Wołanie o niekatolicki Kościół katolicki

Od jakiegoś czasu w przestrzeni publicznej rozlega się wołanie o niekatolicki Kościół katolicki. Agnieszka Holland oznajmia, że gdyby miała czas, to założyłaby Kościół chrześcijański, w którym Jezus nie byłby Synem Boga, ale synem kobiety (gwoli ścisłości Jezus jest Synem kobiety i Synem Bożym równocześnie, a Maryja jest Matką Bożą), i w którym nabożeństwa odbywałyby się w planetariach.

Inni grzmią na pewnego arcybiskupa, który odważył się przypomnieć, że nauczanie pewnej nadpobudliwej nastolatki nie jest nauczaniem Kościoła i że Kościół nie jest gretokatolicki, ale katolicki po prostu. Wszystko to ma prowadzić, i niekiedy także w Kościele prowadzi, do uznania, że Kościół musi się dostosować do głównych trendów współczesności, bo jeśli tego nie zrobi, zostanie medialnie zrównany z ziemią.

Problem polega tylko na tym, że Kościół Agnieszki Holland, tak jak wspólnota wyznawców Grety, nie jest nikomu do niczego potrzebny, byłby solą, która straciła smak. Jeśli zaś jakiegoś Kościoła potrzebujemy, to jest to Kościół Jezusa Chrystusa, który głosi swoją, a nie obcą naukę.

Tomasz P. Terlikowski

za:niezalezna.pl