Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Walka z problemami, walka z opozycją



Zanim jeszcze Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło kandydaturę Andrzeja Dudy, media pełne były domysłów, kto reprezentować będzie PiS w wyborach prezydenckich. Niektóre próbowały lansować własnych kandydatów, inne skupiły się na profilaktycznej krytyce osób, którym plotki przypisywały udział w wyścigu do „dużego pałacu”. Nazwisko Dudy w tych dyskusjach pojawiało się rzadko.

Gdy było już jasne, że to on podejmie walkę z Bronisławem Komorowskim, pojawiły się obawy, że jest osobą mało rozpoznawalną, to zaś przesądzać miało o braku szans na wygraną, a nawet na drugą turę. Trudno mi było się z tym zgodzić. W sytuacji dość jednolitego społecznego odbioru całej klasy politycznej (którą wyborcy często niesłusznie traktują jako całość) świeżość, idąca za brakiem rozpoznawalności, jest atutem, nie zagrożeniem. Dziwiłem się, że kolejny raz jako argumentu na brak szans wyborczych używa się słabych początkowych sondaży, choć te wystarczająco skompromitował rok 2010. Najwyraźniej zawodowi analitycy sceny politycznej zapomnieli, że Jarosław Kaczyński w pierwszych badaniach opinii publicznej zdobywał kilkuprocentowe poparcie, co nie przeszkodziło mu wejść do drugiej tury. Konserwatywny elektorat anty-PO z reguły bywa rozbity w pierwszych tygodniach kampanii, jednak ma zdolność mobilizacji i koncentracji wokół najsilniejszego kandydata w kolejnych miesiącach. Tak samo stanie się w roku 2015 wokół Andrzeja Dudy.

Spotkania z ludźmi, spotkania z oficjelami


Po udanej konwencji wyborczej kandydata PiS‑u wahadło nastrojów przechyliło się w drugą stronę. Część komentatorów, niepomna doświadczeń z wyborów samorządowych, ogłosiła pewne zwycięstwo Dudy i zaczęła je z góry świętować. „Nawet zadaniowi redaktorzy w stylu Jarosława Kulczyckiego już mu (Bronisławowi Komorowskiemu – K.K.) nie pomogą. Chyba, że przy pakowaniu” – ogłosił 8 lutego Ryszard Makowski w tekście opublikowanym przez wPolityce.pl. Obóz prezydencki i zaprzyjaźnione media zareagowały nerwowo. W TVP Info red. Kulczycki obrażał Łukasza Warzechę (któremu trudno przypisywać sympatię dla PiS‑u) pytaniem, czy jest opłacany przez tę partię. Redaktor Konrad Piasecki wpadł na trop nieistniejącego promptera, politycy bliscy obozu władzy zaś skupili się na krytyce tak oczywistego elementu tego rodzaju imprez, jak baloniki i konfetti.

Kampania prezydenta Komorowskiego w pierwszym okresie skupiła się na przyjmowaniu hołdów samorządowców (co sprowokowało pytania o finansowanie ich udziału w kampanii, wykorzystanie infrastruktury, wreszcie o związek poparcia z powstawaniem korzystnej dla nich prezydenckiej ustawy o samorządach) i przedstawicieli zadowolonych elit. Narracja ta, w sytuacji narastających problemów społecznych, świadczy o całkowitym rozjechaniu się nastrojów establishmentu i społeczeństwa, przywodzącym na myśl czasy upadku Unii Wolności. Później w Polskę ruszyły puste Bronkobusy, witane z reguły przez garstkę lokalnych działaczy na opustoszałych rynkach. Duda w tym samym czasie kontynuował spotkania z mieszkańcami miast i miasteczek, nie unikając trudnych pytań. Tam, gdzie pojawiał się Komorowski, gładkie samozadowolenie prezydenta i witających go oficjeli zderzało się z protestami i gwizdami młodych ludzi, najczęściej ze środowisk związanych o dziwo nie z PiS‑em, a z narodowcami czy Januszem Korwin-Mikkem. W Krakowie zatrzymano człowieka z krzesłem (echo japońskiej wpadki), co stało się początkiem fali kpin i przynoszenia „wywrotowego” mebla na kolejne spotkania. W Rzeszowie BOR zakneblował protestującego, co nikogo już nie rozbawiło, za to kolejnym symbolem tej kampanii uczyniło taśmę klejącą. Prezydent Komorowski zdecydowanie przegrywał, koncentrując się na nielicznych beneficjentach III RP, jego główny kontrkandydat zaś odwołał się do grup przez nią zagrożonych: pozbawionej szans młodzieży, ofiar dominacji zagranicznych banków, zagrożonych wykupem ziemi rolników – i każdemu przedstawił konkretną ofertę.

Maestro wpadek


Otoczenie prezydenta nie ma szczęścia nie tylko „w realu”, lecz również w sieci. O ile jeszcze w latach 2005–2007, a być może i późniejszych, PO dominowała w internecie, o tyle dziś zdaje się rozumieć to medium o wiele gorzej od sztabowców Dudy. Już w dniu konwencji Komorowskiego pojawiła się w sieci tajemnicza strona, pozwalająca bez żadnej cenzury generować memy wyrażające poparcie dla urzędującej głowy państwa. Natychmiast została zdominowana przez jego przeciwników, po czym zniknęła, do jej autorstwa zaś nikt nie chciał się przyznać. Później prezydent zaliczył całą serię wpadek na Twitterze, portalu, na którym Duda jest mocno aktywny, jego sztab zaś prowadzi ożywiony dialog z sympatykami. Wspólnie próbują zastępować i uzupełniać przekaz dominujących mediów, jak zwykle stronniczy i jawnie skupiony na promowaniu prezydenta i tuszowaniu jego wpadek. Na tym zresztą się nie kończy, gdyż zarówno media, jak i rozmaite instytucje państwowe włączają się w atak na kandydata PiS‑u i jego partię. Chwilami wydaje się, że to nie sztab, a KNF prowadzi kampanię wyborczą.

Kiedy osoba z otoczenia Bronisława Komorowskiego zapowiedziała atak o mocy bomby atomowej wymierzony w Dudę, początkowo przypuszczano, że chodzi o publikację „Newsweeka” opisującą żydowskie korzenie rodziny żony krakowskiego polityka. Wkrótce okazało się jednak, że tematem przewodnim kampanii w marcu są SKOK-i.

Tymczasem głośniej jest dzięki temu o sprawach związanych z urzędującym prezydentem, które dotąd, choćby przy okazji procesu Sumlińskiego, nie mogły przebić się do opinii publicznej. Dziś, pomimo wysiłków salonu, wypływają – w najgorszym dla Komorowskiego momencie. Przed nami zaś jeszcze prawie dwa miesiące.

Od początku było jasne, że walka pomiędzy Komorowskim i Dudą będzie brutalna, jednak otoczenie prezydenta nie spodziewało się, że będzie tak wyrównana. Ciosy sztabu kandydata PO, choć mocne, sprawiają wrażenie wyprowadzanych na oślep i powodują duże straty własne. Kolejne osoby, grzejące się w cieniu prezydenta, zaczynają mieć kłopoty z prawem. Na plotkarskim portalu Agory znajdziemy zdjęcia z premiery „Bitwy Warszawskiej 1920”, na których szefowie SKOK-u Wołomin, stojący niedaleko Komorowskiego mają zamazane twarze – to bardzo wymowny symbol.

Kandydat młodych Polaków

W poniedziałkowy ranek kampania prezydencka wraca na utarte tory. W radiu – oczywiście u Piaseckiego – Marek Dukaczewski powtarza kłamstwa Palikota na temat Lecha Kaczyńskiego. Wygląda na to, że obecny prezydent ma ambicję wygrać z nieżyjącym poprzednikiem, a nie dzisiejszym kontrkandydatem, jedyny problem zaś, który widzi, to co najmniej jedna trzecia część społeczeństwa niepodzielająca jego poglądów.

Andrzej Duda tymczasem cały czas skupia się na konkretnych zobowiązaniach wobec grup społecznych i na ogół unika wciągnięcia w narzucane mu narracje, równocześnie sprawnie korzystając z nadarzających się okazji do podjęcia nośnych wątków. Czy wystarczy to do wygrania wyborów? Nie odpowiem na to pytanie, jednak myślę, że wbrew niedawnemu sondażowi, Duda ma szanse wygrać z Komorowskim w grupie wiekowej 18–25 i zdobyć dobry wynik wśród trzydziestolatków – ludzi, którym dzisiejsza Polska do zaoferowania ma jedynie emigrację, a którzy informacje czerpią częściej z internetu niż z telewizora. Tym bardziej że po serii awantur na wiecach trudno wyobrazić sobie, by Bronisława Komorowskiego poparli w nieuchronnej drugiej turze wyborcy JKM, Kukiza czy Kowalskiego. Ta zaś wygrana sama w sobie poważnie zdemoluje wieloletnią narrację i narzucane przez PO podziały społeczne. Nie tracąc z oczu głównej wygranej i o ten, zupełnie realny cel warto walczyć.

Krzysztof Karnkowski

za:niezalezna.pl/65436-walka-z-problemami-walka-z-opozycja

***

Kaczyński przeciwko polskiej racji stanu.

Koniecznie! Dla odświeżenia pamięci.

https://www.youtube.com/watch?v=sy8jYK6l3hk#t=36

Copyright © 2017. All Rights Reserved.