„Odrzucanie chrześcijaństwa weszło w główny nurt Zachodu”. PE odmówił debaty o prześladowaniu chrześcijan

- Publiczna religia Unii Europejskiej jest oparta na wypieraniu chrześcijaństwa. W związku z tym [w UE] do tego chrześcijaństwa nie można powracać i trzeba zawsze się od niego odcinać - powiedział socjolog i psycholog dr hab. Michał Łuczewski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl, komentując decyzję Parlamentu Europejskiego, który odrzucił wniosek o debatę nad prześladowaniem chrześcijan.

Przed tygodniem doszło do brutalnego morderstwa młodej studentki w Nigerii. Chrześcijanka została zabita przez swoich muzułmańskich kolegów, ponieważ skrytykowała to, że na studenckiej grupie WhatsApp ciągle wysyłają wiadomości o muzułmańskim przesłaniu.

Zbrodnia ta wstrząsnęła opinią publiczną. Została ona potępiona przez administrację Unii Europejskiej, która zaapelowała do władz Nigerii, aby mordercom wymierzona została sprawiedliwość. Sprawa trafiła także do Parlamentu Europejskiego, ale ten odrzucił wniosek o debatę w tej sprawie.

Decyzja ta szokuje o tyle, że Parlament Europejski często organizuje debaty na temat prześladowań różnego rodzaju mniejszości - etnicznych czy seksualnych - ale mimo to nie chciał zająć się sprawą mordowania chrześcijan.

Nowa religia

Zapytaliśmy socjologa doktora hab. Michała Łuczewskiego o to, z czego jego zdaniem wynika niechęć Parlamentu Europejskiego do pochylenia się nad losem prześladowanych chrześcijan. - Myślę, że tutaj mamy tutaj do czynienia ze specyficzną formą budowania kapitału moralnego, która paradoksalnie polega na radykalizacji chrześcijaństwa - powiedział.

- Dominujący reżim moralny Europy, ucieleśniany przez Parlament Europejski, polega na tym, że „my pokazujemy, że się nawracamy, nawracamy ze złej przeszłości, im ta przeszłość jest dla nas gorsza, tym jest dla nas lepiej, bo jawimy się jako moralni”. I żeby skonstruować siebie, jako twór moralny, Europa będzie pokazywała, że się oddziela od tego, co było kiedyś najbardziej europejskie. To właśnie chrześcijaństwo było tym wyznacznikiem. Adenauer, Schuman to są tacy podstawowi ojcowie Unii Europejskiej, którzy byli chrześcijanami. Oni mogli budować moralność, odwołując się do chrześcijaństwa, ale teraz ten kolejny coraz bardziej sekularyzowany reżim moralności polega na tym, że my się od tego chrześcijaństwa odcinamy - dodał.

Dr Łuczewski zwrócił uwagę, że „w momencie, kiedy pojawiają się postulaty, żeby upamiętnić męczeństwo chrześcijan, to Unia Europejska reaguje bardzo alergicznie. - To wchodzi w centrum tego sposobu gromadzenia kapitału moralnego przez Unię, bo w takich sytuacjach już nie można się odciąć od swojej przeszłości, tylko trzeba powrócić do chrześcijaństwa. Ta publiczna religia Unii Europejskiej jest oparta na wypieraniu chrześcijaństwa. W związku z tym do tego chrześcijaństwa nie można powracać i trzeba zawsze się od niego odcinać - zaznaczył.

Akceptacja centrów

Warto zauważyć, że przeciwko parlamentarnej debacie zagłosowali m.in. Janina Ochojska, Sylwia Spurek, Robert Biedroń, Łukasz Kohut czy Leszek Miller. Zapytaliśmy naszego rozmówce, co mogło kierować polskimi europarlamentarzystami, że postanowili sprzeciwić się poruszaniu tego tematu w PE. - Wydaję mi się, że jest to sprawa sumienia, jak oni to widzą. Nie znam ich uzasadnień. Można powiedzieć, że Polska jest pod bardzo dużym ciśnieniem tej postchrześcijańskiej religii europejskiej i to jest ta religia centrów. To oznacza, że jeśli chcą być akceptowani przez centra, to nie mają wyboru i muszą reprezentować tę nową religię - zauważył.

- Są tutaj dwa argumenty. Argument strukturalny i wpisywanie się w ideologię centrów, aby być akceptowanym na Zachodzie. A z drugiej strony są pewne obawy, że sprawa upamiętnienia chrześcijan może nakrywać według nich to, że powinniśmy debatować na przykład nad praworządnością w Polsce. Te dwa argumenty skupiają się w jednym - reprezentowaniu kultury głównego nurtu zachodniego - zakończył.

za:niezalezna.pl