Wyborcza łobuzerka Platformy

Na czerwcowej konwencji PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział mobilizację i objazd polityków po kraju, aby rozmawiać o dotychczasowych rządach jego formacji. „Ruszamy w drogę z opowieścią, zaczynamy objazd po kraju, to stara, wypróbowana metoda”. I ruszyli!
To wywołało przerażenie w obozie totalnej opozycji, która

zaczęła myśleć, jak można zablokować spotkania polityków prawicy z mieszkańcami małych miejscowości, którzy pamiętają rządy PO i sposób, w jaki zwijali Polskę regionalną, likwidowali urzędy, komisariaty, poczty. Myśleli, myśleli i wymyślili. Postanowiono, nie bacząc na konsekwencje, uruchomić najgorsze cechy swoich zwolenników, takie jak chamstwo, wulgaryzm, nienawiść, żeby utrudniać, a nawet rozbijać spotkania polityków Zjednoczonej Prawicy. Zmobilizowano lokalnych działaczy, którzy zaczęli tworzyć bojówki atakujące uczestników spotkań z mieszkańcami. Dochodzi do sytuacji przerażających, jak np. na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim w Kórniku, kiedy kobiety zostały zwyzywane przez oczekujących tam zwolenników opozycji od „pisowskich k…w”, na które pluto i oczywiście skandowano: „j…ć PiS”. I o to chodziło sponsorom Tuska, kiedy podjęto decyzję o jego powrocie do Polski.

Ryszard Kapuściński

za:niezalezna.pl

***

Ruska robota POstkomuny

Wyzywanie najgrubszymi obelgami kobiet wychodzących ze spotkania z Jarosławem Kaczyńskim w Kórniku, uczenie dzieci przekleństw, wycie i plucie – to zachowania środowiska politycznego POstkomuny, jakie oglądamy od kilku dni. W Kórniku zaangażowani w rozróbę byli działacze samorządowi, kandydatka na posła totalnej opozycji, a zachwytom dał publicznie wyraz adwokat rodziny Tusków. Chamska hołota – każdy wie, o jakie ugrupowanie chodzi – pozwala sobie na coraz więcej, zagrzewana do tego przez swego lidera. Nienawiść i chamstwo mają przykryć jakąkolwiek merytoryczną dyskusję o sprawach kraju. To wzmożenie agresji, chamstwa i nienawiści jest dla nich deską ratunku – intencja jest jasna, ludzie mają się bić na ulicach. Zachowania chamskiej opozycji w Kórniku i innych miejscach nie zaskakują – w Sejmie możemy widzieć odwracanie się tyłem na sali plenarnej do przemawiającego premiera czy wrzaski i buczenie. To są standardy Platformy Obywatelskiej. Ale charakterystyczny jest też język, jakim się posługują politycy tej partii; ich wulgaryzmy znamy z rozmów u Sowy. Ale te, które tak lubią, ukryte pod gwiazdkami, są kalką z języka rosyjskiego. To nie tylko chamska, to ruska robota jest.

Joanna Lichocka

za:niezalezna.pl

***

Obłęd, chamstwo czy cynizm?

W wielkopolskim Kórniku zebrał się najbardziej wulgarny antypisowski aktyw, by zakłócić spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z mieszkańcami. Każda partia ma radykalnych wyborców, którzy mogą się zagalopować, ale akurat najzagorzalsi miłośnicy Donalda Tuska przechodzą ostatnio samych siebie.Objazdowy cyrk Platformy, widoczny również na innych wydarzeniach organizowanych przez PiS, posuwa się już nie tylko do zakłócania spotkań, wykrzykiwania wulgaryzmów, ale do plucia na przypadkowe osoby – o czym pisał prof. Stanisław Żerko, którego żona w Kórniku padła ofiarą politycznych emocji i chamstwa. Mechanizm jest tu prosty – chodzi o to, by grupka kilkudziesięciu harcowników sprawiała wrażenie, że „naród ma dość”, a gniew ludu, jak to gniew ludu, jest ze swej istoty słuszny, więc wszystkie chwyty dozwolone. Strach pomyśleć, co będzie dalej.

Grzegorz Wszołek

za:niezalezna.pl

***

Prof. Żerko o wydarzeniach w Kórniku: Moja żona z taką nienawiścią jeszcze nigdy się nie spotkała

Poznański historyk prof. Stanisław Żerko zrelacjonował w mediach społecznościowych wydarzenia, jakie miały miejsce po niedawnym spotkaniu Jarosława Kaczyńskiego z mieszkańcami wielkopolskiego Kórnika.

Prof. Żerko opisuje, że jego żona wyraziła zainteresowanie wzięciem udziału w spotkaniu z prezesem PiS. Historyk zapisał więc ją w biurze jednego z poznańskich posłów. „Nikt nie pytał mnie o poglądy, po prostu zapisano uczestnika” – relacjonuje Stanisław Żerko.

Jak czytamy dalej we wpisie historyka z Poznania przed ośrodkiem w Kórniku „stała liczna grupa przeciwników PiS”. „Zapowiadała to poznańska Wyborcza. Nie zostali wpuszczeni do środka, więc czekali na dworze” – kontynuuje prof. Żerko.

„Gdy moja żona ze znajomą chciały wyjść z ośrodka po spotkaniu, przywitały ją okrzyki "pisowskie kurwy" i skandowanie "jebać PiS". Było też plucie. Dzięki policji (także konnej) dotarły do samochodu” – opisuje Stanisław Żerko.

 „Moja żona mówi, że z taką nienawiścią nigdy się jeszcze nie spotkała” – podsumowuje profesor nauk humanistycznych.

za:www.fronda.pl