Katyń 1940-2010
Ciągle czekamy na dokumenty z Rosji
Prokuratura dysponuje protokołem z dochodzenia przeprowadzonego przez elektrownię w Smoleńsku, z którego wynika, że szczątki Tu-154M leżały około 10 m od zerwanej o godz. 10.39.35 linii energetycznej?
- Prokuratura do dziś nie otrzymała protokołu oględzin miejsca zdarzenia. Dopiero on w sposób jednoznaczny rozstrzygnie wszelkie kwestie związane z usytuowaniem fragmentów samolotu, który 10 kwietnia uległ katastrofie.
Ale zwracali się Państwo do Rosji o wszystkie dokumenty związane ze sprawą?
- Do tej pory skierowaliśmy pięć wniosków o pomoc prawną do strony rosyjskiej i otrzymaliśmy dopiero pierwszy właściwy pakiet dokumentów, w liczbie 1300 kart. Są to dokumenty, które dotyczyły przesłuchania kilkunastu świadków. To także dokumentacja z badań genetycznych zwłok oraz oględziny przedmiotów zabezpieczonych na miejscu zdarzenia, czyli na miejscu katastrofy. Takie materiały Polska Prokuratura Wojskowa otrzymała od strony rosyjskiej - w wyniku realizacji wniosków o pomoce prawne, które składaliśmy sukcesywnie od chwili wszczęcia śledztwa.
Prokuratura bada też wątek awarii zasilania na lotnisku w Smoleńsku?
- Badane i uwzględniane są przez prokuraturę wszelkie wątki, które mogą służyć dojściu do uzyskania prawdy materialnej, czyli wyświetlenia przyczyn katastrofy. Mogę panią zapewnić, że nie zaniedbamy i nie odłożymy na półkę żadnej informacji, która by mogła mieć istotne znaczenie dla wyjaśnienia przyczyn tej katastrofy.
Mają Państwo protokół w sprawie dochodzenia przyczyn odłączenia linii wysokiego napięcia?
- Ja już pani podałem, co było w tym pakiecie. Nikt nie ukrywał tego, co w nim było. Jak wymieniłem, są to: protokoły przesłuchania świadków, linia genetyczna dotycząca weryfikacji zwłok oraz protokoły oględzin przedmiotów znalezionych na miejscu tragedii. Są to trzy pakiety dokumentów i nic więcej.
Jednak mówił Pan, że prokuratura bada wszystkie wątki, czyli...
- Tak, badamy wszystkie wątki. Proszę zwrócić uwagę, że od chwili wszczęcia śledztwa czekamy nie tylko na to, co uzyskamy od strony rosyjskiej, ale zebraliśmy również materiał dowodowy liczący bodajże kilkadziesiąt tomów akt. Jest to materiał uzyskany przez polskich prokuratorów na terenie Polski. Począwszy od dokumentacji dotyczącej przygotowania wylotu samolotu Tu-154M i również towarzyszącemu mu Jaka-40, poprzez przygotowanie pilotów, przygotowanie wszelkich procedur i przesłuchanie wszystkich świadków, którzy uczestniczyli w tych przygotowaniach, po szereg różnego rodzaju innych czynności zmierzających właśnie do sprawdzania i weryfikowania tych wszystkich informacji, które polscy prokuratorzy uzyskują. Również - powiem wprost - za pośrednictwem mediów. Sprawdzamy wszystkie informacje, które się pojawiają. Nie możemy zaniedbać czy zaniechać nawet najmniejszej z nich, bo może ona pomóc w rozwikłaniu przyczyn katastrofy. Dlatego tego materiału jest bardzo dużo.
Natomiast nie ulega wątpliwości, że istotne i wręcz kluczowe znaczenie będzie miał materiał uzyskany od strony rosyjskiej. Z tym że musimy się tutaj uzbroić w cierpliwość i czekać, aż ta międzynarodowa pomoc prawna do nas wpłynie.
Kiedy możemy się tych dokumentów spodziewać?
- Jestem w posiadaniu informacji, że kolejny pakiet dokumentów w tej chwili jest przygotowany do wysłania do Polski. Co to będzie, jakie to będą dokumenty procesowe i kiedy je otrzymamy? - na te pytania nie potrafię odpowiedzieć. Liczymy jednak na to, że będzie to stosunkowo szybko.
Polska prokuratura dostała jakikolwiek dokument dotyczący ruchu statków powietrznych nad lotniskiem w Smoleńsku w dniu katastrofy?
- Wystąpiliśmy do Rosji o dokumenty związane z ruchem samolotów na lotnisku Siewiernyj. Wniosek zawierający również kwestię związaną z przekazaniem przez stronę rosyjską (prokuraturze polskiej) informacji dotyczących ruchu samolotów na lotnisku w Smoleńsku skierowaliśmy 9 czerwca 2010 roku. Niewykluczone jednak, że już wcześniej mogliśmy się też o to zwracać. Do tej pory jednak nie mamy na nie odpowiedzi. Ale mamy to na uwadze.
Z rosyjskiego protokołu sporządzonego na miejscu uszkodzenia linii energetycznej wynika, że 10 m od zerwanego kabla leżały części polskiego samolotu. Jak ten teren został zabezpieczony, skoro miała do nich swobodny dostęp brygada z elektrowni?
- Pani kieruje do mnie pytania dotyczące zagadnień wyjaśnianych w chwili obecnej przez rosyjski MAK z udziałem polskiego przedstawiciela - Edmunda Klicha. Dopóki prokurator wojskowy - a wcześniej prokuratura rosyjska - nie otrzyma wyników prac tejże komisji w postaci stosownego protokołu, a następnie nie zostanie on za pośrednictwem prokuratury rosyjskiej przekazany prokuraturze polskiej, nie wypowiem się w kwestiach, które dotyczą działań Komisji Badania Wypadków Lotniczych - czy to polskiej, czy też rosyjskiej. To jest poza naszym zakresem. My będziemy mogli na temat tej sprawy rozmawiać dopiero wówczas, kiedy otrzymamy tenże protokół. Wtedy prokurator, podejmując czynności procesowe, będzie weryfikował ustalenia tej komisji.
Proszę mnie dobrze zrozumieć, odnośnie do tych kwestii chcielibyśmy, żeby wspomniane komisje jak najszybciej zakończyły prace i dostarczyły materiał (w postaci protokołów) prokuraturze, który będzie materiałem wyjściowym dla dalszych ustaleń procesowych. Mogę tylko zapewnić, że ten materiał będzie jeszcze ponownie weryfikowany przez prokuraturę. Dokumenty, które otrzymamy, będziemy w sposób rzetelny i bardzo wnikliwy analizowali i weryfikowali. Wtedy ewentualnie będziemy wysyłali kolejne wnioski o pomoc prawną o przesłuchanie konkretnych osób, o wykonanie konkretnych czynności procesowych bezpośrednio przez stronę rosyjską, a być może - jeżeli to się uda - również z udziałem polskich prokuratorów.
Dziękuję za rozmowę.
za: NDz z 8.7.2010 Dział: Polska