Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Dlaczego Onetowi przeszkadza uhonorowanie Wandy Półtawskiej? Lewicowy pisarz odsłania karty

„W tę środę w Krakowie odbyła się manifestacja przeciwko nadaniu Wandzie Półtawskiej tytułu Honorowego Obywatelstwa Krakowa, miasta, gdzie żyję. Poszedłbym, ale byłem w pracy” – wyznaje pisarz Łukasz Orbitowski na łamach Onetu. Manifestacja to nie pierwsza, jakiej świadkami byli Krakowianie. A jakie są przyczyny tych hałaśliwych zgromadzeń, nie stroniących od antyklerykalnych haseł? Argumentacja laureata Paszportu „Polityki” powala poziomem lewicowego siepactwa i brakiem etyki w szafowaniu oskarżeniami.

„Pani Półtawska jest stuletnią przyjaciółką Jana Pawła II. Na jej miejscu uważniej dobierałbym kolegów, ale ją ta znajomość cieszy, a nawet onieśmiela. Posiada piękną kartę niepodległościową. Była łączniczka Armii Krajowej, aresztowana i torturowana trafiła do obozu koncentracyjnego, gdzie przeprowadzono na niej eksperymenty medyczne. Wycierpiała więcej, niż możemy sobie wyobrazić” – czytamy w felietonie Orbitowskiego.

Na uwagach o „pięknej karcie” kończą się pozytywy przedstawione w artykule, z którego następnie dowiadujemy się, że w opinii autora wszystkie niewątpliwe zasługi Wandy Półtawskiej unieważniają się w świetle jej… poglądów obyczajowych. Poglądy te – co do zasady zgodne z nauczaniem Kościoła – okazują się być swoistym mieczem obosiecznym: który z jednej strony (jak przekonuje publicysta) ścinają wszelkie zasługi bohaterki artykułu, a z drugiej… mają sprawiać „cierpienie” innym.  

„Problem w tym, że za sprawą jej działalności publicystycznej i naukowej cierpią teraz inni” – przekonuje lewicowy literat. Jakie to cierpienie zdaniem pana Orbitowskiego miałyby przeżywać „ofiary” tekstów Wandy Pułtawskiej? Otóż dowiadujemy się, że sprzeciwiała się ona procedurze in-vitro oraz związkom niesakramentalnym, zwracając uwagę na grzeszność stosunków seksualnych, które nie wpisują się w Boski porządek płciowości.

Na tym domniemane „grzechy” Wandy Półtawskiej się nie kończą. Jak wylicza Orbitowski, sprzeciwia się ona także „związkom partnerskim”, bezkarnemu zabijaniu dzieci nienarodzonych i antykoncepcji. Osobliwego języka używa autor piszący dla Onetu, by usprawiedliwić zbrodnię dzieciobójstwa, gdy pisze o… „ciężarnych niechętnych macierzyństwu”, które są jego zdaniem „zmuszane” przez Kościół do urodzenia dzieci. Publicysta – uderzając w górny ton uwag na temat „intelektualnej i moralnej konsekwencji” – pomija fakt, że przytłaczającej większości tych „ciężarnych niechętnych macierzyństwu” nikt do zajścia w ciążę… nie zmuszał. Ale co tam zdrowy rozsądek, furda odpowiedzialność, ważne, żeby „postępowa” agenda zbierała swe żniwo – lądujące w spichlerzach przemysłu aborcyjnego i innych decydentów cywilizacji śmierci.

Jakby tego było mało, Łukasz Orbitowski posuwa się jeszcze dalej – de facto oskarżając Wandę Półtawską o… współudział w aktach ulicznej agresji. „Po prostu istnieje związek pomiędzy Półtawską i nieszczęściem kobiet oraz losem mojego kumpla, któremu w Krakowie skuli ryj, ponieważ szedł za rękę z chłopakiem” – czytamy. Do jak niskiego braku etyki pisarskiej trzeba się posunąć, żeby twierdzić, iż chuligan, który rzuca się na innych ludzi na ulicy jest jednocześnie – choćby pośrednim – odbiorcą intelektualnej spuścizny zasłużonej mieszkanki Krakowa?

Liberalny artysta przynajmniej nie kryje świadomości, że antyklerykalny opór wobec nadania Wandzie Półtawskiej tytułu honorowego obywatela Krakowa nosi znamiona wojny kulturowej; w jej najgorszym, neomarksistowskim wykonaniu, niewolnym od znamienia cancel culture – dodajmy. „W innych okolicznościach machnąłbym na to ręką, bo honorowe obywatelstwo jakiegokolwiek miasta niewiele znaczy, ale teraz w Polsce naprawdę toczy się walka kulturowa i cywilizacyjna” – przyznaje autor.

Właściwie Orbitowski odpowiada tym samym na pytanie, które narzuca się od początku lektury jego napastliwego artykułu: Dlaczego radykalnej lewicy tak bardzo przeszkadza uhonorowanie Wandy Półtawskiej?

Honorowymi obywatelami miast zostają najrozmaitsze persony – od lewa do prawa – ale jeżeli któraś z nich opowie się za żywotnymi zasadami cywilizacji, które stanowią ostatnią ostoję ładu społecznego, to już dla lewaków za wiele – tego tolerować nie wolno. Podskórnie, a nieraz może i świadomie, lewica zdaje sobie bowiem sprawę, że społeczeństwo o zdrowych zasadach moralnych, opiera się nie tylko ogólnej degrengoladzie, ale przede wszystkim zwycięstwu ideologii, które chcą doszczętnie zniszczyć świat tradycyjnych wartości. Jak dobrze, że choć karty coraz częściej są przez wrogów cywilizacji odsłaniane…

za:pch24.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.