Polecane
Islamizacja Europy to nie fake news. To się dzieje naprawdę!
Ks. Guy Pagès mówi wprost: islam nie jest religią pokoju, ale systemem, który zawiera przymus i supremację. W rozmowie z tygodnikiem „Gazeta Polska” ksiądz przestrzega przed paraliżem, jaki nastąpił w wielu krajach europejskich przed islamizacją Europy.
Ks. Pagès to jeden z najbardziej wnikliwych krytyków współczesnego islamu. W rozmowie z tygodnikiem podkreślił mocno, że islamizacja Europy nie jest już odległym scenariuszem, lecz realnym zagrożeniem. Jego zdaniem wielu Europejczyków – sparaliżowanych poprawnością polityczną – nie chce przyjąć do wiadomości, że islam nie jest jedynie religią, ale systemem społecznym, który dąży do całkowitego podporządkowania życia jednostki.
Co najważniejsze, ksiądz mocno zaakcentował fakt – o którym wielu z nas nie ma pojęcia – że „islam nie jest religią pokoju, lecz systemem, który w swojej genezie i strukturze zawiera pierwiastek przymusu i supremacji (…) nauka islamu – w przeciwieństwie do chrześcijaństwa – nie zna pojęcia przebaczenia w duchu miłości, a jego święte księgi usprawiedliwiają nienawiść wobec niewiernych”.
„Jeśli Europa nie skonfrontuje się z islamem teraz, jutro może być za późno", wskazuje ks. Pagès i mówi, że wzrost demograficzny społeczności muzułmańskich, ich spójność kulturowa i religijna oraz uległość państw europejskich stwarzają warunki do stopniowej, ale nieodwracalnej transformacji cywilizacyjnej kontynentu. Jeśli Europejczycy nie zahamują spadku dzietności, to islam wyprze ich z kontynentu.
Co najważniejsze, Europa powstała na fundamencie chrześcijaństwa, na wartościach, które są znane z tablic Mojżeszowych, czyli 10 przykazań Bożych. Dziś – jak wspomina kapłan – te wartości są marginalizowane, wyśmiewane, wręcz unicestwiane przez prawodawstwo europejskich państw. Dlatego islam wypełnia pustkę po tym unicestwieniu. I to nie metodą argumentów, ale przez świadectwo i konsekwentne trwanie przy własnych zasadach.
Ksiądz Pagès mocno krytykuje inicjatywy unijne i migracyjną naiwność władz europejskich, które przyczyniają się do pogłębiania cywilizacyjnego kryzysu. W tym kontekście przypomina wypowiedź św. Pawła: „Nie twórzcie z niewierzącymi wspólnej drużyny”, podkreślając, że religie nie są równoprawnymi partnerami w budowie jednego porządku społecznego.
Cała rozmowa ma na celu przebudzenie duchowe i cywilizacyjne Europejczyków. Europejczycy muszą otwarcie bronić swojej chrześcijańskiej tożsamości i głosić prawdę o Chrystusie. Nie można – co mocno zaakcentował kapłan – traktować islamu jako równorzędnego uczestnika „dialogu". Czy słowa ks. Guya Pagès zostaną usłyszane? Miejmy nadzieję, gdyż dziś Europa wygląda naprawdę na kontynent, który zmierza – z własnej woli i świadomie – ku upadkowi.
Nielegalni migranci uciekli z domu dziecka w Skierniewicach. Próbowali przedostać się do Niemiec. Mamy nowe informacje!
Telewizja wPolsce24 ujawniła nowe informacje na temat nielegalnych migrantów, którzy trafili do skierniewickiego domu dziecka, a potem z niego uciekli. „Jak udało się nam ustalić, migranci w nocy z poniedziałku na wtorek samowolnie oddalili się z ośrodka. Jednego z nich wciąż szuka policja, dwóch zatrzymano na przejściu granicznym w Słubicach” - wskazał Artur Ceyrowski.
Do ośrodka opiekuńczo-wychowawczego „Dom” w Skierniewicach 11 czerwca br. trafili trzej nieletni imigranci, których umieściła tam Straż Graniczna — wskazał dziennikarz Telewizji wPolsce24 Artur Ceyrowski we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Rozmawialiśmy z pracownikami wspomnianej placówki, funkcjonariuszami straży granicznej, policją i rzecznikiem miasta — dodał.
Jak udało się nam ustalić, migranci w nocy z poniedziałku na wtorek samowolnie oddalili się z ośrodka. Jednego z nich wciąż szuka policja, dwóch zatrzymano na przejściu granicznym w Słubicach — podkreślił.
Czego dowiedziała się Telewizja wPolsce24?
Telewizja wPolsce24 skontaktowała się z dyrektorem Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej „Dom”, ale ten chciał już rozmawiać z mediami, tłumacząc to dobrem dzieci. Więcej o tej sprawie powiedziano w urzędzie miasta.
Urzędnicy potwierdzili bowiem, że migranci trafili do placówki 11 czerwca.
Przekazanie nastąpiło na podstawie kompletnej dokumentacji, zgodnie z procedurami wynikającymi z przepisów ogólnokrajowych. W chwili przyjęcia placówka dysponowała wolnymi miejscami interwencyjnymi, widniejącymi w ogólnopolskim systemie jako dostępne do natychmiastowego wykorzystania w sytuacjach kryzysowych — tłumaczył rzecznik.
Dwóch chłopców porozumiewało się w języku francuskim oraz częściowo w języku angielskim. 17-latek z Iranu posiadał ważny paszport, natomiast pozostali nie mieli przy sobie dokumentów tożsamości — przekazano w oświadczeniu przesłanym redakcji przez Urząd Miasta w Skierniewicach.
Wychowawcy placówki, mając na uwadze komfort i bezpieczeństwo zarówno nowo przybyłych chłopców, jak i dotychczasowych podopiecznych, zaadaptowali pokój odwiedzin na potrzeby tymczasowego noclegu oraz z należytą starannością wdrożyli standardowe procedury adaptacyjne, przewidziane dla nowych przyjęć. Wszystkie działania zostały podjęte z troską o dobro i bezpieczeństwo całej społeczności placówki. Komunikacja, mimo trudności językowych, była w podstawowym zakresie możliwa dzięki wsparciu tłumacza elektronicznego. Jak oceniają przedstawiciele placówki, zachowanie wychowanków nie wzbudzało niepokoju — podkreślono.
Ucieczka i zatrzymanie
Telewizja wPolsce24 poznała także szczegóły na temat ucieczki migrantów oraz zatrzymania dwóch z nich.
Mogę potwierdzić zgłoszenie oddalenia się z samowolnego przez wspomniany ośrodek tych trzech osób, które przebywały tam w trybie interwencyjnym. Dwie osoby, tj. obywateli Gwinei udało się dzisiaj w nocy (tj. 18 czerwca br. - przyp. red.), tuż po północy zatrzymać. Dokonała tego Straż Graniczna na przejściu granicznym w Słubicach — powiedziała komisarz Edyta Machnik z zespołu prasowego komendy wojewódzkiej policji w Łodzi.
O tym, co czeka zatrzymanych zdecyduje Straż Graniczna i jej procedury.
Wstrząsające informacje
O sprawie informowaliśmy już wcześniej portalu wPolityce.pl. Radny Skierniewic Artur Sułek na antenie Telewizji wPolsce24 opowiedział o sprawie umieszczenia trzech nielegalnych migrantów w tamtejszym domu dziecka.
Dla pracowników, pani dyrektor i polskich dzieci sytuacja jest bardzo trudna, zupełnie nowa. Muszą znaleźć dodatkową opiekę. Może to potrwać maksymalnie trzy miesiące. Natomiast wszystko zależy od decyzji sądu
— relacjonował.
Przywiozła je do domu dziecka Straż Graniczna. Po deklaracji, że oni są osobami małoletnimi, zostało podobno wykonane badanie grubości kości nadgarstka, które wykazało, że mogą mieć około 17 lat. Pani dyrektor mówi, że bardzo trudno ocenić, czy faktycznie są to dzieci, czy są to osoby dorosłe. Niemniej jednak na początku trafiły do ośrodka strzeżonego, a po tym badaniu zostały przeniesione do domu dziecka w Skierniewicach. Pełni on funkcję interwencyjną. Także w bazie ogólnopolskiej widniały cztery wolne miejsca w naszym domu dziecka — wskazywał.
za:bialykruk.pl