Francuski atak na Polskę za... „brak dostępu do legalnej aborcji dla Ukrainek”

Hélène Bienvenu, korespondentka francuskiego dziennika „Le Monde” w Warszawie, przyznaje, że Polska przyjęła największą liczbę ukraińskich uchodźców. Niestety, nawet w takiej sytuacji dziennikarka nie przepuściła okazji, żeby zaatakować Polskę za „jedno z najbardziej restrykcyjnych praw w kwestii aborcji w Europie, które uniemożliwiło wykonanie zabiegu przerwania ciąży w przypadku 326 Ukrainek, które tego chciały”.

„90% z prawie 3,5 mln uchodźców, których przyjęła Polska, stanowią kobiety i dzieci. Po przybyciu do Polski wiele Ukrainek pragnie przerwania ciąży. Wówczas kobiety natrafiają na przeszkody nie do przebycia, ponieważ w Polsce, według niedawnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, aborcja jest legalna jedynie w przypadku, kiedy ciąża jest wynikiem gwałtu lub jeśli stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety. Niektóre z tych Ukrainek mogły zostać zgwałcone przez rosyjskich żołnierzy, inne mogą nosić w sobie płód niezdolny do życia, inne mogą po prostu nie chcieć urodzić dzieci ze względu na obecną sytuację Ukrainy. W takim przypadku należałoby pójść im na rękę, mimo obowiązującego w Polsce systemu. Co za bezduszny brak solidarności z uchodźczyniami!”, pisze francuska dziennikarka na łamach „Le Monde”, ubolewając także, iż „nawet zakup ‘pigułek po’ online jest w Polsce nielegalny”.

Przypomnijmy, że we Francji aborcja jest legalna do 12. tygodnia ciąży na życzenie kobiety, niedawno także przegłosowano projekt dostępu do bezpłatnych pigułek antykoncepcyjnych dla kobiet od 12 (!) do 25 roku życia. Rzecz jasna, Francuzka znalazła sobie sojuszniczkę w osobie... posłanki Lewicy Anity Kucharskiej-Dziedzic, która uderza w podobny ton: „Wiele Ukrainek po przybyciu do Polski jest zaskoczonych, że nie może dokonać aborcji w przypadku, kiedy na Ukrainie jest ona legalna. Także i w przypadku zgwałconych Polek przeprowadzenie zabiegu przerwania ciąży wcale nie jest takie proste”, twierdzi posłanka, dodając, iż „należy zmienić prawną definicję gwałtu, tak, aby brak zgody [na seks] był wystarczającym powodem uznania aktu płciowego za przestępstwo. Niestety, dla takich zmian brakuje zgody politycznej”, ubolewa posłanka Lewicy. Nietrudno się domyślić, że taka definicja otwiera spore pole do nadużyć.

za:bialykruk.pl

***

Redakcyjna "linia" czy osobista ...trauma?...

k