Polecane

Dzień modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi na Wschodzie – na rzecz Ukrainy

Tegoroczny Dzień modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi na Wschodzie będzie poświęcony wsparciu Ukrainy. O sytuacji za naszą wschodnią granicą, pomocy już udzielonej i nadal koniecznej, mówiono podczas konferencji prasowej w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski. „Wiele osób wróciło do piwnic, bo tam jest bezpiecznie. Zima będzie najtrudniejszym okresem wojny, zwłaszcza dla dzieci”

– przyznał w połączeniu online ks. Wojciech Stasiewicz z Caritas-Spes w Charkowie.

W czwartek mija dokładnie 9 miesięcy od wybuchu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Obecnie sytuacja za naszą wschodnią granicą staje się szczególnie trudna z powodu nadchodzącej zimy a jednocześnie pogarszającej się sytuacji humanitarnej. Rosja bombarduje infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Miliony ludzi nie ma dostępu do prądu, ogrzewania i wody.

Dlatego w tym roku, w II niedzielę Adwentu (4 grudnia), odbędzie się zbiórka funduszy na pomoc Ukrainie.

Celem Dnia modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi na Wschodzie, który po raz 23. jest obchodzony w Kościele, jest duchowe i materialne wsparcie Kościoła katolickiego w krajach Europy Wschodniej i Azji Środkowej, czyli na Białorusi, Litwie, Łotwie i Estonii, w Ukrainie w Mołdawii, Rosji, Armenii, Azerbejdżanie, Gruzji, Kazachstanie oraz w Tadżykistanie, Kirgizji i Uzbekistanie.

Ofiary zebrane w II niedzielę Adwentu oraz napływające od stałych ofiarodawców indywidualnych przez cały rok służą bezcenną pomocą katolikom we wszystkich tamtejszych diecezjach.

Jednak pomoc Kościoła katolickiego w Polsce świadczona katolikom i Kościołom partykularnym na Wschodzie obejmuje wsparcie nie tylko materialne, ale i duchowe, modlitewne, pomoc personalną, intelektualną i edukacyjną.

Kierujący Zespołem Pomocy Kościołowi na Wschodzie ks. Leszek Kryża TChr poinformował, że w tym roku szczególną troską została objęta Ukraina, choć początkowo plany nie miały obejmować głównie tego kraju. Wszystko zmieniła rosyjska agresja rozpoczęta 24 lutego.

Wsparcie, poprzez parafie, zgromadzenia zakonne i instytucje, jak Caritas Spes Ukraina, kierowane jest przede wszystkim do ludzi mieszkających na obszarach dotkniętych skutkami wojny. Dotychczas na pomoc Ukrainie z funduszy Zespołu wydano 1 504 000 zł. Z tych pieniędzy zakupiona została żywość, artykuły medyczne, środki czystości i generatory prądotwórcze. W ostatnim czasie sfinansowano zakup piecyków do ogrzewania i płyt do zabezpieczenia okien. Pokrywane są też koszty transportu pomocy humanitarnej – zorganizowano ich aż 26.

Ponadto Zespół wspiera finansowo funkcjonowanie domów seniora, domów dziecka i wielu wspólnot parafialnych, które przyjęły uchodźców wewnętrznych. Pomoc objęła też w organizację letniego wypoczynku dla dzieci, które dzięki temu mogły choć na chwilę oderwać się od wojennej rzeczywistości. Na wsparcie uchodźców, którzy przybyli do Polski, przeznaczono z kolei 156 tys. zł. Była to pomoc doraźna oraz dla ośrodków, które ich przyjmowały.

„Jesteśmy jedną z wielu instytucji pomagających Ukrainie, jest ich łącznie bardzo dużo, ale dobrze, że w tym ogromnym nurcie wsparcia też mamy swój udział” – powiedział ks. Kryża.

Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie nie zaprzestał jednak wspierania pozostałych krajów, które zgodnie ze swoim statutem wspiera Zespół. W 2022 r. zostało już zrealizowanych 214 próśb na kwotę 2 mln 121 tys. zł. Z tej sumy wspomniane 1 mln 504 tys. zł przeznaczono na Ukrainę, a pozostałe środki zostały wydane w krajach Europy wschodniej i Azji Środkowej.

Ks. Kryża stara się odwiedzać te miejsca, aby porozmawiać z tamtejszymi społecznościami i sprawdzić, jak pomoc jest dystrybuowana, czego nadal potrzeba i jak jeszcze można pomóc. Niedawno był m.in. w Charkowie.

Zaapelował, aby w całej inicjatywie wspierania Ukrainy pamiętać też o duszpasterzach i siostrach zakonnych, którzy są z miejscową ludnością. „Ich życie było zagrożone, ale pozostali na swoich posterunkach: w piwnicach, bunkrach, stacjach metra. Są z ludźmi, modlą się z nimi, a my mamy satysfakcję, że możemy uczestniczyć w tej wielkiej pomocy” – powiedział.

„Chciałoby się pomóc wszystkim, ale wszystkim nie da się pomóc, więc robimy to, co możemy. A tak najbardziej to chciałoby się, aby to wszystko już się skończyło. A jeśli cokolwiek się udało zrobić, to dlatego, że robimy to wspólnie. Jeżeli kilka różnych podmiotów się skrzyknie to można robić naprawdę wielkie dzieła”.

Jak dodał, o akcji związanej z Dniem modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi na Wschodzie jest powiadomiony papież Franciszek i jest nadzieja, że o niej wspomni, poświęcając modlitwie całe dzieło.

Bp Krzysztof Chudzio, przewodniczący Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie, biskup pomocniczy przemyski przypomniał, że pomoc kierowana do katolików na tych terenach dotyczyła od początku przeważnie potomków polskiego pochodzenia oraz osób innej narodowości, ale wyznania rzymskokatolickiego. „Z czasem, gdy sytuacja w Związku Radzieckim zmieniała się, do Kościoła dołączało więcej ludzi, którzy poprzez różne koligacje rodzinne nie do końca czuli się Polakami. Niemniej jednak początki wiążą się z naszym krajem, stąd czujemy się za to odpowiedzialni. Gdy mówimy «Kościół na Wschodzie», mamy na myśli Kościół w b. Związku Radzieckim”.

Dodał, że w sposób oczywisty obecnie organizacje pomagające katolikom na Wschodzie, ze względu na wojnę w Ukrainie, skupione są przede wszystkim na wsparciu tamtejszych wiernych, bo w żadnym innym kraju zwykle objętym pomocą nie jest tak trudna sytuacja jak u naszego wschodniego sąsiada. „Dlatego te przysłowiowe ręce na pokład dla pomocy na rzecz Ukrainy” – powiedział bp Chudzio.

Jak przypomniał, początkowo udzielana Kościołowi na Wschodzie pomoc obejmowała kwestie liturgiczne, wyposażenie kościołów czy organizację wyjazdów wakacyjnych dla tamtejszych katolików. „W tej chwili widzimy, że to musi być głównie pomoc materialna, ale nie zapominamy o pomocy duchowej. Chcemy pomagać dwutorowo: z jednej strony modlitwa w intencji Kościoła, potrzebny jest mocny duch, aby przetrwali ten trudny czas, z drugiej strony pomoc materialna” – powiedział bp Chudzio.

W trakcie konferencji nie udało się połączyć online z biskupem pomocniczym diecezji charkowsko-zaporoskiej Janem Sobiłą, możliwe było natomiast krótkie wystąpienie ks. Wojciecha Stasiewicza, dyrektora Caritas-Spes Charków. Wyraził on ogromnie podziękowanie za wszelką pomoc udzielaną przez Kościół w Polsce, ale i Kościoły z innych krajów europejskich.

„Przez tak długi czas jesteśmy razem. Ta solidarność uskrzydla każdego z nas pracujących na Ukrainie. Każdego dnia przekazujemy pomoc 8-12 tysiącom osób w Charkowie, choć teraz rosną potrzeby w całym obwodzie charkowskim. Idzie zima, to jest najtrudniejszy czas dla każdego z nas. Przerwy w dopływie energii, gazu i wody są bardzo trudne. Przez ostatnie dwa dni też byliśmy w Charkowie bez światła, dopiero godzinę temu je włączono. Ale cieszymy się, że możemy nadal liczyć na pomoc” – powiedział duchowny.

Dzięki pomocy Zespołu i po wizycie ks. Leszka Kryży zostało zakupionych 20 ton brykietu oraz piecyki elektryczne i na drzewo. Zostały one przekazane najbardziej potrzebującym, którzy mieszkają w piwnicach. „Wiele osób wróciło do piwnic. Latem możliwe było funkcjonowanie w domach, ale teraz temperatura jest minusowa, więc ludzie wracają do piwnic, bo tam jest bezpiecznie i ciepło” – opowiadał ks. Stasiewicz.

Obecnie Caritas-Spes Charków przygotowuje 1000 mikołajkowych paczek dla dzieci. „To symboliczny gest pamięci o najmłodszych. Dzieci są naszym priorytetem, one są największymi ofiarami tej napaści. To po nich najbardziej widać stres, zmęczenie, ale i agresję. Szkoły funkcjonują tylko zdalnie, ich życie, jeśli jest Internet, ogranicza się do świata wirtualnego. Te 9 miesięcy to był bardzo trudny czas. Ta zima będzie najtrudniejszym okresem wojny” – dodał ks. Stasiewicz.

W konferencji wzięła też udział Ludmiła Kostuszewicz, prezes Klubu Kultury Polskiej w Energodarze, która współorganizowała ewakuację najbardziej poszkodowanej ludności ukraińskiej z tamtych terenów – miasta, w którym znajduje się Zaporoska Elektrownia Jądrowa – ale też m.in. z oblężonego Mariupola.

Pani Ludmiła przywiozła najpierw swoich rodaków z Energodaru do Krosna. Była to bardzo ciężka podróż, trwała trzy dni. „Myślałam, że to będzie prosta operacja. Wyruszyliśmy 24 lutego popołudniu, z dziećmi i bagażami. Sądziłam, że za dwa tygodnie wrócimy do naszego mieszkania. Tam ludzie nadal pracowali. Dobrze wiedziałam, jakie niebezpieczeństwo nas czeka ze strony Rosji, bo wcześniej pracowałam z donieckimi uchodźcami. Wpadliśmy w przerażenie, gdy zobaczyliśmy jak długa jest kolejka uchodźców po ukraińskiej stronie. Nikt z nas nigdy czegoś takiego nie przeżył, ani nie oczekiwał. Żyliśmy do tej pory spokojnie, każdy miał pracę, dostawał pensję, każdy kochał swoją rodzinę. Pytaliśmy się: dlaczego nas to spotkało?” – mówiła.

Podziękowała wszystkim Polakom oraz organizacjom wszystkim Kościołów za wszelką udzieloną pomoc. Wspomniała o pomocy ewakuacyjnej koordynowanej przez bp. Jana Sobiłę. „Biskup wyciągał ludzi z terenów okupowanych, Zaporoża, Krymu i miast. Dostawaliśmy pieniądze na autokar do Polski. Nie wiem, ilu ludziom udało się pomóc. Dzień mieszał się z nocą. Potem były te duże kolejki, było bardzo zimno, ale Polacy dawali nam jedzenie, w tym ciepłą zupę, dzieci i kobiety otulali kocami. Było bardzo dużo sióstr i braci zakonnych. Na początku było bardzo ciężko. Potem pojechałam do Krosna, do moich ludzi z Energodaru. Postanowiliśmy sami pomagać, pytaliśmy bp. Sobiłę, co potrzebuje Zaporoże i zbombardowane miasta: Mikołajów, Odessa, Charków. Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie dał pieniądze na leki, które kupowaliśmy i zawoziliśmy. Bo bardzo dużo ludzi zmarło w okupacji z powodu braku lekarstw i nieudzielonej pomocy medycznej. Jedna z matek z tego powodu urodziła martwe dziecko. Gdyby nie ta pomoc Zespołu, wielu ludzi nie byłoby teraz przy życiu” – dodała pani Ludmiła.

za:opoka.org.pl

***

Rzymskokatoliccy biskupi Ukrainy do Kościoła w Polsce: Dziękujemy i prosimy, bądźcie nadal blisko nas!

Kiedy wojna pozostawia po sobie śmierć, cierpienie i zgliszcza, wspólnota Kościoła w Ukrainie nie jest sama, bo jest z nią Kościół w Polsce. Prosimy, bądźcie nadal blisko nas! – napisali rzymskokatoliccy biskupi Ukrainy w liście do duchowieństwa i wiernych Kościoła katolickiego w Polsce w związku z przypadającym 4 grudnia Dniem modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi na Wschodzie.   

W drugą niedzielę Adwentu, 4 grudnia, w Kościele katolickim w Polsce będziemy obchodzić Dzień modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi na Wschodzie, w tym roku w szczególny sposób poświęcony Ukrainie. W związku tym dniem, obradujący na plenarnym posiedzeniu Konferencji Episkopatu Ukrainy biskupi skierowali na ręce Episkopatu Polski list do całego Kościoła katolickiego w Polsce. „Dziękujemy Kościołowi w Polsce za okazaną braterską miłość na przestrzeni tych ponad 30 lat wolności Kościoła w Ukrainie. To podziękowanie jest pierwszym, jakie dzisiaj chcemy jako Episkopat Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Ukrainie wypowiedzieć i pozostawić pośród Polaków, którzy nie będąc najbogatszymi na świecie, potrafili się podzielić z jeszcze biedniejszymi” – piszą biskupi z Ukrainy.

W liście dziękują przede wszystkim za wsparcie udzielane przez Polaków od 24 lutego tego roku, od rozpoczęcia wojny. „Jesteśmy głęboko wzruszeni Waszą stałą życzliwością, solidarnością i jakże konkretną pomocą. Taka postawa jest wyrazem żywej wiary” – piszą. Proszą też o wsparcie materialne.  „Ta nasza prośba, którą kierujemy do Kościoła w Polsce, czyniąc to na ręce Episkopatu Polski, jest apelem lęku i trwogi o przetrwanie” – wyznają. „Dziękujemy kolejny raz za dar modlitwy i pomoc finansową, jaką wesprzecie nas w II Niedzielę Adwentu” – dodają, zapewniając o modlitwie w intencji ludzi dobrej woli.

„Zdajemy sobie sprawę, że i wam jest trudno żyć. Pomyślcie jednak o waszych braciach i siostrach w wierze, którzy stoją na progu katastrofy humanitarnej, związanej ze zniszczeniami infrastruktury energetycznej, a co za tym idzie, lękiem i strachem przed nadchodzącą zimą” – czytamy w liście. Jak relacjonują biskupi, mieszkańcom Ukrainy brakuje m.in. prądu, czego konsekwencją jest brak ciepła i wody. W całej Ukrainie można z niego korzystać tylko 4 godziny na dobę. Są również miejsca, gdzie nie ma go całymi dniami. „Zbliża się do nas wróg, którego imieniem jest zimno, paraliż komunikacyjny i strach. Dzisiaj wojna to nie tylko front, gdzie toczą się walki przynoszące śmierć i raniące żołnierzy i osoby cywilne, ale również paraliż codziennego życia” – czytamy w liście.

Nawiązując do hasła tegorocznego Dnia Modlitwy i Pomocy Kościołowi na Wschodzie: „Posłani w pokoju Chrystusa”, biskupi z Ukrainy podkreślają, że pośród trwającej wojny w Ukrainie jest ono dla nich światłem nadziei, a zarazem dumą z postawy Polaków. „Zatem kolejny raz wypowiadając słowo dziękujemy, wypełniamy je treścią ewangelicznej miłości, jaką okazaliście w tych ostatnich miesiącach, gdy nakarmiliście głodnych, spragnionym daliście pić, przybyszów przyjęliście, nagich przyodzialiście i chorym podaliście pomocną dłoń. Uczyniliście to w swoim domu, któremu na imię – Polska” – piszą. „Z całą wspólnotą Kościoła w Ukrainie dziękujemy i prosimy nadal pamiętajcie o nas. Wasza życzliwa pamięć niech przejawia się w modlitwie błagalnej o szybkie zakończenie wojny i nastanie pokoju, ale również, o co z pokorą ośmielamy się prosić, także w ofiarach i darach materialnych” – czytamy w liście.

BP KEP

Publikujemy pełny tekst listu:

 

LIST RZYMSKOKATOLICKIEGO EPISKOPATU UKRAINY
DO DUCHOWIEŃSTWA I WIERNYCH
KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO W POLSCE

II Niedziela Adwentu, jest wielkim dniem solidarności Wspólnoty Kościoła w Polsce wobec Wspólnoty Kościoła na Wschodzie, a w tym roku w szczególny sposób w Ukrainie. To już po raz dwudziesty trzeci Polacy spoglądają w stronę Wschodu, aby dać piękne świadectwo pamięci o żyjących tam katolikach, którzy mimo trudności i wielu przeciwności zachowali wiarę. Uczynili to z wielkim poczuciem swojej tożsamości i jedności z całym Kościołem Powszechnym. Nigdy nie zerwali łączności ze Stolicą Apostolską i nie wyrzekli się wiary, a wielu stając w jej obronie, cierpiało dla imienia Jezus, przyjmując karę więzienia, upokorzenia i zabrania możliwości kształcenia się. Wielu, a nie jest to mała liczba, poniosło śmierć, składając swoje życie jako kamień węgielny Kościoła i przykład niezłomności. Postawę ich można zamknąć słowami św. Pawła Apostoła, który w Liście do Filipin pisał: „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk” (Flp 1,21). I rzeczywiście tak się stało. Ich cierpienie, ufamy w to bardzo mocno, okazało się dla nich zyskiem, bo jak podpowiada nam wiara, przyznając się do Boga, otrzymali z Jego ręki nagrodę. Dostrzegamy ją i widzimy w zbawieniu, które stało się ich udziałem w gronie świętych i błogosławionych, oraz w owocu ziemskim ich ofiary, jakim było odnowienie struktur Kościoła po upadku reżimu komunistycznego.

Biedny, zniszczony i rozproszony Kościół podjął wielką drogę wolności. Od samego początku nie była ona łatwa. Trzeba było bowiem odzyskiwać i odbudowywać kościoły. Trzeba było zatroszczyć się o powołania kapłańskie i zakonne. Trzeba było duszpastersko zatroszczyć się o wiernych. Dzisiaj możemy stwierdzić, że temu zadaniu Kościół sprostał. Było to możliwe w dużej mierze dzięki kapłanom i osobom zakonnym przybyłym z Polski. To oni stanęli obok nielicznych miejscowych duszpasterzy i podejmując wielki trud duszpasterskiej posługi, dzieląc niewygody i pokonując wszelkie przeszkody ze strony władzy, dali nowe oblicze Kościołowi. Stało się tak, ponieważ za nimi solidarnie stanęły ich wspólnoty diecezjalne i zakonne, parafie w których kiedyś pracowali i z których pochodzili. Dzięki ich posłudze nawiązały się więzy przyjaźni pomiędzy wspólnotami parafialnymi. Trwają one nadal i są świadectwem i obrazem żywej Ewangelii miłości i troski o bliźnich będących w potrzebie.

W tym miejscu przychodzą na myśl słowa św. Pawła Apostoła zapisane w Liście do Kolosan: „A wszystko, co czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu i Ojcu przez niego” (Kol 3,17). Zatem pouczeni słowem Apostoła dziękujemy Kościołowi w Polsce za okazaną braterską miłość na przestrzeni tych ponad 30 lat wolności Kościoła w Ukrainie. To podziękowanie jest pierwszym, jakie dzisiaj chcemy jako Episkopat Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Ukrainie wypowiedzieć i pozostawić pośród Polaków, którzy nie będąc najbogatszymi na świecie, potrafili się podzielić z jeszcze biedniejszymi.

Idąc dalej, chcemy zwrócić uwagę na hasło tegorocznego Dnia Modlitwy i Pomocy Kościołowi na Wschodzie, jakim jest: „Posłani w pokoju Chrystusa”. Pośród trwającej wojny w Ukrainie jest ono dla nas światłem nadziei, a zarazem dumą z postawy Polaków. Pan Jezus powiedział: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.” (Mt 25,40). Zatem kolejny raz wypowiadając słowo dziękujemy, wypełniamy je treścią ewangelicznej miłości, jaką okazaliście w tych ostatnich miesiącach, gdy nakarmiliście głodnych, spragnionym daliście pić, przybyszów przyjęliście, nagich przyodzialiście i chorym podaliście pomocną dłoń. Uczyniliście to w swoim domu, któremu na imię – Polska. Za tę postawę bądźcie błogosławieni i weźcie w posiadanie obiecane przez Boga królestwo – prawdy, pokoju i sprawiedliwości.

Jesteśmy głęboko wzruszeni Waszą stałą życzliwością, solidarnością i jakże konkretną pomocą. Taka postawa jest wyrazem żywej wiary, bo jak powiada Apostoł Jakub: „Wiara bez uczynków jest martwa. Bo jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków?” (Jk 2,14). Zatem wraz z całą wspólnotą Kościoła w Ukrainie dziękujemy i prosimy nadal pamiętajcie o nas. Wasza życzliwa pamięć niech przejawia się w modlitwie błagalnej o szybkie zakończenie wojny i nastanie pokoju, ale również, o co z pokorą ośmielamy się prosić, także w ofiarach i darach materialnych.

Zdajemy sobie sprawę, że i wam jest trudno żyć. Pomyślcie jednak o waszych braciach i siostrach w wierze, którzy stoją na progu katastrofy humanitarnej, związanej ze zniszczeniami infrastruktury energetycznej, a co za tym idzie, lękiem i strachem przed nadchodzącą zimą. Już dzisiaj wszyscy doświadczamy braku prądu, a konsekwencją tego jest brak ciepła i wody. W całej praktycznie Ukrainie można z niego korzystać tylko 4 godziny na dobę. Są również miejsca, gdzie nie ma go całymi dniami. Zatem zbliża się do nas wróg, którego imieniem jest zimno, paraliż komunikacyjny i strach. Dzisiaj wojna to nie tylko front, gdzie toczą się walki przynoszące śmierć i raniące żołnierzy i osoby cywilne, ale również paraliż codziennego życia.

Święty Jan Paweł II powiedział: „Wierzę, że im bardziej się kocha, tym więcej się czyni, gdyż miłości, która nie jest niczym więcej niż uczuciem, nie mógłbym nawet nazwać miłością”. Prosimy was o tę właśnie miłość wyrażoną we wsparciu materialnym. Ono pomoże nam zabezpieczyć podstawowe potrzeby, takie jak chociażby zakup agregatów prądotwórczych, dzięki którym w naszych parafiach będziemy mogli zorganizować miejsca schronienia dla naszych wiernych, aby w krytycznym momencie mogli się ogrzać czy ugotować ciepły posiłek.

W czasie tak wielkiego doświadczenia, kiedy wojna pozostawia po sobie śmierć, cierpienie i zgliszcza, wspólnota Kościoła w Ukrainie nie jest sama, bo jest z nią Kościół w Polsce. Jesteście z nami od 24 lutego, gdy rozpoczęła się wojna. Trudno jest dzisiaj podsumować w liczbach otrzymaną pomoc, ale jest ona wielka, tak jak wielkie są serca Polaków. Prosimy bądźcie nadal blisko nas! Ta nasza prośba, którą kierujemy do Kościoła w Polsce, czyniąc to na ręce Episkopatu Polski, jest apelem lęku i trwogi o przetrwanie. Tak więc dziękujemy kolejny raz za dar modlitwy i pomoc finansową, jaką wesprzecie nas w II Niedzielę Adwentu. Na dzień dzisiejszy, wdzięczność naszą możemy najskuteczniej wyrazić poprzez modlitwę za ludzi dobrej woli.

Niech za wszelkie dobro nam okazane błogosławi Was Bóg, Ojciec Miłosierdzia i ochrania Najświętsza Maryja Panna, nasza wspólna Królowa i Matka.

Rzymskokatoliccy Biskupi Ukrainy
zebrani na plenarnym posiedzeniu
Konferencji Episkopatu Ukrainy

za:opoka.org.pl