Zaskakujący list otwarty w "Wyborczej". "Sąd nie jest miejscem ustalania prawdy historycznej"
"Gazeta Wyborcza" opublikowała w internetowym wydaniu list otwarty, m.in. przeciwko sądzeniu prof. Barbary Engelking i prof. Jana Grabowskiego w związku z pozwem cywilnym w sprawie zniesławienia pamięci o zmarłej osobie. Choć żaden wyrok jeszcze nie zapadł, to tu już wydano rozstrzygnięcie - takie że "sala sądowa nie jest miejscem ustalania prawdy historycznej".
Sąd Okręgowy w Warszawie ma w najbliższy wtorek wydać wyrok w procesie cywilnym, który wytoczyła prof. Barbarze Engelking i prof. Janowi Grabowskiemu, współautorom publikacji "Dalej jest noc", bratanica dawnego sołtysa opisanego w tej książce. Publikacja przedstawia losy Żydów w okupowanej Polsce.
Według Filomeny Leszczyńskiej, która pozwała naukowców, jej stryj, sołtys wsi Malinowo Edward Malinowski został fałszywie pomówiony w spornej książce o ograbienie Żydówki i współpracę z Niemcami podczas II wojny światowej. Pomówienie to - w jej ocenie - dotyczy opisanej przez prof. Barbarę Engelking z Centrum Badań nad Zagładą Żydów historii Estery Siemiatyckiej, której Malinowski ocalił życie
Ostatnia rozprawa w tym procesie odbyła się 12 stycznia, wygłoszono mowy końcowe. Jak wskazała mec. Monika Brzozowska, pełnomocniczka strony pozywającej, powódka oczekuje prawdy historycznej i powiedzenia, "jak było", w świetle dowodów przedstawionych przed sądem.
Dziś w internetowym wydaniu "Gazety Wyborczej" pojawił się list otwarty pod tytułem... "Sala sądowa nie jest miejscem ustalania prawdy historycznej". W liście napisano, że "w ostatnim czasie nasilają się próby represji wobec historyków i dziennikarzy, którzy usiłują rzetelnie przedstawić losy polskich Żydów pod okupacją niemiecką".
- Proces wytoczony profesorom Barbarze Engelking i Janowi Grabowskiemu oraz przesłuchanie redaktor Katarzyny Markusz to tylko najnowsze tego przykłady. Instytucje państwowe coraz częściej wspierają, czasem w sposób zawoalowany, czasem bezpośrednio, finansowo i awansem, nierzetelną narrację historyczną - czytamy w publikacji na stronie wyborcza.pl.
- Państwo nie powinno być stroną w debacie historycznej, a już zwłaszcza nie powinno wspierać historycznej nieprawdy czy nienawiści: potępiamy takie próby, których ofiarą pada poszukiwanie prawdy historycznej- piszą sygnatariusze listu, m.in. przedstawiciele środowisk żydowskich.
To zaskakujące stanowisko, bo przecież żaden wyrok w tej sprawie jeszcze nie zapadł. Przypomnijmy też, że "Wyborcza" jakoś nie podnosiła tezy, że sąd to nieodpowiednie miejsce dla ustalania prawdy historycznej, gdy pisała np. o Davidzie Irvingu, kontrowersyjnym brytyjskim historyku skazanym w Wlk. Brytanii.
za:niezalezna.pl
--------------
Każden jeden tubylec powinien wiedzieć, że od ustalenia prawdy jest pewna słuszna Gazeta :-(
k
***
Jest wyrok ws. Engelking i Grabowskiego! Autorzy kłamstw muszą przeprosić
Zapadł wyrok ws. prof. Barbary Engekling i prof. Jana Grabowskiego. Sąd zobowiązał socjolożkę i historyka do przeproszenia powódki, ale nie zasądził odszkodowania. Wyrok nie jest prawomocny.
Sprawę przeciwko redaktorom „Dalej jest noc” wytoczyła Filomena Leszczyńska w związku z kłamstwami opublikowanymi w tej pracy na temat jej stryja, Edwarda Malinowskiego. W trakcie procesu prof. Engekling tłumaczyła się, że pomyliła osoby o tym samym nazwisku, bo nie spodziewała się, że w jednej wsi żyje więcej Malinowskich. Prof. Grabowski przyznał natomiast, że nawet nie zapoznał się z dokumentami.
Warszawski sąd okręgowy zobowiązał prof. Barbarę Engeklinkg i prof. Jana Grabowskiego do przeproszenia Filomeny Leszczyńskiej za zawarte w książce nieprawdziwe informacje na temat jej stryja. Nie zasądził jednak odszkodowania, którego domagała się poszkodowana.
W wydanej w 2018 roku książce autorzy scalili kilka osób o nazwisku Malinowski. Zaniedbania te sprawiły, że w efekcie powstała nieprawda, w wyniku czego oszkalowany został Edward Malinowski, stryj powódki, któremu przypisano kolaborację z Niemcami.
za:www.fronda.pl