Kłamstwa o Żołnierzach Niezłomnych

Tak zwana koalicja 13 grudnia, usuwając z podstawy programowej wszystko, co związane z patriotyzmem i bohaterstwem naszych przodków, chce zbudować nową tożsamość i nowego obywatela. Ma on być całkowicie oderwany od korzeni, historii, tradycji i wiary.

W ten proces wpisują się skandaliczne pomysły Lewicy związane z projektem nowelizacji ustawy o IPN. Wcześniej walczyli o ograniczenie budżetu tej ważnej instytucji, teraz domagają się zakazu gloryfikowania formacji wojskowych, których „członkowie popełnili zbrodnie wojenne na ludności cywilnej”, oraz zapisu o tym, że Muzeum Żołnierzy Wyklętych ma upamiętniać „ofiary zbrodni dokonanych przez członków podziemia antykomunistycznego”.

Poseł Lewicy Tomasz Trela dopuścił się nawet komentarza, którego nie powstydziłby się reżimowy pismak z czasów stalinowskich. „Nie ma nic bohaterskiego w okradaniu, terroryzowaniu i mordowaniu zwykłych ludzi. To żaden patriotyzm siedzieć w lesie, zamiast odbudowywać ojczyznę z powojennych zniszczeń”.

Zabrakło jeszcze, żeby Trela wspomniał o „zaplutych karłach reakcji”. Wniosek jest prosty: politycy Lewicy stają po stronie systemu komunistycznego, który z podobną zaciekłością walczył z Żołnierzami Niezłomnymi i wymazywał ich życiorysy i heroiczną walkę z kart historii. Cyniczne kłamstwa o tym, że Żołnierze Niezłomni byli zbrodniarzami, mają być obecnie obowiązujące.

Widać to również w postawie rządu Donalda Tuska, który nie upamiętnił w żaden sposób Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, marginalizując tym samym niezwykle ważną kartę naszej historii. Premier nie wziął udziału w uroczystościach w tym ważnym dniu. Najwidoczniej nie jest to tradycja, do której czuje się przywiązany.

To wiele mówi o obecnej władzy. Ataki na instytucje broniące ich dobrego imienia są kolejnym przejawem walki, której celem ma być odebranie Polakom ich tożsamości i dumy narodowej.

Dzieci i młodzież mają nie poznać szlachetnych postaw bohaterów, którzy byli gotowi umrzeć za wolną Polskę. Mają nie przeczytać w podręczniku o rotmistrzu Witoldzie Pileckim, o Danucie Siedzikównie. W myśl nowej ideologii młodzi ludzie mają zdobywać jak najmniej wiedzy, a już na pewno nie mogą czytać o „zbrodniarzach z lasu”, bo tak lewacy każą patrzeć na Wyklętych. Postawa konsekwentnego oporu wobec narzuconego reżimu nie podoba się obecnie rządzącym, ponieważ jest ona wyrazem miłości do Ojczyzny, do jej historii, tradycji, całego dziedzictwa kulturowego i duchowego.

Młodzież, która zna historię, jest oporna na ideologię, bo wie, że tam, gdzie ona się pojawia, prędzej czy później dochodzi do społecznej destrukcji i zniewolenia. Tak też dzieje się dzisiaj. Ideologia neomarksistowska chce zamykać usta wszystkim, którzy głośno bronią prawdy.

Niezłomni byli kontynuatorami walki o niepodległość, tak jak wcześniej powstańcy styczniowi. Ich głębokie przekonanie o tym, że Polska musi rządzić się sama, to nie chwilowy poryw serca, ale stała postawa, za którą byli gotowi pójść do ubeckich więzień i stracić w nich życie.

„Inka” nie miała nawet osiemnastu lat.

Pułkownik Łukasz Ciepliński miał żonę i małego synka.

Oni mieli dla kogo żyć. Kochali Boga i Polskę.

Jednak komunistyczny reżim uznał ich za największych wrogów i skazał na śmierć.

Rodzi się więc pytanie: do jakiej tradycji, do jakiej cywilizacji odwołują się dziś ci wszyscy, którzy opluwają Niezłomnych? Kogo chcą wychować? Jakie społeczeństwo zbudować?

Dlaczego przeszkadza im pamięć o ludziach, którzy walczyli z czerwonym terrorem? Rewolucja idzie bardzo szeroko, dotyka nie tylko edukację, również media liberalne nie stoją bezczynnie.

Szkalowanie dobrego imienia polskich żołnierzy to coś, co „Gazeta Wyborcza” potrafi świetnie. Nie ma dla niej znaczenia, czy chodzi o obrońców naszej granicy dzisiaj, czy o żołnierzy, którzy nie zgodzili się na komunistyczną okupację.

Na portalu katowickiego oddziału gazety zamieszczono list, w którym autorka wytyka biografom wyklętych (chodzi pewnie o historyków z IPN), że przemilczają takie ich „czyny”, jak „bandytyzm, kolaborowanie z nazistami, mordy ludności cywilnej, antysemityzm”.

Czym postanowiła jeszcze zająć się w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” redakcja z Czerskiej? 1 marca opublikowała tekst, w którym analizuje ich „życie intymne”. Autorka tekstu nie szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego bohaterowie podziemia antykomunistycznego byli gotowi poświęcić życie dla Polski.

Czy czytelników tej gazety interesuje absurdalne rozważanie ujęte w skandaliczne pytania, np. „czy zdarzały się wśród leśnych homoseksualne romanse?”.

Jeśli tak, jest to przerażające. Ja bym natomiast zadała pytanie: czy pisanie takich tekstów nie jest sięgnięciem moralnego i dziennikarskiego dna?

 Paulina Gajkowska

za:naszdziennik.pl

 

***

Nic, niestety, nowego. "Pan z piekła rodem każe - sługa musi".                                                     Żal.                                                                                                                                                                                                "Une" też maja dusze.                                                                                                                                                             Nieśmiertelne.                                                                                                                                                                                 A za wszystko przyjdzie zapłacić.                                                                                                                                                     Jak nie tu to w Wieczności.                                                                                                                                                        Żal.

Jednak żal...

k