Poznański sąd w nawoływaniu do zabójstwa abp. Jędraszewskiego widzi wyraz wolności artystycznej

W czerwcu poznański sąd uniewinnił Marka M., który podczas swego publicznego występu dopuścił się czynu nawoływania do zabójstwa abp. Marka Jędraszewskiego. Portal wpolityce.pl dotarł do kuriozalnego uzasadnienia wyroku.
Jak stara się w nim przekonywać sędzia Agata Trzcińska występ tzw. drag-queen mieścił się w granicach dopuszczalnej - jej zdaniem - wolności artystycznej.

„Nie negował, że w czasie występu w tył lalki wbił nożyczki, aby z lalki mogło zejść powietrze – co symbolizować miało utratę stanowiska przez Marka Jędraszewskiego, w związku z wypowiedziami przez niego słowami o „tęczowej zarazie” – czytamy w uzasadnieniu autorstwa sędzi Trzcińskiej.

Dalej jest równie ciekawie: „Oskarżony nie może ponosić odpowiedzialności za to w jaki sposób zmanipulowano interpretację jego występu w materiałach opublikowanych w internecie na potrzeby wzbudzenia zainteresowania mas, wywoływania burzy medialnej”.

„Tym samym Sąd w zachowaniu oskarżonego, który miał wykonać coś na kształt tańca z gołą lalką, do której przymocował wizerunek osoby publicznej, nie dopatrzył się znieważenia i uznał, że występ ten mieścił się w granicach wyznaczonych wolnością artystyczną, wolnością słowa, prawem do krytyki i wyrażenia opinii” – puentuje swe popisy sędzia Trzcińska.

Wygląda więc na to, że sędzia z Poznania nie miałaby nic przeciwko temu, by to jej zdjęcie doklejone zostało na twarz lalki, dźganej nożyczkami przez Marka M., w ramach wyrażania przynależnej mu wolności artystycznej.

za:www.fronda.pl

***
A gdyby ktoś w ramach takiej "wolności" zaczął nawoływać do sprzątnięcia takiej... hmm... sędziny z nadania? - to też byłaby "wolność artystyczna"?...
k