Minęło raptem kilka tygodni od objęcia funkcji ministra edukacji narodowej przez Barbarę Nowacką, a już nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać z powodu jej kolejnych fatalnych decyzji i pomysłów.

Nie chodzi tylko o kompromitujący styl odwołania małopolskiej kurator Barbary Nowak czy histeryczną reakcję minister Nowackiej w mediach na uwagę w szkole słusznie postawioną uczniowi, który nie wywiązał się ze swojego obowiązku, ale przede wszystkim o pomysły zlikwidowania prac domowych, usunięcia przedmiotu HiT z powodu podręcznika czy wyrzucenia ze średniej oceny z religii i okrojenia zajęć z tego przedmiotu do jednej godziny w tygodniu. Ministerstwo zamierza też „odchudzić” podstawę programową m.in. przez zmniejszenie liczby lektur, choć nie jest tajemnicą, że uczniowie czytają dziś najczęściej streszczenia i mamy ogólnonarodowy problem z czytelnictwem. Pod hasłami odideologizowania polskiej szkoły obserwujemy pokaz nieudolności nowej ekipy i ideologizowania szkoły w stopniu, który przekracza wszelkie granice.

Leszek Galarowicz

za:niezalezna.pl