju (po Algierii to największe państwo Afryki).

Eksperci ONZ ostrzegają, że ugandyjscy rebelianci islamscy z ADF-Nalu rozpoczęli współpracę z radykalnym ugrupowaniem somalijskim Al-Szabab, a to oznacza zmianę statusu tego konfliktu z etniczno-polityczno-ekonomicznego w religijny. Ponieważ zaś większość populacji DRK to katolicy i protestanci, wkrótce państwo to może się stać kolejnym krajem prześladowań chrześcijan.

Oficjalnie, ponieważ Demokratyczna Republika Konga od dawna była przeze mnie podawana jako obszar, gdzie takie prześladowania trwają, ale dokonywane są one pod przykrywką tzw. wojny domowej i trudno je formalnie zaliczyć do systemowego i planowego prześladowania chrześcijan. Już teraz można powiedzieć, że Afryka rozumiana tu jako Czarny Ląd poddawana jest siłom ekstremizmu muzułmańskiego.

Dżihadyści otwierają nowe fronty w walce z chrześcijaństwem, zagarniając coraz większą przestrzeń życiową, a ich morderczej ideologii ulegają muzułmanie z kolejnych krajów afrykańskich, takich jak Uganda, Kenia, Republika Środkowoafrykańska, Tanzania i Kamerun.



Rzesza zakładników w niewoli


Ugandyjscy rebelianci przetrzymują w niewoli niemal tysiąc zakładników, wśród których, jak podają informatorzy agencji Fides, znajdują się trzej asumpcjoniści z zakonu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny: Jean-Pierre Ndulani, Anselme Wasikundi oraz Edmond Bamutute. Zostali oni uprowadzeni 19 października 2012 roku z parafii Notre-Dame des Pauvres w Mbau. Informacje o męczeńskiej śmierci duchownych, którzy mieli zostać zamordowani za odrzucenie „propozycji” przejścia na islam, jak dotąd, na szczęście nie zostały potwierdzone przez wiarygodne źródło.

Niektórym niewolnikom islamistów udaje się zbiec. Po udanej operacji „Sokola”, gdy kongijska armia wraz z żołnierzami misji ONZ (MONUSCO) zaatakowała jeden z oddziałów ADF, niemal dwustu osobom udało się wówczas uciec z rąk rebeliantów. Niestety, tym, którym udało się w jakiś sposób wyrwać ze szponów zła, Zachód nie pomaga.

Od wielu dni w miejscowości Beni ok. 350 km na północ od Goma (Kiwu Północne) stan zdrowia uwolnionych 160 zakładników znacząco się pogorszył. Takie informacje przekazała organizacja „Pace per il Congo”. Urzędnicy państwowi są obojętni na ich los, a organizacje humanitarne nie pofatygowały się ze wsparciem dla umierających i chorych ludzi. A przecież ich stan jest poważny.

Piekło traumy, jakiej doświadczyły z rąk bandytów islamskich szczególnie kobiety i dziewczynki, a także mali chłopcy, jest przerażające. Bez opieki medycznej i psychologicznej bardzo trudno będzie dotkniętym cierpieniem ludziom wyjść z doświadczeń bycia niewolnikami seksualnymi, wielokrotnie i brutalnie gwałconymi (wśród kobiet i dziewcząt wiele byłych zakładniczek jest w ciąży). Ofiarami są także małe dzieci wcielone na siłę do armii, aby zabijać swoich rówieśników i współobywateli.

W lasach dochodziło także do aktów kanibalizmu. Nikt się tymi ludźmi nie interesuje oprócz Kościoła katolickiego. Jedynym właściwie z dzieł pomocowych prężnie działających dla poszkodowanych jest Caritas, która niesie pomoc dla uchodźców przebywających w Maluku, niedaleko Kinszasy. Militarne operacje prowadzą do ucieczek całych miejscowości, tysiące dzieci, chorych i starych tuła się po lasach i jest narażonych na wielkie niebezpieczeństwo ze strony ludzi, zwierząt, a także choroby i głód.

Szacuje się, że od maja br. niemal 3 tys. cywilów, w tym tysiąc dzieci, przebywa w obozach dla uchodźców w tym mieście, a przecież nieszczęściem dotknięte są dziesiątki tysięcy cywilów tułających się po tym ogromnym państwie. Przedstawiciel Caritas w DRK Gratien Mundia powiedział, że „każdy człowiek dobrej woli pomoże naszym siostrom i braciom pozostającym w trudnej sytuacji. Wypędzonych, którzy muszą powrócić do swoich pozostawionych domów, jest wielu”.

Brak odpowiedniej reakcji ONZ

Zgodnie z raportami organizacji Human Rights Watch (HRW) do masakry z 6 czerwca br., gdy w wiosce Mutarule (Kiwu Południowe) zginęło trzydziestu chrześcijan, a kilkudziesięciu zostało poważnie rannych, nie musiało dojść, gdyby błękitne hełmy ONZ oraz armia kongijska stacjonująca w pobliżu odpowiednio zareagowały. Skala zagłady mogła być jeszcze większa, ponieważ bandyci zaatakowali dwustuosobową wspólnotę zielonoświątkowców, szpital oraz prywatne mieszkania. Żołnierze znajdowali się zaledwie 9 km od miejsca zdarzenia.

Według doniesień HRW sąsiedzi mordowanych w Mutarule dotarli do posterunków armii, prosili o pomoc nie tylko wojsko rządowe, ale także sił pokojowych ONZ funkcjonujących w ramach misji MONUSCO. To zaniedbanie i zignorowanie krzyku rozpaczy kosztowało życie wielu ludzi. Czy coś w mentalności ludzi Zachodu od czasu ludobójstwa w Rwandzie się zmieniło? Śmiem wątpić.

Z krwawym konfliktem w Demokratycznej Republice Konga rząd tymczasowy DRK, USA, UE, ONZ i Unia Afrykańska nie mogą sobie poradzić od lat 90. To w tej chwili jedna z najdłużej trwających rzezi kontynentu afrykańskiego, jeśli nie świata, która kosztowała życie ok. 6 mln ludzi. Prawda, jak trudno w to uwierzyć?

ONZ wydająca miliony dolarów na jałowe dyskusje i diety sytych dyplomatów w Nowym Jorku, w Genewie, Nairobi czy w Wiedniu także nie wierzy. Nawet jeśli błękitne hełmy są na miejscu lub w pobliżu jakiejś masakry, Zachód nie wierzy, że można coś zmienić. Najgorsze jednak, że chciwość liderów państw zachodnich jest silniejsza niż nasze wyrzuty sumienia. I nie ma się co łudzić. Skoro państwa Unii Europejskiej nadal robią otwarcie interesy z Putinem, a także z Państwem Islamskim, kupując od wrogów cywilizacji chrześcijańskiej ropę naftową i gaz, to co dopiero mówić o ludobójstwie Kongijczyków, które jest skrupulatnie ignorowane i któremu nie poświęca się żadnej uwagi? Kto się za nimi wstawi, oprócz Kościoła?

Dr Tomasz M. Korczyński

Autor jest socjologiem, publicystą, ekspertem ds. zjawiska prześladowań chrześcijan.

za:www.naszdziennik.pl/wp/98459,zapomniany-swiat-ludobojstwa.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.