Polecane

Jadwiga Kamińska - Sportowa integracja

W parafii pw. św. Urszuli Ledóchowskiej odbyły się rozgrywki w piłkę nożną. Do rywalizacji zgłosiły się drużyny kobiet i mężczyzn. Wiele emocji wśród licznie przybyłych kibiców wzbudził mecz między zespołem sióstr Urszulanek i parafianek. A tak oceniła grę przeciwniczek Anna Sitarz kapitan zespołu – Siostry grały bardzo dobrze, mimo różnicy wieku pokazały klasę w piłce nożnej.

Dla sióstr Urszulanek był to debiutancki mecz, potraktowały go jako rozgrzewkę i zgranie zespołu. - Kondycja dopisała i mamy nadzieję, że jak potrenujemy to w następnym sezonie będzie lepiej. Popracujemy nad wspólną taktyką i pracą w drużynie – mówiła s. Beata SJK kapitan zespołu. Siostra Małgorzata była szczęśliwa, że mogła po raz pierwszy po 10 latach zagrać w piłkę i ma nadzieję, że w następnym meczu wynik będzie lepszy. Siostra Anna przełożona domu łódzkiego, weszła na boisko w trakcie meczu bez zgłoszenia, ponieważ zobaczyła, że w drużynie urszulańskiej brakuje dwóch zawodniczek. - Wyjście z kuchni prosto na boisko to dobry sposób, aby stracić kalorie. W meczu grały nie tylko panie z parafii, ale także z Ukrainy, które mieszkają u nas. Była między nami życzliwość, a nie rywalizacja.
    
Mecz rozgrywany między drużynami męskimi z parafii Najświętszego Imienia Maryi, a zespołem z parafii św. Urszuli był dopingowany przez całe rodziny. Zwyciężył zespół gospodarzy. - Nie było łatwo, ale udało się dowieźć zwycięstwo do końca. W drugiej połowie mieliśmy mały kryzys. Wiek robi swoje, wszyscy zawodnicy mieli 40+, pomógł nam doping kibiców – powiedział Piotr Chomiankiewicz kapitan zespołu.
    
Rafał Woźniak kapitan drużyny gości tak ocenił mecz. - Ciężki to był bój, miejscowa drużyna dała silny opór naszej reprezentacji, ale najważniejsze, że udało się pobiegać, stworzyć wspólnotę, a gra to już tylko dodatek.
      
Wszystkie mecze sędziował ks. Andrzej Skawiński wikary w parafii. Kiedyś bardzo lubił grać w piłkę, niestety kontuzja nie pozwoliła w realizacji marzeń. - Sędziować w takich meczach to czysta przyjemność. Żadnych kontuzji nie było. Zadowoleni i wygrani i przegrani. Sprawiedliwość w sędziowaniu drużyn kobiet i mężczyzn była taka sama – podkreślił ks. Andrzej.
    
W rozgrywanych meczach nie chodziło o wynik, ale o integrację i dobrą zabawę. Całe rodziny miło spędziły czas. Każdy zespół miał swój fanklub, a rewelacyjni kibice nie szczędzili braw i dopingu. Wszstkie drużyny zasłużenie  zostały obdarowane pucharmi. Spotkanie zakończyło się przy kiełbaskach z grilla i słodkościach.

za:lodz.niedziela.pl

Foto: Marek Kamiński