Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Komentarze i pytania

Smoleński upadek nauki

W podsmoleńskim lesie cztery lata temu roztrzaskał się nie tylko rządowy samolot z prezydentem na pokładzie. 10 kwietnia 2010 roku rozpoczął się także przyspieszony proces upadku autorytetu nauki. Prysł silny jeszcze w Polsce mit pozytywizmu naukowego, również w obrębie nauk ścisłych.


W historii świata nauka skompromitowała się już wielokrotnie. Na uniwersytetach jako „prawdę objawioną” wykładano marksizm-leninizm, wcześniej w równie „naukowy” sposób udowadniano dlaczego jedne narody czy rasy są lepsze od innych. Przyzwyczailiśmy się do sytuacji, w której jeśli spotyka się dwóch dyplomowanych historyków, politologów czy filozofów każdy może interpretować rzeczywistość w diametralnie różny sposób podpierając się równorzędnym tytułem naukowym.


Wielu z nas było przekonanych, że takie skrajne różnice zdań mogą występować w tzw. naukach humanistycznych czy naukach społecznych. Nikomu natomiast przez długie lata nie przychodziło do głowy, że profesorowie fizyki, astronomii czy inżynierowie mechaniki mogą tak diametralnie różnić się w ocenach jednego wydarzenia.


Polską wyobraźnią epoki posmoleńskiej zawładnęły osoby z trzech komisji. Naukowcy żyrowali swoim autorytetem działania zespołu Macierewicza, komisji Millera i zespołu Laska. Profesorowie podpisujący się pod wynikami „badań” tych organów nie mieli dostępu ani do ciał ofiar, ani do wraku, ani do oryginałów czarnych skrzynek. Mimo tego uczeni – w zależności od tego, w czyim zespole pracowali – stawiali jednoznaczne tezy. Z tym, że jedni twierdzili: wybuch był na pewno, inni zaś, że wybuchu z pewnością nie było. Media – w zależności od tego czyją stronę trzymały – rozdmuchiwały każdą teorię swego ulubionego zespołu najszerzej, jak potrafiły. I dalej nic to nie wniosło do naszej wiedzy o katastrofie sprzed czterech lat.


Wyjaśnianie wydarzeń smoleńskich pozostaje więc dziś jedynie kwestią wiary. Wiary w ustalenia tego, lub innego zespołu. Skoro profesorowie fizyki nie potrafią ustalić jednej wersji odpowiedzi na pytanie: czy brzoza mogła złamać skrzydło wielotonowego samolotu, to co ma myśleć przeciętny odbiorca medialnego przekazu? Profesorowie chemii i specjaliści od materiałów wybuchowych patrząc na ten sam odczyt urządzeń badających stężenie trotylu stawiali skrajnie sprzeczne tezy: trotyl był we wraku i ta obecność może świadczyć o eksplozji, trotyl był we wraku, ale to pozostałość po lotach do Afganistanu, ewentualnie trotylu w samolocie nie było! Powtórzmy – różni naukowcy komentowali w ten sposób jeden wynik prokuratorskich badań urządzeń!


Możemy być pewni, że – w kwestii tajemnicy smoleńskiej – pewnym nie można być niczego. Pewność taka nie może bowiem oprzeć się na wierze w ustalenia drużyny Macierewicza, Laska czy Millera, ale na wiedzy, że cieszący się powszechnym zaufaniem naukowcy dokonują rzetelnej analizy wszystkich możliwych do uzyskania danych. Problem w tym, że do tych ostatnich żaden Polak nie ma w tej chwili dostępu. Dowody są bowiem w rękach Rosjan, a polski rząd w żaden sposób nie stara się przyspieszyć ich powrotu do Polski, bezradnie przyglądając się najpierw aroganckiemu niszczeniu a potem bezczelnemu polerowaniu wraku Tu-154M przez „braci Moskali”.


Znamy listy nazwisk profesorów biorących udział w dociekaniu przyczyn upadku samolotu pod Smoleńskiem. Ciekawą pozostaje jednak jeszcze jedna kwestia – czy dowiemy się kiedyś o tym, którzy polscy naukowcy – fizycy, inżynierowie i specjaliści ds. lotnictwa – odmówili udziału w komisjach badających wypadek wiedząc, że nie będą mieli dostępu do podstawowych dowodów? Czy tacy w ogóle istnieją?



Krystian Kratiuk

za:www.pch24.pl/smolenski-upadek-nauki,22246,i.html#ixzz2yh7fp2db

Copyright © 2017. All Rights Reserved.