Polecane

Ks.prof. Paweł Bortkiewicz TChr-Mecz o honor

Przepraszam, że podejmę wątek bardzo osobisty. Oto wreszcie po latach dojrzałem do właściwego nastawienia do meczów reprezentacji PZPN. Mecz Polski z Meksykiem umknąłby mojej świadomości, gdyby nie dramatyczny okrzyk starszego brata w sąsiednim pokoju, który jak później się przekonałem rozległ się w 58 minucie tego meczu.

Był to jedyny incydent odnotowany w mojej świadomości.
Wyłączyłem się zupełnie z kibicowania a ostatecznym argumentem, który mnie do tego przekonał był występ na konferencji prasowej Grzegorza K., znanego biznesmena  w roli piłkarza. Upewniło mnie to, że reprezentacja niczego nie będzie prezentować.

Jednak w całej epopei mundialowej Polska rozegrała mecz o honor w sposób wyjątkowy. Owszem, przywykliśmy, że każdy mundial ostatnich lat kończy się w przypadku reprezentacji Polski „meczem o honor”. Tym razem ten mecz został rozegrany przed mundialem. Wtedy, kiedy Polacy odmówili gry z reprezentacją Rosji. Nie można z każdym grać, nawet jeśli w grę wchodzi ryzyko utraty dużych pieniędzy, własnych ambicji, sponsorów. Nie można sprzedawać za pieniądze honoru. Ten mecz z Rosją, który się nie odbył był takim właśnie meczem o honor w najwłaściwszym tego słowa znaczeniu.
Ale można było rozegrać także dalsze spotkania o prawdziwy honor z chwilą, kiedy dowiedzieliśmy się ostatecznie na jaki mundial jedziemy. Przecież wyjazd do Kataru oznaczał wyjazd na imprezę wręcz modelowo korupcyjną, o której kiedyś będą opowiadały wszystkie podręczniki etyki biznesu. Wyjazd do Kataru oznacza przyzwolenie na bezprecedensowe wręcz łamanie praw człowieka tych praw realnych, tych praw autentycznie wynikających z istoty człowieczeństwa -  prawa do życia, prawa do wolności, prawa do wolności wyznania zdania, prawa do sprawiedliwej płacy. Katar bezsprzecznie jest niezwykle krwawym wydarzeniem. Ale to nie przeszkodziło ani naszej reprezentacji, ani żadnej innej by nie zgodzić się na udział w skorumpowanej i niegodziwej imprezie.

Protesty zaczęły się pojawiać wtedy, kiedy FIFA niewątpliwie działając pod presją organizatorów mundialu zabroniła akcji manifestowania tzw. „one love”.

Oczywiście, jeśli słyszymy dzisiaj „jedna miłość” to z góry trzeba przypuszczać, że nie ma to nic wspólnego z miłością a z akceptacją tak zwanych orientacji seksualnych. Bo na marginesie warto zauważyć, że słowo „miłość” zostało dzisiaj potraktowane jako synonim słowa „seks”. Wspomniana kampania „miała okazać wsparcie dla społeczności LGBTQ+ i podnieść świadomość na temat dyskryminacji, z którą mierzą się ludzie w Katarze”. Tę kampanię promuje czy próbowało promować szereg organizacji krajowych. Polska do nich nie należy. Ale te federacje państwowe grożą dzisiaj bojkotem przynależności do FIFA.

Gdyby stać nas było nas bojkotowanie Kataru w związku z realnym złem i realnym łamaniem praw człowieka byłby to nie tylko mecz o honor, byłby to mundial honoru.

I przeszedłby do historii.

A tak, właściwie nawet nie wypada śpiewać „Polacy nic się nie stało”.