Rak przyzwolenia i bezkarności

Burza po filmie Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało” pokazała, że na temat pedofilii, także homoseksualnej, wśród celebrytów panowała zmowa milczenia. Dziennikarze badający sprawę byli zastraszani, a śledztwa umarzano.
To, co wiemy, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Przypomnijmy,

jaka atmosfera wobec pedofilii panowała za czasów PO.

Salon rozkoszował się dziećmi

Daniel Cohn-Bendit urodził się w niemiecko-żydowskiej rodzinie w Niemczech. Jest obywatelem Niemiec i Francji, jednym z przywódców rewolty roku 1968. Do Parlamentu Europejskiego startował z Grupy Zielonych. Dwukrotnie reprezentował kraje, których jest obywatelem. Cohn-Bendit był promowany przez środowisko „Gazety Wyborczej”, wielokrotnie zapraszany do Polski. W debacie o przyszłości Unii Europejskiej i dorobku Bronisława Geremka oklaskiwali go m.in. Adam Michnik i prof. Magdalena Środa.
W 2001 r. został oskarżony przez niemiecką dziennikarkę o pedofilię na podstawie cytatów z jego książki „Wieki Bazar”, w której pisał: „W 1972 r. złożyłem podanie o pracę w alternatywnym przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad dwa lata. Mój ciągły flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe, 5-letnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem…”.

Afrykańskie wątki

Wątki pedofilskie są też w książce dziennikarza Marcina Kydryńskiego, który odszedł z Trójki w atmosferze oburzenia, aby odnaleźć się w Radiu Nowy Świat zakładanym przez Magdalenę Jethon, twórczynię mediów Komitetu Obrony Demokracji. W publikacji z podróży po Afryce roiło się od opisów pożądania wobec nieletnich, z czym autor się nie krył. Książka spotkała się z krytyką czytelników. O sprawie pisał w 2010 r. portal Afryka.org.

„Opowieść o Afryce, którą przedstawia Kydryński, przesiąknięta jest rasizmem, seksizmem, a nawet pedofilią – przynajmniej według polskiego prawa” – napisała Katarzyna Barczyk. W książce Kydryński opisał wrażenia ze wspólnej wyprawy z gwiazdorem TVN Marcinem Mellerem: „Prawdę mówiąc, od pierwszej mojej wyprawy do północnej Afryki mam pewną słabość do małych Arabek. »Czarodziejki« … – powiedział o nich Adam rano przy promie, kiedy dziewczynka, może dwunastoletnia, z figlarnie opartą na biodrze ręką patrzyła na niego z żarem, przed którym nie ma ucieczki. To dobre słowo, czarodziejki. W Dajr al-Madinie odnalazłem wśród oblepiających mnie dzieci takie śliczne małe zwierzątka. Miałem w portfelu kilka banknotów. Może trzy funty.

W hotelu dwudziestopięciofuntówki. Je uszczęśliwia funt, nawet dwadzieścia pięć piastrów. Przychodziły mi do głowy myśli występne, że za dwudziestkę mógłbym taką pachnącą miodem, śniadą dziewczynkę wziąć do swojego hotelu i pieścić przez wiele godzin. Świństwo, ale potworną miałem na to wówczas ochotę” – pisał Kydryński. Autorka recenzji komentuje to następująco: „»Chwila przed zmierzchem« to opis podróży, gdzie nadzwyczaj mocno akcentuje się seksualny aspekt wyprawy. Niekiedy wręcz wydaje się, że jest to dzieło zachwalające seksturystykę na kontynencie afrykańskim” – ­konkluduje.

Sławni mogą więcej

Jedną z najbardziej bulwersujących wypowiedzi odnośnie pedofilii jest opinia znanego reżysera Krzysztofa Zanussiego w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i”. Zanussi próbował dyskredytować ofiarę gwałtu, nazywając ją „nieletnią prostytutką”. Wypowiedź odnosiła się do sprawy przestępstwa, którego dopuścił się w USA Roman Polański. – Nikt nie zauważa, że dlatego, że on jest sławny, to ta sprawa ma taki wymiar. Gdyby on nie był sławny, to fakt, że ponad trzydzieści parę lat temu w Los Angeles, które jest miastem szczególnie swobodnych obyczajów, skorzystał z usług jakiejś nieletniej prostytutki, bo chyba tak to naprawdę było… – mówił Zanussi. – No nie, nie! – prostowała Monika Olejnik. – To była dziewczynka 13-letnia, która nie była prostytutką. To nie było za pieniądze, więc to nie była prostytucja.

Sam Zanussi jest oskarżany przez Sylwestra Latkowskiego. – To nie może być tak jak z Zanussim w 2005 r., który wybrnął ze sprawy Dworca Centralnego – powiedział Latkowski. – Sprawa z Zanussim dotyczyła dwóch chłopców, którzy zostali wywiezieni z Warszawy, po czym zmienili zeznania – mówił Latkowski. – To była sprawa „chłopców z Żurawiej” – dodał w komentarzu po emisji filmu „Nic się nie stało”. Zanussi zagroził pozwem.

Wypowiedź Doroty Stalińskiej na temat sprawy Polańskiego zaszokowała nawet prowadzącego rozmowę dziennikarza. – Jestem skłonna uwierzyć w to, że Polański został uwiedziony przez 13-latkę – oświadczyła w telewizji TVN. – Nastoletnie dziewczynki pchają się do łóżka nie tylko 20-latkom, ale i 40-latkom – mówiła Stalińska. – Domagają się alkoholu, same prowokują starszych mężczyzn – sugerowała znana aktorka. Tego typu opinie stworzyły społeczne przyzwolenie dla seksualnego wykorzystywania nieletnich. Nic dziwnego, że prokuratura i sądy były w tych sprawach opieszałe i uniewinniały sprawców. Wobec cierpienia niewinnych dzieci była zmowa milczenia, która trwa do dziś.

Niewyjaśniona sprawa z Zambrowa

W Polsce roi się od afer pedofilskich, które były tuszowane. Jedną z nich jest skandal w Zambrowie, w który były zamieszane lokalne elity. Wysoko postawieni ludzie kryli siebie nawzajem i wykorzystywali seksualnie dziewczynki z domu dziecka. Afera pedofilska miała miejsce w Zambrowie w 2013 r. Politycy, lekarze, policjanci, biznesmeni wykorzystywali nieletnie. Zostali uniewinnieni.

Wójtem gminy był wówczas Kazimierz Dmochowski z PSL, jego zastępcą Jerzy Baczewski, a przewodniczącym rady gminy Piotr Tyszka. Wykorzystywane miały być także podopieczne Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Długoborzu, osoby niepełnosprawne intelektualnie. Podejrzanych było aż 26 osób, w tym lekarz ginekolog, lokalni biznesmeni, policjanci i urzędnicy. Dziewczynki za milczenie dostawały pieniądze i prezenty. Lokalne elity, wykorzystując trudne położenie dzieci, wykorzystywały je seksualnie. Była to po prostu pedofilia, z którą nic nie zrobiono. Wiedziało o tym całe miasto. Milczano, a potem potępiano dziewczynki. Ile takich afer zatuszowano w Polsce?

– Mam wrażenie, że jest na to społeczna zgoda, dopóki raz na pięć lat nie zrobimy o tym filmu. Wiele nauczyła nas o tym sprawa z Zambrowa. Dotyczyła wychowanek domu dziecka, które uprawiały seks za pieniądze z policjantami, biznesmenami i dyrektorem przychodni. Ci ludzie nie zostali skazani, trudno mówić dlaczego, nie znamy materiału sądowego. Jednak osobną kwestią jest to, że opinia społeczna nie potępiała klientów, ale te dziewczyny – powiedziała dla Onet.pl Irena Dawid-Olczyk z fundacji La Strada.

Testament Ewy Żarskiej

W kwietniu tragicznie zmarła Ewa Żarska, 45-letnia reporterka Polsatu. Była bezkompromisową dziennikarką śledczą. Otrzymała nagrodę za wstrząsający reportaż dotyczący pedofilii pt. „Mała prosiła, żeby jej nie zabijać”. Martwą dziennikarkę znaleziono w jej mieszkaniu w Łodzi. Prokuratura, badając przyczynę śmierci, wykluczyła udział osób trzecich. W jej rodzinnym mieście, Piotrkowie Trybunalskim, nie wierzą jednak w samobójstwo. Miasto cały czas snuje domysły, że jej śmierć może mieć związek z tematami, które podejmowała. Miała mieć wiele dokumentów dotyczących pedofilii, snuła plany i nic nie wskazywało na tragedię.

W filmie „Mała prosiła, aby jej nie zabijać” przedstawiona jest sprawa pedofila Piotra, który opisywał gwałty, porwania, morderstwa dzieci i nigdy nie był ścigany. Dopiero po ukazaniu się reportażu policja odwiesiła śledztwo w tej sprawie. Ewa Żarska była także autorką książki „Łowca. Sprawa Trynkiewicza” o jednym z najbardziej znanych pedofilów w Polsce. Jej tragiczny los pokazuje, jak wiele zostało do zrobienia


Tomasz Teluk Autor jest założycielem i dyrektorem Instytutu Globalizacji (www.globalizacja.org).

za:niezalezna.pl