Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Materiały nadesłane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Bitwa nad Wisłą



Oglądałem transmisję z uroczystości 15 Sierpnia w telewizji, siedząc w zacisznej niemieckiej wiosce. Piszę „zacisznej”, gdyż obecność 300 uchodźców w obozie daje komfort ciszy i bezpieczeństwa, w porównaniu ze wspomnieniami 3,5 tysiąca nachodźców z ubiegłego roku w tym samym miejscu.
Oczywiście, rodzą się pytania o przyczyny zmniejszenia liczny przybyszów. Nie znam stosownej odpowiedzi. Być może, w dobie merkelidiotyzmu, Niemcy doszli do wniosku, że uchodźców trzeba kwaterować w hotelach i pensjonatach, a nie w obozach? Nie wiem.

Wiem natomiast, jak bardzo niebezpiecznym staje się nie tylko dla Niemiec, ale i dla Europy szantaż stawiany przez Erdogana: albo zniesienie wiz dla Turków, albo otwarcie granic dla nachodźców. Ale zniesienie wiz dla Turków wywołuje bardzo podobny skutek do tego, jakim jest najazd ludności arabskiej z dalekich krajów. Polityka multi-kulti, poprawności politycznej, wskazuje na amputację rozumu. Może dlatego na plakatach przedwyborczych (w wyborach lokalnych, na najniższym poziomie) w mojej wiosce pojawiły się plakaty z karykaturą niemieckiej kanclerz, pozbawionej górnej części głowy.

Zastanawiam się nad tym wszystkim spoglądając na świętowanie wydarzeń z 1920 roku, które ocaliły Europę i świat.

Są w naszej historii wydarzenia, które miały charakter realnego ocalenia cywilizacyjnego. Takim była bez wątpienia Bitwa Warszawska, która zatrzymała inwazję bolszewicką na Europę. O tym, czym mogłaby być klęska Polski w 1920 roku możemy wnioskować z dużą pewnością. Wiemy bowiem, czym był zalew bolszewizmu po 1945 r., a przecież był to zalew tylko części Europy.
Takim wydarzeniem była wiktoria wiedeńska z 1683 r., której znaczenia dla Europy nie sposób przecenić. Dobrze jest wydobywać z pamięci narodowej te wydarzenia, które są wspomnieniem wielkich zwycięstw. Ale trzeba je wydobywać nie tylko dla dobrego samopoczucia. Wiadomo, historia jest nauczycielką życia.

Warto chyba zatem uświadamiać sobie złożoność – delikatnie mówiąc naszej sytuacji w Europie. Jest ona wciąż naruszana, a zarazem coraz bardziej bezbronna. Przeżywa kryzys autorytetów politycznych. Polityce Zachodu mają niewątpliwie władzę znaczącą, ale nie mają autorytetów. Nie waham się powiedzieć, że osobowościami w polityce są przywódcy tych państw, które były marginalizowane we współczesnej zbiurokratyzowanej Europie i są dzisiaj bardzo niepopularne w oczach zaopatrzonych w brukselskie soczewki. To Węgry i Polska. To ich przywódcy.

Warto zatem mieć poczucie i stanu zagrożenia, i potrzeby sprzeciwu. Nie chodzi tutaj absolutnie o tworzenia atmosfery podwyższonej gotowości, podgrzewanie nastrojów. Ale chodzi o świadomość realnego stanu rzeczy. I o to, że elementem współczesnych konfliktów, tak, jak przed wiekami była i jest wojna cywilizacyjna. A obrona cywilizacji dokonuje się także pozainstytucjonalnie. Dokonuje się w nas. Miarą cywilizacji jest szacunek dla życia poczętego, obrona rodziny, wolność sumienia, polityka uprawiana jako dobro wspólne. To właśnie tutaj przebiega współczesna linia bitwy nad Wisłą.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.