Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Tomasz Łysiak dla Niezalezna.pl: „Kreml jak kłamstwo”

Stalin wiecznie żywy. W coraz szerszym i coraz częstszym wymiarze. Na sztandarach sierp i młot. Czołgi i kałmuccy sołdaci wyrąbują nową sowiecką przestrzeń zalewając Ukrainę krwią. Do tego jeszcze wraca kłamstwo. Także to najbardziej bezczelne – dotyczące Katynia.

Zdawać się mogło, że sprawa Katynia jest już jasna. Ba, sami Rosjanie przecież uznali prawdę. Ale, jak widać, „nic w stalinowskiej przyrodzie nie ginie” – i można wrócić do oszustw  fundamentalnych. Bo przecież tak jest z Katyniem.

Deputowany do Dumy Aleksiej Płotnikow stwierdził ponoć, że dotychczasowe stanowisko Kremla w kwestii odpowiedzialności za ludobójstwo w Katyniu było… „bezpodstawne”. Dodał też, że „nie ma solidnych dowodów na winę ZSRS w egzekucji polskich oficerów”. W jego ocenie pomniki, które stawiane są, by upamiętnić ofiary NKWD, odzwierciedlają „jedynie polską wersję” historii, a nie są wynikiem „ustaleń” historyków.

Nie można tych, iście stalinowskich w duchu, wypowiedzi bagatelizować. To jawnie antypolska i wymierzona w nas, w sposób agresywny, polityka bicia kijem po prętach medialnych. To ukryta groźba. Podobnie, jak przypominane przez Kreml stare słowa Putina o tym, iż „Lwów nigdy rosyjski nie był, ale Warszawa już tak”. W jakiejś mierze sięgnięcie po kłamstwo katyńskie to powrót do spuścizny NKWD. Bo przecież to kłamstwo było elementem samej zbrodni. A zatem teraz ma ono nie tylko nas wzburzyć, ale też stanowi swego rodzaju ostrzeżenie. Zupełnie, jakby Rosjanie chcieli powiedzieć – „Sprawa Katynia to nie jest zamknięta historia”, a więc „takie groby znów mogą być wykopane, otwarte”… „Widzieliście Buczę? Pomyślcie, taki los i wam możemy zgotować, jak w Katyniu. A potem i tak powiemy światu, że to… nie my”.

Czyż nie było zresztą nawiązaniem do katyńskiego mordu to wszystko, co się stało pod Smoleńskiem w 2010 roku? Czy nie było to także, bolesnym dla nas, pełnym krwi i cierpienia, przypomnieniem, do czego zdolna jest Moskwa? I jak traktować będzie tych wszystkich, którzy ośmielą się stanąć na jej drodze, protestować przeciwko metodom, do których sięga, by budować swoją imperialną siłę?

Nie pozostaje nam w związku z tym nic innego, jak twardo obstawać przy kierunku, który podjęliśmy. Przy kierunku, wskazanym przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jeszcze w czasie słynnej przemowy w Gruzji. Przy kierunku, na którym jesteśmy od 24 kutego tego roku – ramię w ramię przy Ukraińcach. Naszym obowiązkiem jest ciągłe opowiadanie światu historii i prawdy o Rosji oraz o Związku Sowieckim. Nawet jeśli świat wpuszcza to jednym uchem, a wypuszcza drugim. Trudno, na to nie mamy już wpływu. Mamy wpływ tylko na to, co robimy i mówimy my sami. Trzeba ciągle głośno przypominać podstawowe prawdy. Także tę dotyczącą Katynia.

Tomasz Łysiak

za:niezalezna.pl

***
Pan każe-sługa musi... Kłamstwo w wytycznych czy w genach?...

k

Copyright © 2017. All Rights Reserved.