TV Republika znów niewpuszczona na briefing Tuska. „Łamanie konstytucyjnej gwarancji wolności słowa"
TV Republika kolejny raz nie mogli wziąć udziału w briefingu premiera Donalda Tuska po powrocie z Luksemburga. - To kolejny przykład rażącego łamania przez obecną władzę konstytucyjnej gwarancji wolności słowa - oświadczył Jarosław Olechowski, szef wydawców stacji. To kolejna sytuacja, kiedy reporterom TV Republika odmawia się udziału w briefingu premiera Donalda Tuska.
Poprzednio do takiego zdarzenia doszło 29 maja w Dubiczach Cerkiewnych. Wówczas pytania bez przeszkód mogli zadawać przedstawiciele neo-TVP i Polsatu, a dla przedstawicieli Strefy Wolnego Słowa miejsca zabrakło. Wcześniej z uniemożliwiania brania udziału w konferencjach prasowych reporterom TV Republika zasłynął były minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz.
Dziś o kolejnym takim skandalicznym wydarzeniu poinformował Jarosław Olechowski, szef wydawców TV Republika.
"Służby prasowe rządu uniemożliwiły dziennikarzom TV Republika wzięcie udziału w brefingu premiera Donalda Tuska po powrocie z Luksemburga. To kolejny przykład rażącego łamania przez obecną władzę konstytucyjnej gwarancji wolności słowa" – oświadczył.
za:niezalezna.pl
***
Republika niewpuszczona na odprawę służb mundurowych - informuje reporter. „To standardy Rosji“
Dla drugiej największej stacji informacyjnej Telewizji Republika dziwnym trafem nie starczyło miejsca na odprawę przed konferencją prasową Donalda Tuska - poinformował dziennikarz Republiki Michał Jelonek. Jego doniesienia skomentował szef wydawców Telewizji Republika, Jarosław Olechowski, który podkreślił, że to nie pierwszy raz, gdy wobec stacji stosowane są podwójne standardy.
W Placówce Straży Granicznej w Dubiczach Cerkiewnych premier Donald Tusk - wraz z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem oraz szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem - wziął udział w odprawie z dowództwem służb mundurowych. Po niej przewidziano wystąpienie dla mediów. Jak przekazał dziennikarz Telewizji Republika, Michał Jelonek, nie wszyscy ich przedstawiciele są traktowani jednakowo.
"Na odprawie przed konferencją prasową Donaldowi Tuskowi towarzyszą kamery kartelu medialnego - TVN, Polsat i neo TVP Info, które weszły do środka. Dla drugiej największej stacji informacyjnej Telewizji Republika dziwnym trafem miejsca nie starczyło" – przekazał poinformował Jelonek.
"Standardy Rosji"
Jego doniesienia skomentował szef wydawców Telewizji Republika, Jarosław Olechowski. - Rząd Donalda Tuska próbuje blokować pracę dziennikarzy Telewizji Republika - np. nagminnie odmawiając akredytacji na konferencje prasowe lub uniemożliwiając zadawanie pytań premierowi i ministrom - przypomniał.
"To złamanie prawa i konstytucyjnej gwarancji wolności słowa. To są standardy putinowskiej Rosji, które rząd Tuska wprowadza w Polsce" – podkreślił.
"Nie stłumicie wolności słowa"
Olechowski zwrócił się również bezpośrednio do premiera. - Panie Tusk, może pan nie lubić Telewizji Republika, ale fakty są takie, że jesteśmy dziś 2. największą telewizją informacyjną w Polsce, którą codziennie oglądają setki tysięcy Polaków - napisał.
"Polsat News i neoTVP, razem wzięte, mają mniej widzów niż Republika (przejęte przez was nielegalnie TVP Info ma blisko 3-krotnie niższą od nas widownię). Nie stłumicie wolności słowa!" – oznajmił.
za:niezalezna.pl
***
Cezary Gmyz o niewpuszczeniu dziennikarza Republiki: Cenzura prewencyjna i złamanie polskiego prawa
Jeżeli medium, które jest drugą pod względem wielkości widowni stacją informacyjną w Polsce, nie jest wpuszczane na tego typu imprezy, a są wpuszczane inne media, to jest to oczywiście cenzura prewencyjna, ale jest to również złamanie obowiązującego w Polsce prawa, które zakazuje dyskryminacji mediów – podkreślił w rozmowie z Niezalezna.pl Cezary Gmyz, komentując kolejną w ostatnich miesiącach próbę kneblowania Telewizji Republika przez administrację Donalda Tuska.
Selekcja mediów
Podczas dzisiejszej odprawy z dowództwem służb mundurowych w Dubiczach Cerkiewnych, po której odbyła się konferencja prasowa premiera Donalda Tuska, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka, po raz kolejny doszło do rażącej dyskryminacji dziennikarzy Telewizji Republika, a co za tym idzie, także jej widzów. Jak przekazał reporter stacji Michał Jelonek, „dla drugiej największej stacji informacyjnej dziwnym trafem nie starczyło miejsca”. Według jego relacji, do środka weszły natomiast ekipy „kartelu medialnego - TVN, Polsat i neo TVP Info”.
Komentując dzisiejszy incydent, szef wydawców „Republiki” Jarosław Olechowski zwrócił uwagę, że rząd Donalda Tuska nie pierwszy raz próbuje blokować pracę dziennikarzy Telewizji Republika, m.in. poprzez nagminne odmawianie akredytacji na konferencje prasowe lub uniemożliwianie zadawania pytań premierowi i ministrom. - To złamanie prawa i konstytucyjnej gwarancji wolności słowa. To są standardy putinowskiej Rosji, które rząd Tuska wprowadza w Polsce - dodał Olechowski we wpisie na platformie X.
Nie tylko dyskryminacja
O komentarz w tej sprawie portal Niezalezna.pl zwrócił się do dziennikarza śledczego i byłego korespondenta TVP w Berlinie Cezarego Gmyza.
Nasz rozmówca wskazał, że praktyki stosowane wobec „Republiki” stanowią „nie tylko i wyłącznie dyskryminację”, ale – jak ocenił – „przestępstwo”. - Rzekłbym nawet delikt konstytucyjny, dlatego, że jest to po pierwsze łamanie prawa prasowego i tak naprawdę również artykułu konstytucji, który mówi o zakazie cenzury prewencyjnej w Polsce – podkreślił dziennikarz.
– Jeżeli medium, które jest drugą pod względem wielkości widowni stacją informacyjną w Polsce, nie jest wpuszczane na tego typu imprezy, a są wpuszczane inne media, to jest to oczywiście cenzura prewencyjna, ale jest to również złamanie obowiązującego w Polsce prawa, które zakazuje dyskryminacji mediów. Na to jest paragraf artykułu prawa prasowego, który mówi o tłumieniu krytyki prasowej i jest to również obciążone sankcją karną - wskazał Cezary Gmyz.
Jak dodał, „za tego typu działania, osoby, które za to odpowiadają powinny stanąć – albo przed Trybunałem Stanu, (w przypadku deliktu konstytucyjnego), albo przed sądem powszechnym, w przypadku łamania prawa prasowego”.
Mainstream udaje, że nie widzi
Pytany przez Niezalezna.pl o brak reakcji innych mediów (w tym szczególnie tzw. „mainstreamowych”) na przejawy dyskryminacji Telewizji Republika ze strony obecnie rządzących, Gmyz przyznał, że „solidarność dziennikarska skończyła się w roku 2012”, kiedy wyrzucano go z „Rzeczpospolitej”.
– Wówczas to „Gazeta Wyborcza” urządziła taką sondę dla swoich czytelników: czy należy mnie wyrzucić z roboty, czy należy wyrzucić cały dział krajowy, czy też zwolnić wszystkich z „Rzeczpospolitej”.
– I to był przełom. Od tego czasu mamy do czynienia z sytuacją, w której nie ma żadnej solidarności z dziennikarzami o profilu konserwatywnym. Wręcz przeciwnie, dochodzi do prób ich niszczenia. Sam mam na biegu w tej chwili dwadzieścia procesów wytoczonych przez rozmaite osoby związane czy to z Platformą Obywatelską czy z przestępcami – podsumował Cezary Gmyz.
za:niezalezna.pl