Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Prof. Żurawski vel Grajewski: W okresie resetu z Rosją agentami wpływu mogli być nie tylko politycy

Prof. Przemysław Żurawski-vel Grajewski wyraził opinię, że w archiwach Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Kancelarii Prezydenta RP mogą znajdować się informacje na temat rosyjskich agentów wpływu w Polsce.
„Badałem okres resetu z Rosją w polskiej polityce zagranicznej -

wnioski, które widzieliśmy dotąd w obu odcinkach resetu, są poprawne” – ocenił na antenie radia RMF FM, dokument Michała Rachonia i prof. Sławomira Cenckiewicza „Reset”, prof. Żurawski vel Grajewski.

Jak stwierdził były pracownik polskiego MSZ - „w okresie resetu z Rosją agentami wpływu mogli być i politycy, i część służb, ale także część świata komentatorskiego”.

Jego zdaniem „informacje na ten temat mogą być w archiwach MSZ i KPRP”.

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski podkreślił, że „szpiegowanie to pozyskiwanie informacji i wpływanie na decyzje – poprzez przekupstwo, szantaż, albo też wykorzystywanie naiwności”.

I to właśnie ten drugi rodzaj aktywności służb specjalnych jest – zdaniem prof. Żurawskiego vel Grajewskiego – „dla Rosji ważniejszy”.

„Myślę, że w Polsce są tzw. pożyteczni idioci Rosji - Rosjanie są bardzo dobrymi specjalistami od targetowania, czyli dostosowywania własnego przekazu do kodu kulturowego odbiorcy” – skonkludował prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
ren/RMF FM

za:www.fronda.pl/a/Prof-Zurawski-vel-Grajewski-W-okresie-resetu-z-Rosja-agentami-wplywu-mogli-byc-nie-tylko-politycy,216924.html

***

Macierewicz: Tusk miał obowiązek poinformowania świata o planach Putina

Były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz uważa, że jeśli Donald Tusk dowiedział się od rosyjskiego dyktatora Władimira Putina o jego planach agresji na Ukrainę to miał obowiązek je ujawnić przed społecznością międzynarodową.

„Rosjanie poinformowali Tuska o planach zniszczenia Ukrainy .Jako premier RP miał obowiązek przekazania tych informacji Polakom i społeczności międzynarodowej” – napisał w mediach społecznościowych Antoni Macierewicz.

„Nie zrobił tego, bo był po stronie Rosji. Był gotów wspierać Putina poprzez utrzymywanie jego planów w tajemnicy” – skonkludował były minister spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego.

za:www.fronda.pl


***

„Bardzo dziwne”. Były ambasador RP w Moskwie o działaniach MSZ w czasie spotkania Tusk - Putin

W składzie delegacji udającej się na Kreml „musiała być osoba, która zrobi z tego notatkę” – podkreśla w rozmowie z Niezalezna.pl były ambasador RP w Moskwie prof. Włodzimierz Marciniak. - Nikt z urzędników MSZ w tym celu z Warszawy nie przyjechał, co wydaje mi się bardzo dziwne – dodał dyplomata, komentując ujawnione w II odcinku serialu „Reset” kulisy działań (byłego funkcjonariusza SB) płk. Zbigniewa Rzońcy podczas wizyty Donalda Tuska w Moskwie.W drugim odcinku serialu dokumentalnego „Reset” jego autorzy ujawnili szereg istotnych faktów i dokumentów dot. przełomowego spotkania Donalda Tuska z Władimirem Putinem na Kremlu w lutym 2008 r. a także niecodzienną w nim rolę szefa wydziału politycznego polskiej ambasady w Moskwie, byłego funkcjonariusza komunistycznej bezpieki Zbigniewa Rzońcy.

Wśród krytyki kierowanej pod adresem filmu Sławomira Cenckiewicza i Michała Rachonia, płynącej ze strony polityków opozycji oraz sprzyjających jej mediów, niespodziewanie (i to na łamach Onetu!) pojawił się analityczny tekst, w którym kompetentny w sprawach związanych z meandrami dyplomacji autor (być może niechcący?) potwierdza fakty ujawnione przez autorów „Resetu”.

Jak wskazał we wspomnianej analizie Witold Jurasz, który w latach 2005-2009 był pracownikiem Wydziału Politycznego Ambasady RP w Moskwie, Zbigniew Rzońca (który w czasie wizyty Tuska kierował tym wydziałem) był „bardzo wpływowym człowiekiem w ambasadzie”. Z tego właśnie powodu „był w stanie bez niczyjej zgody i akceptacji wykreślić Cezarego Grabarczyka [ówczesnego ministra infrastruktury-red.] ze składu delegacji udającej się wraz z premierem Tuskiem do Władimira Putina”.

Zamiast Grabarczyka na Kreml wraz z Tuskiem udał się Rzońca. – (…) udał się na spotkanie z Putinem nie dlatego, że odgrywał jakąkolwiek rolę w otoczeniu Donalda Tuska, ale dlatego, żeby wiedzieć, co Tusk powiedział w rozmowie z Putinem. (…) Mówiąc wprost - Zbigniew Rzońca uczestniczył w rozmowie z Władimirem Putinem nie dlatego, że był człowiekiem zaufania Donalda Tuska, ale dlatego, żeby go, jak mi osobiście mówili, „pilnować” – tłumaczył Jurasz.

Dla porządku należy dodać, że analiza Witolda Jurasza dość szybko zniknęła ze strony głównej Onetu i trafiła do opcji płatnej, co zdecydowanie zmniejszyło jej dostępność i zasięgi.Były ambasador RP w Moskwie (w latach 2016-2020) prof. Włodzimierz Marciniak komentując te doniesienia w rozmowie z naszym portalem przyznał, że nie wie, czy Rzońca wykreślił Grabarczyka „bez żadnych konsultacji”, ponieważ jak dotąd „znamy tylko dosyć ogólne informacje na ten temat”. Jako adresata szczegółowych pytań w tej kwestii wskazał autora wspomnianego artykułu - Witolda Jurasza.

- W tej sprawie jest bardzo dużo komentarzy a trochę mało faktów. Tak, jak ja rekonstruuję sytuację, najpierw Radosław Sikorski będąc już marszałkiem Sejmu opowiedział o treści rozmowy [Tuska z Putinem-red.] a potem się z tego wycofał, zasłaniając się niepamięcią itd. To rodzi pytanie, w czasie której rozmowy ten temat [rozbioru Ukrainy-red.] był poruszany, czy w czasie rozmów plenarnych, w których minister Sikorski uczestniczył, czy też było jakieś inne spotkanie w cztery oczy. Wydaje mi się, że takie rzeczy trzeba by odtwarzać - zaznaczył.

Nasz rozmówca wskazał też na istotny szczegół. Otóż w przypadku tego rodzaju wizyt w języku dyplomacji słowo „delegacja” występuje w dwóch różnych znaczeniach. - Delegacja, która przybyła do Moskwy i delegacja, która spotkała się z Putinem, to niekoniecznie musiały być te same delegacje. Z Putinem mogła się spotkać mniejsza liczba osób. Generalnie przyjmuje się w takich sytuacjach zasadę parytetu, tzn. mniej więcej tylu samo członków delegacji z jednej, co i z drugiej strony – wyjaśnił Marciniak.

- Dobrze byłoby wiedzieć, kto był na liście osób, które udały się na rozmowy plenarne z prezydentem Putinem. Chodzi o dokładną listę nazwisk, być może autorzy filmu mają taką wiedzę -  powiedział.

Tłumacząc ogólne zasady podkreślił, że w składzie takiej delegacji (w tym wypadku udającej się na Kreml) „musiała być osoba, która zrobi z tego notatkę”. - Czyli nie minister, tylko urzędnik niższego szczebla. Jak rozumiem – był to wówczas radca Rzońca i nie było tam nikogo innego, co wynika z ujawnionej korespondencji. Nikt z urzędników MSZ (w tym celu) z Warszawy nie przyjechał, co wydaje mi się bardzo dziwne. Taka osoba powinna towarzyszyć premierowi, chociażby po to, żeby sporządzać odpowiednią dokumentację – wyjaśnił, dodając, że obecność Zbigniewa Rzońcy mogła być zrozumiała „jeśli nie było nikogo innego, kto mógłby tę funkcję pełnić”.

Dopytywany czy obecność szefa wydziału politycznego ambasady na tego typu spotkaniu w roli osoby, która miała sporządzić notatkę należy do standardowych procedur, prof. Marciniak przyznał, że „w sensie żargonowym – tak”. - Wydaje mi się jednak, że w tym wypadku mamy do czynienia, że tak powiem, z niedoborem, niż z nadwyżką informacji, bo ta wizyta zmieniła istotnie polską politykę zagraniczną – dodał.

- W związku z tym z tej wizyty powinna powstać szczegółowa notatka, ażeby np. urzędnicy MSZ wiedzieli jaka jest aktualnie polityka państwa polskiego, skoro ona się zmieniła. Ktoś powinien to zapisać, żeby poinformować członków kierownictwa ministerstwa, dyrektorów departamentów, żeby oni to wiedzieli. Ona powinna być także przekazana prezydentowi, co wynika z konstytucji, ale jak wiadomo, rząd Tuska prowadził walkę z prezydentem i nie tylko z tego powodu, ale także w związku z tą wizytą wszczął dosyć poważny wewnętrzny konflikt polityczny - podsumował Włodzimierz Marciniak.

za:niezalezna.pl

***

Esbek na spotkaniu Tusk-Putin miał "pilnować" premiera RP. Zamieszanie wokół artykułu Jurasza w Onecie

- Nie niszczcie debaty, to tekst krytyczny, choć i zabójczy dla premiera Donalda Tuska i marszałka Radosława Sikorskiego, nie bądźcie jak "Gazeta Wyborcza" - zaapelował do redakcji Onetu dr. hab. Sławomir Cenckiewicz po tym, jak jeden z tekstów na temat serialu dokumentalnego "Reset" zniknął z ogólnodostępnych stron tego portalu. Komentatorzy wskazują, że redakcja mogła przestraszyć się sukcesu swojego dzieła. Red. Michał Rachoń przypomniał jednak kluczowe stwierdzenia z artykułu.W poniedziałek na antenach TVP1 oraz TVP Info miała miejsce premiera drugiego odcinka dokumentalnego serialu "Reset". Produkcja przedstawiająca skutki prorosyjskiej polityki rządu Donalda Tuska w latach 2007-2015 po raz kolejny wzbudziła duże zainteresowanie i rozpaliła dyskusje w mediach.

Jednym z krytyków serialu stał się były dyplomata, obecnie autor tekstów dla Onetu - Witold Jurasz. W swoim tekście odniósł się m.in. do postaci Zbigniewa Rzońcy - jednego z bohaterów drugiego epizodu serialu.
"Mogę potwierdzić, iż był bardzo wpływowym człowiekiem w ambasadzie. Dokładnie dlatego był w stanie bez niczyjej zgody i akceptacji wykreślić Cezarego Grabarczyka ze składu delegacji udającej się wraz z premierem Donaldem Tuskiem do Władimira Putina"

- pisał o człowieku, którego historię autorzy serialu "Reset" przedstawili pełniej, przypominając, że Rzońca był wieloletnim funkcjonariuszem SB.
Rzońca udał się na spotkanie z Putinem nie dlatego, że odgrywał jakąkolwiek rolę w otoczeniu Donalda Tuska, ale dlatego, żeby wiedzieć, co Tusk powiedział w rozmowie z Putinem. [...] Mówiąc wprost - Zbigniew Rzońca uczestniczył w rozmowie z Władimirem Putinem nie dlatego, że był człowiekiem zaufania Donalda Tuska, ale dlatego, żeby go, jak mi osobiście mówili, "pilnować" [...] - ocenił Jurasz.

"Poza tym, co jest osobistą relacją byłego dyplomaty - wszystko się zgadza!" - napisał o tekście Jurasza współautor "Resetu" Sławomir Cenckiewicz. Historyk zwrócił uwagę, że w artykule Jurasza potwierdzone zostały nie tylko niespodziewane wpływy Rzońcy, ale i to, że temat rozbioru Ukrainy pojawił się w rozmowie Władimira Putina z Donaldem Tuskiem, choć w notatce służbowej z tej konwersacji został pominięty (dokument ów de facto przygotowywał właśnie wspomniany były funkcjonariusz SB).

Cenckiewicz nawet udostępnił link do tekstu Jurasza na swoim profilu w mediach społecznościowych. I na tym skończyła się wymiana zdań.

Nie bądźcie jak "Wyborcza"

Redakcja Onetu postanowiła wtedy niespodziewanie... ograniczyć dostęp do artykułu Witolda Jurasza. Rozczarowania z tego powodu nie krył Cenckiewicz. "Załamałem się, szukałem tekstu Jurasza na Onet, by komuś wysłać. Nie dość, że niewidoczny, przeglądarka portalu słabo go łapie, to teraz za drzwiami" - napisał historyk i zaapelował do redakcji:

    "Nie niszczcie debaty, to tekst krytyczny, choć i zabójczy dla PDT (premiera Donalda Tuska) i MRS (marszałka Radosława Sikorskiego), nie bądźcie jak GW (Gazeta Wyborcza)"

Teorię na temat decyzji redakcji Onetu ma dziennikarz TVP Cezary Gmyz. - Jak widać rozsierdził się ktoś, że Jurasz pod pozorem krytyki serialu "Reset" przywalił Tuskowi, znacznie mocniej niż autorzy filmu eksponując rolę esbeka Rzońcy jako człowieka sterującego Tuskiem - ocenił dziennikarz.

W poniedziałek na antenach TVP1 oraz TVP Info miała miejsce premiera drugiego odcinka dokumentalnego serialu "Reset". Produkcja przedstawiająca skutki prorosyjskiej polityki rządu Donalda Tuska w latach 2007-2015 po raz kolejny wzbudziła duże zainteresowanie i rozpaliła dyskusje w mediach.

Jednym z krytyków serialu stał się były dyplomata, obecnie autor tekstów dla Onetu - Witold Jurasz. W swoim tekście odniósł się m.in. do postaci Zbigniewa Rzońcy - jednego z bohaterów drugiego epizodu serialu.
"Mogę potwierdzić, iż był bardzo wpływowym człowiekiem w ambasadzie. Dokładnie dlatego był w stanie bez niczyjej zgody i akceptacji wykreślić Cezarego Grabarczyka ze składu delegacji udającej się wraz z premierem Donaldem Tuskiem do Władimira Putina" - pisał o człowieku, którego historię autorzy serialu "Reset" przedstawili pełniej, przypominając, że Rzońca był wieloletnim funkcjonariuszem SB.
Rzońca udał się na spotkanie z Putinem nie dlatego, że odgrywał jakąkolwiek rolę w otoczeniu Donalda Tuska, ale dlatego, żeby wiedzieć, co Tusk powiedział w rozmowie z Putinem. [...] Mówiąc wprost - Zbigniew Rzońca uczestniczył w rozmowie z Władimirem Putinem nie dlatego, że był człowiekiem zaufania Donalda Tuska, ale dlatego, żeby go, jak mi osobiście mówili, "pilnować" [...] - ocenił Jurasz.

"Poza tym, co jest osobistą relacją byłego dyplomaty - wszystko się zgadza!" - napisał o tekście Jurasza współautor "Resetu" Sławomir Cenckiewicz. Historyk zwrócił uwagę, że w artykule Jurasza potwierdzone zostały nie tylko niespodziewane wpływy Rzońcy, ale i to, że temat rozbioru Ukrainy pojawił się w rozmowie Władimira Putina z Donaldem Tuskiem, choć w notatce służbowej z tej konwersacji został pominięty (dokument ów de facto przygotowywał właśnie wspomniany były funkcjonariusz SB).

Cenckiewicz nawet udostępnił link do tekstu Jurasza na swoim profilu w mediach społecznościowych. I na tym skończyła się wymiana zdań.

Nie bądźcie jak "Wyborcza"

Redakcja Onetu postanowiła wtedy niespodziewanie... ograniczyć dostęp do artykułu Witolda Jurasza. Rozczarowania z tego powodu nie krył Cenckiewicz. "Załamałem się, szukałem tekstu Jurasza na Onet, by komuś wysłać. Nie dość, że niewidoczny, przeglądarka portalu słabo go łapie, to teraz za drzwiami" - napisał historyk i zaapelował do redakcji:

    "Nie niszczcie debaty, to tekst krytyczny, choć i zabójczy dla PDT (premiera Donalda Tuska) i MRS (marszałka Radosława Sikorskiego), nie bądźcie jak GW (Gazeta Wyborcza)"

Teorię na temat decyzji redakcji Onetu ma dziennikarz TVP Cezary Gmyz. - Jak widać rozsierdził się ktoś, że Jurasz pod pozorem krytyki serialu "Reset" przywalił Tuskowi, znacznie mocniej niż autorzy filmu eksponując rolę esbeka Rzońcy jako człowieka sterującego Tuskiem - ocenił dziennikarz.

Do dyskusji włączył się wtedy drugi współautor "Resetu" red. Michał Rachoń. Oublikował - w reakcji na działania Onetu - "najważniejsze stwierdzenia" Witolda Jurasza w jego tekście.

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.