Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Tadeusz Gerstenkorn - „Mój Uniwersytet”

Uczelnia, to nie tylko spisy wykładowców, programy zajęć w danym roku akademickim, listy studentów, wielość wydziałów i kierunków. To także, a może przede wszystkim, żywe istoty, profesorowie, brać studencka, ich życie na uczelni i poza nią, wzajemne relacje, porażki i sukcesy, czasem studencka bieda i starania o przetrwanie. Otrzymałem ostatni  numer  (2/119/2010) Kroniki - Pisma Uniwersytetu Łódzkiego wzbogacony o płytę z nagraniem opowieści Pana Stanisława Bąkowicza o naszym Uniwersytecie widzianym z pewnej perspektywy Jego okiem. Ucieszyłem się bardzo, gdy zobaczyłem na okładce czasopisma wyeksponowanego mego profesora Tadeusza Kotarbińskiego. Ze względu na materię czasu nie mógł Pan Bąkowicz wspominać go na podstawie osobistych przeżyć, ale odżył on poprzez relacje Jego ojca. Tak się szczęśliwie dla mnie złożyło, że byłem jego słuchaczem nie tylko wykładów profesora Kotarbińskiego, ale także seminariów. Był recenzentem mojej pracy magisterskiej z filozofii, a promotorem była jego żona Janina (Dina)Sztejnbarg-Kamińska-Kotarbińska. Ożenił się z nią w 1947 r. po śmierci swej pierwszej żony, gdy pani Janina wróciła z obozu koncentracyjnego z Auschwitz i Malhoff, napiętnowana numerem obozowym wytatuowanym na ramieniu. Nie wiem, dlaczego mało mówi się i wspomina Panią Profesor, której wykładów z logiki i metodologii słuchałem z wielką przyjemnością.  Na pracę dyplomową dała mi bardzo trudny temat w oparciu o wyłącznie literaturę niemiecką (oryginalną) z empiriokrytycyzmu. Znajomość języków nie była po wojnie wśród studentów tak rozpowszechniona jak obecnie. Miałem więc trudny orzech do zgryzienia. Specjalizowałem się w metodologii nauk. Pani Profesor była znakomitym znawcą przedmiotu. Państwo Kotarbińscy mieszkali w domu przy ulicy Uniwersyteckiej 3, obok Zakładu Logiki. Mieli bardzo duże zaufanie do swych studentów (była to nieduża grupka). Gdy wyjechali na urlop, powierzyli mi pieczę nad Zakładem (biblioteka, biuro, materiały osobiste). Nie znam takiego drugiego przypadku.
Wspomnienia z tych pierwszych powojennych lat studiów na Wydziale, wówczas Humanistycznym, zawarłem w nagraniu dla dyrektora Muzeum UŁ p. dr. Dariusza Klemantowicza.
Na wysłuchanie opowieści Pana Bąkowicza poświęciłem kilka kolejnych godzin nocnych. Tekst jest czytany z werwą przez p. Tomasza Boruszczaka, jak dla mnie, trochę za szybko. Wolę sposób odtwarzania tekstu jaki prezentowany jest w II programie Polskiego Radia, np. o godz. 09:30. Chciałoby się mieć momenty czasu na refleksję, na delektowanie się historią. A trzeba przyznać, że pamięć ma Pan Bąkowicz zgoła niespotykaną. Jest fenomenem zakodowania nie tylko niewiarygodnej liczby nazwisk, ale także charakterystyk napotkanych osób.
Uczelnia, to nie tylko spisy wykładowców, programy zajęć w danym roku akademickim, listy studentów, wielość wydziałów i kierunków. To także, a może przede wszystkim, żywe istoty, profesorowie, brać studencka, ich życie na uczelni i poza nią, wzajemne relacje, porażki i sukcesy, czasem studencka bieda i starania o przetrwanie. Starał się to Pan Bąkowicz wszystko w barwny, ciekawy literacko sposób przedstawić i opisać. Zrobił tę opowieść z kunsztem wieloletniego redaktora. (Obecnie jest redaktorem naczelnym pisma Kronika).
Studiowałem w innej dekadzie, pracowałem po studiach w innym środowisku uczelnianym niż Pan Bąkowicz, więc uderzyła mnie wielokrotnie akcentowana przez niego sprawa pewnych swobodnych, trunkowych zachowań wielu znanych jemu osób, które – jak przedstawił – zajmowały później znaczące stanowiska społeczne lub uczelniane. Czyżby trunek musiał stanowić konieczny sposób dla wytworzenia dobrych relacji towarzyskich i zawodowych ? Jak na elitę społeczną, wywodzącą się ze znakomitej uczelni, to zachowanie jakoś nie sprawiło na mnie  przyjemnego wrażenia.
Jeszcze jedna sprawa, przedstawiona nagraniu, mnie uderzyła. W pewnym ciągu czasowym, aż prawie po współczesność, przedstawiono sylwetki wielu rektorów naszego uniwersytetu, których zdołał Pan Bąkowicz osobiście lub prawie osobiście poznać. Byli to bądź członkowie, czasami nawet działacze, ówczesnej jedynie słusznej partii, działacze związkowi lub ważnych organizacji społecznych. Czy byli to najwybitniejsi naukowcy w uczelni ? Niezwykły i niezrozumiały wyłom w tym szeregu  stanowił profesor Nadolski. Jak to się stało, że tam mógł trafić, i to w trudnym ówczesnym okresie ? O wszystkich wyraził się autor ciepło, z pewną serdecznością i zawsze pozytywnie. To piękna cecha człowieka-dziennikarza. Miejmy nadzieję, że to samo powiedzą kiedyś historycy nauki.
W tych ogromnie ciekawych wspomnieniach brakowało mi często odniesień czasowych do opisywanych wydarzeń. Zdaję sobie sprawę, że jest to niezmiernie trudne umieszczenie każdego faktu w odpowiednim miesiącu lub roku. Nie jest to zatem zarzut, ale tylko  jakiś taki niedosyt. Chciałoby się mieć to wszystko, co opisywane, ulokowane w odpowiednim okresie czasu, by łatwiej i pełniej kojarzyć, łączyć, wiązać przedstawiane fakty. Należy pięknie podziękować Autorowi oraz Uniwersytetowi za tę cenną inicjatywę zarejestrowania zdarzeń mało uchwytnych, a tak ważnych dla tych, którzy w tym środowisku żyli lub go tworzyli. Słuchałem tych wspomnień
z dużym wzruszeniem. Oby takich dzieł było więcej ! Wówczas Uczelnia stanie się naszym wspólnym domem, taką społeczną rodziną.

Polecam wszystkim tę opowieść:  Stanisław Bąkowicz, Mój Uniwersytet – wspomnienia byłego studenta. Czyta Tomasz Boruszczak, Audiobook – Uniwersytet Łódzki. Także: Łódzkie Towarzystwo Naukowe, książka,  Łódź 2008.
-„Mój Uniwersytet”

Copyright © 2017. All Rights Reserved.