Demokracja po warszawsku

Stołeczny ratusz prowadzi brudną grę wokół 11 listopada. Nikt nie jest zaskoczony, że Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do odwołania złożonego przez prezydenta m.st. Warszawy, który nie zgodził się z decyzją wojewody mazowieckiego o zarejestrowaniu Marszu Niepodległości jako zgromadzenia cyklicznego.

To są polityczne porachunki, a nie troska o dobro wspólne związane z zagrożeniem epidemicznym. Rafał Trzaskowski z całych sił wspierał w ub.r. Czarny Protest. Miasto było stroną jawnie sympatyzującą z ośmiogwiazdkową akcją. Do kogo należy przestrzeń publiczna w polskich miastach?

W stolicy – do lewicy i liberałów. Niewykluczone, że w miastach rządzonych przez liberałów i lewicę przestrzeń publiczna będzie stopniowo zamykana przed prawicą. Pretekst się znajdzie – da się wykazać, że przemarsz proliferów, katoliczek, niepodległościowców to promocja faszyzmu lub ksenofobii. Każde zamieszanie da się przedstawić jako uderzenie w porządek publiczny. Jedynie słusznie maszeruje się wszak pod tęczowymi i niebiesko-żółtymi flagami. Z czerwoną błyskawicą i ośmioma gwiazdkami. Władze stolicy wyznaczają niebezpieczne trendy.

Krzysztof Wołodźko

za:niezalezna.pl

***

Sąd?... Teraz?... Jeszcze?...

k