Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Dr J. Hajdasz: Rosja toczy walkę na „śmierć i życie” na polu informacyjnym i trzeba mieć świadomość, że toczy się ona również w naszych głowach

Działaniom militarnym i wojskowym na terenie Ukrainy towarzyszy gigantyczna akcja dezinformacyjna na przeogromną skalę – mówiła dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, we wtorkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja oraz dodała, że musimy wiedzieć, że mamy do czynienia z takim przeciwnikiem, który

na informacyjnym polu toczy wręcz walkę na „śmierć i życie”. Tak, jak ona toczy się na gruncie militarnym, wojskowym, to toczy się ona również w naszych głowach i musimy mieć tego świadomość – wyjaśniła.

Rzecznik ukraińskiego MSZ napisał w poniedziałek na Twitterze pod adresem agencji Reutera, by „nie promował propagandowego słownika rosyjskiego”. Jako przykład podał sformułowanie o „eksporcie zbóż z okupowanego obwodu chersońskiego”.

Dr Jolanta Hajdasz powiedział, że podziela oburzenie rzecznika ukraińskiego ministerstwa.

    – Depesza agencji Reutera była wyjątkowo niefortunna, jeśli można użyć takiego eufemizmu, bo sformułowania takie jak „promoskiewski region chersoński”, „eksport zbóż” czy „administracja wojskowo-cywilna” po prostu odwracają pojęcia, mylą ofiary z agresorem i „urabiają” międzynarodową opinię publiczną w kierunku akceptowania faktów dokonanych, którymi posługuje się Rosja w wojnie, w której jest agresorem, a Ukraina po prostu się broni – wyjaśniła.

Gość Radia Maryja wskazała również, dlaczego jest to istotne i co zaproponował rzecznik, żeby zamienić propagandowe słownictwo.

    – Zamiast mówić „promoskiewski region chersoński”, trzeba by użyć sformowania „okupowany przez Rosjan region chersoński”. Analogicznie „eksport zbóż” nie jest tym eksportem, z którym się kojarzy, tylko „wysyłką skradzionego zboża”, a „administracja wojskowo-cywilna” też nie jest neutralnym terminem, tylko mamy do czynienia po prostu z „rosyjską administracją okupacyjną”. Bardzo duże ma znaczenie to, jakimi słowami opisujemy to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą – podkreśliła  dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Dr Jolanta Hajdasz zwróciła uwagę, że depesza została usunięta ze strony agencji Reuters, ale dodała, że nie wiadomo, ile depesz zostało podanych, a nikt nie zareagował na treści w niej przekazywane.

    – Jako użytkownicy mediów nie jesteśmy w stanie prostować, czy nawet  zauważyć nieprawidłowości, bo zanim się to wszystko dzieje, to w przestrzeni publicznej powielane są nieprawdziwe sformułowania. Musimy mieć na uwadze cały czas, dlaczego to jest takie ważne, ponieważ działaniom militarnym i wojskowym na terenie Ukrainy towarzyszy gigantyczna akcja dezinformacyjna na przeogromną skalę, którą jeszcze w tej chwili nie wszyscy potrafią sobie wyobrazić, bo dla nas będzie to oczywiste dopiero po jakimś czasie – akcentowała gość Radia Maryja.

Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich podkreśliła, że mylenie pojęć jest naturalnym postępowaniem państw totalitarnych.

    – Sięgnę do najmocniejszych porównań, jakimi mogą być przygotowania II wojny światowej, przecież nie mieliśmy nawet później w podręcznikach historii nazywania rzeczy po imieniu i mówieniu wprost np. o podboju Austrii, tylko mówiło się o anschlussie Austrii (…). Opinia publiczna była wyjątkowo uśpiona, nie wiedziała, co krok po kroku się dzieje, w momencie, kiedy doszło do dramatycznych wydarzeń 1 września 1939 roku na terenie Polski – dodała.

    – Powoli jesteśmy trochę oswajani z tego typu działaniami także obecnie. Niektórzy komentatorzy wręcz mówią dzisiaj o III wojnie światowej i patrzą wielkimi oczami, dlaczego, skąd takie sformułowania? Pewnie dlatego, że nie wszystko jest nazywane po imieniu i nawet renomowane agencje prasowe pozwalają sobie na „dyplomatyczny” język „owijania w bawełnę” – zaznaczyła dr Jolanta Hajdasz.

Medioznawca zauważyła, że język, jakim posługują się media w kontekście wojny, ma ogromne znaczenie.

    – W ślad za tym idą przekazy filmowe, które kierowane są do osób, które jeszcze mogą czy odbierają media rosyjskojęzyczne w różnych częściach świata i tam propaganda jest permanentna, gdzie pokazywane są dzieci w szpitalach, które cierpią z powodu strasznej broni użytej przez Ukraińców, gdzie pokazywana jest agresja ukraińskich żołnierzy (…). Musimy wiedzieć, że mamy do czynienia z przeciwnikiem, który na informacyjnym polu toczy wręcz walkę na „śmierć i życie”. Tak, jak ona toczy się na gruncie militarnym, wojskowym, to toczy się ona również w naszych głowach i musimy mieć tego świadomość – podsumowała dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

za:www.radiomaryja.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.