Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Krok po kroku. Jan Maria Jackowski - Związek Wojujących Bezbożników

Pamiętny wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie krzyża sprzed prawie roku wyznaczył nowy etap dechrystianizacji Europy. Jego celem było "uoficjalnienie" ateizmu jako ściśle obowiązującej w przestrzeni publicznej doktryny ideologicznej w krajach Unii Europejskiej. W końcu września tego roku strasburski Trybunał posunął się do skrajnego relatywizmu, by dać wyraz swej niechęci do Kościoła katolickiego. Zaczął dzielić religie i związki wyznaniowe na "słuszne" i "niesłuszne". Sędziowie tym razem orzekli, że mormoni w Niemczech mogą wyrzucić z pracy osobę, która dopuściła się aktu zdrady małżeńskiej, a tym samym zaszkodziła wiarygodności pracodawcy. Natomiast Kościół katolicki w tym kraju nie może zwolnić z pracy osoby, która swoim zachowaniem sprzeniewierza się chrześcijańskiej moralności i jest przyczyną publicznego zgorszenia. Ponadto w tym wypadku "nie doszło do zaszkodzenia wiarygodności pracodawcy".

Orzeczenia strasburskie są oczywistym sygnałem, że fundamentaliści laiccy wyraźnie przystąpili do ofensywy w całej Europie. Również w Polsce zaktywizowali swe działania. Trafiają na podatny grunt w tej części społeczeństwa, która przez lata w III RP ulegała indoktrynacji mentalnych spadkobierców Komunistycznej Partii Polski (KPP) i Róży Luksemburg z jej koncepcją wykorzenienia tradycji religijnej i narodowej Polaków. Choć komunizm w Europie oficjalnie upadł, to jednak pewne idee są "wiecznie żywe". Komuniści, którzy w czasach PRL ateizowali Polskę, byli niekiedy krytykowani na Zachodzie, ale europejski "obóz postępu i demokracji" cenił ich za determinację w walce z chrześcijańskim dziedzictwem. Najwyraźniej myśli Anatola Wasiljewicza Łunaczarskiego, w latach 1917-1929 ludowego komisarza oświaty w Związku Sowieckim stanowią spoiwo łączące dzisiejsze środowiska lewicowo-laickie w całej Europie.
Ten bolszewicki ideolog marzył o nowej religii ludzkości (jej koncepcja: człowiek osiąga dojrzałość, ucząc się posługiwać własnym rozumem bez cudzego zwierzchnictwa) - religii, której patronami mieli być Marks i Nietzsche, co wyłożył w swym dwutomowym dziele "Religia i socjalizm". W walce ze "starą" wiarą chrześcijańską Łunaczarski radził: "Religia jest jak gwóźdź: kiedy uderzysz w głowę, wbijasz go tylko głębiej. (...) Potrzebne są obcęgi. Religię trzeba schwycić mocno, podważyć od spodu - nie trzeba jej bić z góry, ale wyciągać, wyciągać z korzeniami". I dziś nadal metoda młotka i obcęgów jest realizowana. Zgodnie z przesłaniem "Dekretu przeciw chrześcijaństwu", w którym Fryderyk Nietzsche zapisał między innymi: "Wojna na śmierć i życie przeciw kalectwu. Kalectwem jest chrześcijaństwo. To ono było do dnia dzisiejszego największym nieszczęściem ludzkości".
Pamiętamy, co się działo przez ostatnie tygodnie wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Słyszymy, jak "politycznie poprawni" domagają się wykluczenia z życia publicznego osób, które dopominają się poszanowania dla konstytucyjnie zapisanych praw rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami, i przypominają przepisy prawa, które umożliwiają szkołom katolickim niezatrudnianie osób manifestujących skłonności lesbijskie. Widzimy, jak lewicowi działacze - według wzorców wypracowanych przez Władysława Gomułkę - krytykują Kościół katolicki. To nieomylny znak, że wraca stare, choć już nie pod sztandarami "sowieckiego sojuza", ale "jewropejskiego sojuza".
Ostatnio słyszymy, że powstaje nawet partia laicyzatorów pod sztandarami pewnego skandalisty, który przy okazji przewodniczenia szumnie reklamowanej sejmowej komisji "Przyjazne państwo" pokazał, że nie potrafi budować, więc teraz licząc na tani poklask, uderzył w tony antyklerykalne i dzieli. I tak oto sztandar "postępu" chwyta w swe ręce pełne rewolucyjnego zapału następne pokolenie. Czy to jest przypadek, że jest ono ukształtowane w duchu pokolenia KPP wychowanego w tradycji antyreligijnych broszur spod znaku Jemieliana Jarosławskiego, w czasach stalinowskich założyciela pisma "Ateist", miesięcznika "Bezbożnik" oraz Związku Wojujących Bezbożników?

NDz z 9-10 października 2010, Nr 237 (3863) (xwk)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.