Polecane
Dr J. Hajdasz: Mieliśmy do czynienia z nagonką na prof. W. Roszkowskiego.
To liberalne media utrwaliły w oczach odbiorców obraz publikacji krytykującej metodę in vitro, podczas gdy słowa o in vitro w ogóle nie padły
Zanim doszło do procesu, w tzw. mainstreamowych mediach mieliśmy do czynienia z nagonką na prof. Wojciecha Roszkowskiego i wydawcę jego podręcznika. To liberalne media przez wiele miesięcy utrwaliły bowiem w oczach odbiorców obraz publikacji krytykującej metodę zapłodnienia in vitro, podczas gdy słowa o in vitro w ogóle w treści tej książki nie padły. Celem jest stygmatyzacja wydawnictwa i autora podręcznika „Historia i Teraźniejszość” oraz doprowadzenie do ich „zakneblowania” przy pomocy machiny sądowej. To w prosty sposób prowadzi do cenzury – podkreśliła dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, w swoim felietonie z cyklu „Myśląc Ojczyzna” na antenie Radia Maryja.
We wtorek przed Sądem Okręgowym w Krakowie odbyła się pierwsza rozprawa w procesie prof. Wojciecha Roszkowskiego, autora podręcznika do przedmiotu „Historia i Teraźniejszość”, oraz jego wydawcy – wydawnictwa Biały Kruk. Pozew złożyła rodzina dziecka poczętego metodą in vitro. Według nich profesor w swoim podręczniku miał naruszyć ich dobra osobiste słowami:
„Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć: hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: Kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju >>produkcję<<? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej”.
– Niestety liczba procesów tego typu wskazuje, iż nie są to jednostkowe przypadki, tylko coś o wiele większego i poważniejszego. (…) (We fragmencie – red.) nie ma mowy o metodzie in vitro, a tym bardziej nie ma w nim ani jednego krytycznego słowa na temat kogokolwiek, kto w ten sposób przyszedł na świat. Są za to wskazane wątpliwości, które istnieją przy korzystaniu z metody sztucznego poczęcia dzieci. Czy naprawdę w przestrzeni publicznej w Polsce nie można sformułować pytania i wskazać na problemy, by nie być narażonym na proces sądowy? Przecież konstytucja gwarantuje każdemu obywatelowi wolność wypowiedzi, tym bardziej więc może i powinna, a nawet musi być ona obecna w przestrzeni naukowej. Tymczasem, procedując tego typu sprawę, sądy nadają jej rangę sporu procesowego, co w prosty sposób prowadzi do cenzury – oceniła dr Jolanta Hajdasz.
Zdaniem autorki felietonu takie działanie to absurd, gdyż – jak argumentowała – każdy naukowiec mógłby być pozwany „przez tysiące ludzi, którym nie odpowiadają jego poglądy”.
– Nie trzeba chyba dodawać, jak bardzo takie procesy niszczą elementarne zasady wolności słowa, bo kogo stać będzie na takie eksperymenty i ryzyko, kogo stać na żmudną i kosztowną procedurę sądową? A przede wszystkim – jak się to ma do szczytnych ideałów demokracji, w której podobno wszyscy żyjemy i w której powinniśmy funkcjonować obok siebie, nawet jeśli różnimy się w poglądach? Takie działanie w normalnie funkcjonującym państwie demokratycznym nie powinno mieć miejsca – stwierdziła dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.
Dr Jolanta Hajdasz zwróciła jednak uwagę, że w sprawie prof. Wojciecha Roszkowskiego jest jeszcze tzw. drugie dno.
– Zanim doszło do procesu, w tzw. mainstreamowych mediach mieliśmy do czynienia z nagonką na prof. Wojciecha Roszkowskiego i wydawcę jego podręcznika. Miała ona miejsce, mimo że profesor wielokrotnie podkreślał, iż jego celem było wyrażenie troski wobec dzieci poczętych i jest zwolennikiem obrony życia, a wiele metod z obszaru inżynierii genetycznej, o których pisał, nie daje gwarancji ochrony praw osób nienarodzonych. Z kolejnych wydań swojej bestsellerowej, naprawdę bardzo wartościowej książki, usunął ten fragment, by poprzez trzy błędnie interpretowane zdania nie zniszczyć całego podręcznika. (…) Ale to liberalne media przez wiele miesięcy utrwaliły bowiem w oczach odbiorców obraz publikacji krytykującej metodę zapłodnienia in vitro, podczas gdy słowa o in vitro w ogóle w treści tej książki nie padły – zauważyła autorka felietonu.
Zdaniem dyrektor CMWP SDP prekursorem do nagonki na prof. Wojciecha Roszkowskiego był Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, który rok temu skrytykował podręcznik. Ale – jak dodała – „machina medialna ruszyła jak na rozkaz”.
– Cel tych wszystkich działań – procesu, medialnej i politycznej nagonki – jest jednoznaczny: stygmatyzacja wydawnictwa i autora podręcznika „Historia i Teraźniejszość” oraz doprowadzenie do ich „zakneblowania” przy pomocy machiny sądowej. Skutkiem tych działań ma być efekt mrożący, to znaczy sytuacja, w której inni autorzy podręczników będą obawiali się krytykowania czy też bezpośredniego oceniania takich zjawisk społecznych jak np. procedura in vitro. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że prowadzi do nieformalnej, ale bardzo silnej cenzury i autocenzury. Doświadczenia z USA i krajów Europy Zachodniej wskazują, że tego rodzaju praktyki mają tendencję do rozszerzania się, obejmując coraz to większą ilość tematów, których krytyka jest wprost zakazana bądź publicznie piętnowana. To takie tematy jak np. aborcja, masowa imigracja, eutanazja czy ideologia LGBT – wskazywała felietonistka.
Sędzią w procesie przeciwko prof. Wojciechowi Roszkowskiemu i wydawnictwu Biały Kruk został – wybrany w drodze losowania – Waldemar Żurek, krytykujący reformę sądownictwa Zjednoczonej Prawicy.
– Pragnę zapewnić o swoim jednoznacznym wsparciu i szacunku dla pana prof. Wojciecha Roszkowskiego i wydawnictwa Biały Kruk. Ten proces w ogóle nie powinien być procedowany i ma na celu jedynie eliminowanie z życia publicznego osób i środowisk, które potrafią przeprowadzić obiektywną analizę i rzeczową krytykę tego, co dzieje się wokół nas. Będziemy bronić tych osób z pełnym przekonaniem. Chodzi nie tylko o nich, lecz o dobro i wolność wypowiedzi nas wszystkich – podsumowała dr Jolanta Hajdasz.
za:www.radiomaryja.pl
***
"Losowy sędzia?"... Czy zatem można rzec - "ofiara losu" ?....
kn