Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Skandal w Muzeum II Wojny Światowej.

/.../ "Apeluję do władz Muzeum o przywrócenie należnego miejsca wizerunkom św. Maksymiliana, bł. rodziny Ulmów i rotmistrza Pileckiego” – napisał bp Wiesław Lechowicz.

 Ordynariusz wojskowy zwraca uwagę, że "w czasach głębokiej polaryzacji naszego społeczeństwa
i zagrożenia pokoju ze Wschodu obowiązkiem patriotycznym powinna być między innymi promocja postaw,
które chlubnie zapisały się dziejach naszej Ojczyzny, stanowiąc wzór do naśladowania”.

Oświadczenie zostało zamieszczone na stronie internetowej Ordynariatu Polowego.
Opublikowała je również Katolicka Agencja Informacyjna.

Przypomnijmy, że w nocy z 24 na 25 czerwca nowa dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku usunęła z wystawy głównej
ekspozycje dot. św. Maksymiliana Kolbego, bł. rodziny Ulmów i rtm. Witolda Pileckiego.
Sprawa wywołała oburzenie.

Pełna treść oświadczenia

Z niedowierzaniem i niezrozumieniem przyjąłem informacje o usunięciu wizerunków św. Maksymiliana Kolbego, bł. rodziny Ulmów oraz rotmistrza Witolda Pileckiego
z wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Bez względu na światopogląd są oni powszechnie uznani jako bohaterowie, którzy zachowali godność ludzką w czasach pogardy dla człowieka.
W imię tej godności, ale też w imię miłości bliźniego i wolności Ojczyzny ponieśli największą ofiarę z własnego życia.

Decyzja władz Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wywołuje też niepokój i rodzi uzasadnione pytania o prawdziwą intencję takiego działania.
W czasach głębokiej polaryzacji naszego społeczeństwa i zagrożenia pokoju ze Wschodu
obowiązkiem patriotycznym powinna być między innymi promocja postaw, które chlubnie zapisały się dziejach naszej Ojczyzny, stanowiąc wzór do naśladowania.
Decyzje podjęte ostatnio w Muzeum II Wojny Światowej wydają się nie służyć temu celowi.
Godzą w ducha patriotycznego i wspólnotowego.
Dlatego apeluję do władz Muzeum o przywrócenie należnego miejsca wizerunkom św. Maksymiliana, bł. rodziny Ulmów i rotmistrza Pileckiego.

za:dorzeczy.pl/kraj/604524/skandal-w-muzeum-ii-wojny-swiatowej-biskup-z-apelem.html

***

Protest przeciwko usuwaniu bohaterów. Kaczyński: Rządzący prowadzą wojnę z symbolami Polaków

Jeżeli zapytać o to, dlaczego tego haniebnego aktu dokonano, to sądzę, że źródło tych decyzji to jest dążenie do tego, by nasz naród sam siebie uznał za taki, który nie ma się czym chwalić - powiedział na proteście przeciwko usunięciu z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku symboli polskich bohaterów prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że polscy patrioci muszą zjednoczyć się w wielkim "biało-czerwonym froncie".

Nowe kierownictwo Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zdecydowało o usunięciu z wystawy eksponatów (portretów oraz wieloformatowej fotografii) związanych z pamięcią o rotmistrzu Witoldzie Pileckim, św. ojcu Maksymilianie Kolbe oraz błogosławionej rodzinie Ulmów. Dziś w Krakowie, Gdańsku i Warszawie odbyły się protesty związane z tymi działaniami.

W stołecznej manifestacji wziął udział m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński. Polityk podkreślił, że "mamy do czynienia w Polsce z wydarzeniami, których nie sposób określić inaczej niż jako haniebne".

    "Ci właśnie bohaterowie są w nocy, w tajemnicy, bez żadnej decyzji, która byłaby jawna, usuwani z Muzeum II Wojny Światowej, a właśnie z tą wojną była związana ich działalność, a przynajmniej znaczna ich część i wtedy właśnie pokazali swój niebywały heroizm (...). Jeżeli zapytać o to, dlaczego tego haniebnego aktu dokonano, to sądzę (...) że źródło tych decyzji to jest dążenie do tego, by nasz naród sam siebie uznał za taki, który nie ma się czym chwalić, który nie miał bohaterów, który się nie sprawdził w tych najtrudniejszym okresie nowoczesnej historii polskiej, Europy i świata" – mówił Kaczyński.

Podkreślił, że Polacy nie mogą się zgodzić na to, aby ich naród był "tym gorszym". Oznajmił, że poprzedni rząd dążył do tego, aby Polska była na poziomie państw zachodnich. - Dziś ci, którzy rządzą Polską reprezentują kierunek dokładnie odmienny: degradować, zmniejszać nasze szanse, likwidować nasz rozwój, odbierać możliwości, które są realne, bo pokazaliśmy, że są realne - powiedział.

Wskazał, że obok prowadzonej w Polsce wojny z gospodarką, "wszystkim, co było skuteczną polityką w tej dziedzinie, w dziedzinie kultury, w dziedzinie nauki chcą uderzać także symbole także te symbole, które zawsze najbardziej przemawiają do ludzkich serc i do ludzkich umysłów, symbole, którymi są ludzie, którymi są bohaterowie i musimy się temu przeciwstawić".

    "Akt, który dokonał się w nocy Przed dwoma dniami jest kolejnym, ale wyjątkowo skandalicznym, wyjątkowo haniebnym aktem tej samej polityki, idącym w tym samym kierunku. Nasz sprzeciw musi być coraz mocniejszy. Musimy móc potrafić zmobilizować ogromną część naszego społeczeństwa i musimy się zjednoczyć. Polscy patrioci muszą wystąpić w jednym wielkim biało-czerwonym froncie. Ten front powstanie i pokona bez wątpienia naszych wrogów, bo tak to trzeba określić - tych, którzy chcą dzisiaj dokonać pacyfikacji, swoistej pacyfikacji naszego narodu" – oznajmił.

za:niezalezna.pl
***

Działacze opozycji antykomunistycznej: Domagamy się przywrócenia bohaterów na należne im miejsce

Ogólnopolskie Stowarzyszenie Internowanych i Represjonowanych stanowczo protestuje wobec działań władz Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku,
z którego usunięto ekspozycje poświęcone św. Maksymilianowi Marii Kolbemu, bł. Rodzinie Ulmów oraz rtm. Witoldowi Pileckiemu.

2 lutego ówczesny szef resortu kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz
odwołał z urzędu dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku prof. Grzegorza Berendta i powołał na to stanowisko prof. Rafała Wnuka.
Nowy dyrektor uznał, że w muzeum nie ma miejsca dla św. Maksymiliana Marii Kolbego, bł. Rodziny Ulmów i rtm. Witolda Pileckiego.
Poświęcone im ekspozycje usunięto w nocy z 24 na 25 czerwca.

- „Decyzja ta jest kolejną, która usiłuje w sposób haniebny i podstępny wymazać z pamięci Polaków naszych bohaterów narodowych” - stwierdzono w Liście otwartym Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych.

Przypomniano, że „w historii ojczyzny były już okresy,
kiedy nasi wrogowie usiłowali wymazać i niszczyć pamięć o naszych bohaterach i nasze dziedzictwo,
które jest fundamentem Państwa Polskiego”.
Wskazano, że „w tę antypolską retorykę” wpisują się władze wyłonione w ostatnich wyborach parlamentarnych.

- „Organizacja nasza skupiająca osoby zasłużone dla niepodległości domaga się natychmiastowego przywrócenia ww. bohaterów na miejsce im należne.
Jednocześnie domagamy się od rządzących w Polsce usunięcia z urzędów wszystkich,
którzy przyczynili się do podjęcia tej haniebnej i antypolskiej decyzji, szkodników ojczyzny”- czytamy.

za:www.fronda.pl


***

Usunięcie zdjęć powstańców, polskiej flagi, rysunku Matki Bożej. Tego chciała stara-nowa dyrekcja muzeum

Usunięcie portretów Kolbego, Pileckiego, rodziny Ulmów, zdjęć powstańców warszawskich, ekspozytorów poświęconych Marianowi Rejewskiemu czy mjr. Henrykowi Dobrzańskiego "Hubalowi" - to tylko część postulatów, które wniosła do Sejmu kilka lat temu stara-nowa dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej.
O tych żądaniach przypomniał dzisiaj w programie "Michał Rachoń. Jedziemy" Jarosław Sellin, były wiceminister kultury.

Nowe kierownictwo Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zdecydowało o usunięciu z wystawy eksponatów (portretów oraz wieloformatowej fotografii) związanych z pamięcią o rotmistrzu Witoldzie Pileckim, św. ojcu Maksymilianie Kolbe oraz błogosławionej rodzinie Ulmów.

Decyzję tłumaczono rzekomym sporem „o to, jak powinny wyglądać relacje między władzą polityczną a sferą nauki i kultury”
oraz o to „czy politycy mają prawo naruszać autonomię twórców i badaczy”.
Zdaniem dyrekcji placówki, „zawieszenie w centralnych punktach tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego
zaburzyło antropologiczny charakter narracji”.

Zmiana ekspozycji marginalizująca ikoniczne postaci bohaterów walki z niemieckim okupantem wywołała oburzenie
i stanowczy sprzeciw środowisk patriotycznych, a nawet części zwolenników i polityków koalicji 13 grudnia.  

Dziś do sprawy w programie Michała Rachonia w TV Republika odniósł się Jarosław Sellin, były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.

- To jest jakaś specyficznie rozumiana "nowoczesność", "europejskość", że oni tak wyobrażają to sobie,
że właśnie w Polsce musimy uniwersalistycznie opowiadać, nie zważając na to, że mamy bardzo dużo do opowiedzenia historii czysto polskich.
O tym powinno polskie Muzeum II Wojny Światowej opowiadać.
Moim zdaniem popełniono błąd na samym początku
- Muzeum II Wojny Światowej, jedyne w Polsce, powinno podlegać jakiejś debacie publicznej, co powinno tam być.
Gdy rządziliśmy, zrobiliśmy badania, o czym Polacy rozmawiają w domach, gdy rozmawiają o historii i połowa odpowiedziała, że o II wojnie światowej.
Połowa projektów filmowych o tematyce historycznej dotyczyła II wojny światowej, a prosiliśmy o projekty dotyczące 1000 lat polskiej historii.
Jest co opowiadać, a mam wrażenie, że nie opowiedzieliśmy ani sobie, ani światu - temu powinno służyć to muzeum - powiedział.

- Wymyślono sobie w zamkniętych gabinetach uniwersalistyczne muzeum, mówili "nie wtrącajcie się, zrecenzujcie, jak będzie",
a gdy już było, powiedziano "teraz jest wystawa stała, teraz nic nie można zmienić".
Zabrakło narodowej debaty na ten temat.
Gdyby taka debata była, na pewno ci usunięci powinni być w tym muzeum, mamy opowiedzieć o gen. Maczku czy gen. Andersie
jako o najważniejszych wojskowych i z wiedzą o takich osobach każdy powinien z tego muzeum wyjść - dodał.

Przypomniał o pozwie, jaki w 2018 r. do Sądu Okręgowego w Gdańsku złożyła stara-nowa dyrekcja muzeum Paweł Machcewicz
oraz Piotr Majewski, Janusz Marszalec i Rafał Wnuk.

W październiku 2020 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił 26 z 28 żądań byłych pracowników muzeum,
w tym 16 z 17 żądań w sprawie wprowadzonych zmian i uzupełnień na wystawie głównej.
Sellin przywołał część z żądań, a my - publikujemy ich listę - za komunikatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (z kwietnia 2023 r.).

Byli pracownicy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku domagali się, aby z wystawy głównej instytucji usunąć m.in.:

    portret o. Maksymiliana Marii Kolbego wraz ze stanowiskiem multimedialnym poświęconym jego postaci;
    portret Witolda Pileckiego wraz ze stanowiskiem multimedialnym dotyczącym jego postaci;
    ekspozytor poświęcony Marianowi Rejewskiemu, polskiemu kryptologowi, który w grudniu 1932 r. złamał szyfr „Enigmy”;
    zdjęcie rodziny Ulmów wraz ze stanowiskiem multimedialnym „Polacy ratujący Żydów”;
    statystyki strat osobowych wybranych państw (w sumie 21) przedstawionych w wartościach względnych i bezwzględnych,
    i przywrócenia poprzednich statystyk, uznawanych za właściwe przez Pawła Machcewicza i powodów, a traktujących jako „ofiary wojny”
    np. żołnierzy niemieckich i przedstawionych tylko w odniesieniu do 10 państw i tylko w wartościach bezwzględnych;
    zdjęcie powstańców warszawskich składających przysięgę wojskową;
    maskę pośmiertną bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego (ofiary KL Dachau)
    wraz z ekspozytorem poświęconym kaźni duchowieństwa w obozach koncentracyjnych;
    spis pomordowanych Polaków w KL Dachau sporządzony w 1946 r. przez zespół ks. Edmunda Charta (więźnia Dachau);
    polską flagę narodową ocaloną w okupowanym przez Sowietów Lwowie
   i przywrócenie w jej miejsce makaty przedstawiającej powitanie przez mniejszość białoruską Armii Czerwonej
   wkraczającej na ziemie polskie po 17 wrześnie 1939 r. (tj. eksponatu, który musiał zostać zwrócony właścicielowi z powodu upłynięcia terminu wypożyczenia uzgodnionego przez poprzednią dyrekcję);
    ekspozytor poświęcony mjr. Henrykowi Dobrzańskiemu     
    rewolwer nagant – ilustrujący typ broni, z której w latach 1937-1938 stalinowscy kaci mordowali mniejszości narodowe w Związku Sowieckim i przywrócenie zamiast tego eksponatu gry planszowej pt. „Plan Pięcioletni”;  rysunek Matki Boskiej i fragment pasiaka z numerem obozowym wykonanym po wojnie przez więźnia KL Mauthausen w trakcie terapii mającej pomóc mu w uwolnieniu się od psychicznego uwięzienia w obozowym koszmarze;  tablice: Piętno wojny (dot. psychicznego i fizycznego okaleczenia ludzi przez wojnę), Związek Sowiecki.
   Komunistyczne państwo masowego terroru oraz Operacja (anty)polska NKWD 1937-1938. Sowieckie ludobójstwo na Polakach; nowych fragmentów umieszczonych we wprowadzeniach do tematyki partyzantki sowieckiej, polskiej, francuskiej i jugosłowiańskiej.

- Polski sąd zachował się mądrze i w dwóch instancjach stwierdził, że zmiany w wystawach są możliwe i powinny przetrwać,
  ale jak widać nawet decyzji sądu obecna dyrekcja nie uwzględniła - dodał Sellin.

  W kwietniu 2023 r. sąd II instancji potwierdził decyzję SO w Gdańsku z 2020 r.

za:niezalezna.pl


***

Historycy krytykują władze Muzeum II Wojny Światowej

Zdecydowana krytykę wobec decyzji władz gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej o usunięciu z wystawy postaci rotmistrza Pileckiego, o. Kolbe i rodziny Ulmów wyrazili historycy pytani o tę sprawę przez KAI.  “Nie rozumiem dlaczego z takim uporem chce się o tych postaciach zapomnieć” – powiedział prof. Wojciech Roszkowski. Zdumienia i dezaprobaty nie kryje też profesor Uniwersytetu Warszawskiego, dr hab. Paweł Skibiński.

We wpisie na platformie X dyrektor IPN i były dyrektor Muzeum dr Karol Nawrocki zaznaczył, że zmian w ekspozycji dokonano nocą z 24/25 czerwca 2024 roku, “po cichu”, oraz że “po błogosławionej rodzinie Ulmów została czarna ściana”.
Krytyka decyzji władz Muzeum II Wojny Światowej

Władze placówki tłumacząc swoją decyzję stwierdziły, że toczący się od lat spór o Muzeum to “starcie dwóch wizji mówienia o przeszłości: refleksyjnej i apologetycznej”.

Jednoznacznie krytycznie postępowanie dyrekcji Muzeum ocenia prof. Wojciech Roszkowski.
 “Nie rozumiem dlaczego z takim uporem chce się o tych postaciach zapomnieć” – powiedział KAI autor podręczników do historii.
Podobnego zdania jest prof. Paweł Skibiński.  
“Jeśli władze Muzeum miały obiekcje co do sposobu pokazania Pileckiego i o. Maksymiliana, to powinny ten sposób zmienić czy ulepszyć, nie zaś eliminować z wystawy te symboliczne postacie” – uważa profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

W filmiku nagranym przed budynkiem Muzeum, dr Karol Nawrocki określił działania dyrekcji muzeum mianem “nieprzyzwoitych” i zwrócił się do obecnego dyrektora placówki:
“Panie dyrektorze Wnuk, Polacy nie zapomną panu tego, że (…) podniósł pan rękę na św. ojca Maksymiliana Kolbe, na rodzinę Ulmów i na rotmistrza Witolda Pileckiego”.

Tłumacząc swoją decyzję o dokonanych zmianach, obecne władze Muzeum stwierdziły,
że spór o kształt wystawy głównej był w ostatnich latach jedną z wielkich debat “o rozumienie polskiego patriotyzmu,
starciem dwóch wizji mówienia o przeszłości: refleksyjnej i apologetycznej”.

Zarzucono też Karolowi Nawrockiemu, że jako dyrektor Muzeum, od 2017 wprowadzał nieprzemyślane zmiany, które wypaczyły sens opowieści stworzonej przez twórców scenariusza wystawy głównej Muzeum, którymi byli: Paweł Machcewicz, Janusz Marszalec, Piotr M. Majewski i Rafał Wnuk.

W tekście opublikowanym na stronie Muzeum jego obecne kierownictwo oskarżyło Karola Nawrockiego i rządzących ówcześnie polityków, że użyli symbolicznych dla II wojny światowej postaci: Irenę Sendlerową, rtm. Witolda Pileckiego, o. Maksymiliana Kolbego i rodzinę Ulmów jako „zakładników”.

Obecne władze Muzeum przypomniały też historię sporu sądowego wokół kształtu wystawy i zmian dokonanych po 2017 roku oraz zaznaczyły, że obecnie placówka powraca do pierwotnej wersji scenariusza.

Stwierdzają m.in. że wprowadzenie za kadencji dyr. Nawrockiego “gabloty poświęconej wyłącznie duchownym rzymskokatolickim oraz zawieszenie w centralnych punktach tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego zaburzyło antropologiczny charakter narracji”. Uważają też, “umieszczenie wielkoformatowej fotografii rodziny Ulmów w sekcji ‘Droga do Auschwitz’, opowiadającej o śmierci więźniów w obozach masowej zagłady, rozbiło kompozycję artystyczną i spójność narracyjną tej części ekspozycji”.

Obecne władze Muzeum deklarują też, że zamierzają przywrócić spójność całej wystawie i zapowiadają dalsze kroki w tym kierunku.

Bardzo krytycznie o postawie obecnej dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej  wypowiedział się prof. Paweł Skibiński. Za dość charakterystyczny uznał fakt, że na pierwotnej wersji  wystawy – uzupełnianej następnie za dyrekcji Karola Nawrockiego – postacie rotmistrza Pileckiego czy o. Kolbe w ogóle nie zostały uwzględnione. Co do rodziny Ulmów, to, jak przyznaje, ich sprawa nie była jeszcze tak znana.

Historyk UW nie chce rozstrzygać tego, czy postacie Pileckiego i o. Kolbe zostały wprowadzone we właściwy sposób. Dodaje przy tym, że jeśli władze Muzeum miały obiekcje co do sposobu pokazania tych osób, to powinny ten sposób zmienić czy ulepszyć.

– Powstaje pytanie, dlaczego zdecydowano się na zupełne usunięcie tych postaci, które są emblematyczne i dlaczego ktoś upiera się przy tak ewidentnym braku – mówi KAI profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Zaznacza przy tym, że Maksymiliana Kolbe jest postacią globalną i rozpoznawalną pod każdą szerokością geograficzną, natomiast co do Pileckiego, “to nam Polakom zależy na tym z  niego taka postać uczynić”.

Zdaniem historyka zaskakujące jest także to, że dyrektor Muzeum, Rafał Wnuk jest profesorem KUL, a usunięte osoby są związane z katolicyzmem, więc z racji pierwszego miejsca swojej pracy powinien być uwrażliwiony na tę tematykę.

– Niezależnie od koncepcji wystawy, która objęta jest prawami autorskimi, wątpliwości budzi nieuwzględnienie w niej takich postaci oraz fakt, że w tej chwili, starając się przywrócić pierwotną wersję nie wyciąga się wniosków z tych ewidentnych braków – puentuje prof. Skibiński.

Podobnego zdania jest prof. Wojciech Roszkowski.

– To bardzo dziwna polityka pamięci, by z takim uporem z Muzeum II Wojny Światowej usuwać postacie, które świadczą o bohaterstwie i niezłomności liderów podziemnego państwa polskiego, którzy w najtrudniejszych  warunkach próbowali kontynuować ideę i struktury państwa polskiego bardzo często ponosząc przy tym najwyższa ofiarę – powiedział KAI historyk.

Znany autor podręczników do historii przypomina, że Ulmowie ponieśli śmierć w obronie Żydów, a rotmistrz Pilecki jest powszechnie uznawany na Zachodzie męczennikiem nazizmu i komunizmu.

– Nie rozumiem dlaczego z takim uporem chce się o tych postaciach zapomnieć – powiedział prof. Roszkowski dodając, że nie można przemilczać czy zacierać śladów najbardziej dla Polaków chwalebnych.

Rozmówca KAI podkreślając, że jest zwolennikiem mówienia prawdy o historii Polski,  oraz, że były w jej dziejach były także rzeczy niedobre a nawet haniebne jak szmalcownicy, o czym także powinno się pamiętać.

– Jeżeli jednak zaciera się pamięć o tych najbardziej chlubnych fragmentach naszej historii, to stwarza się nierównowagę, a obraz tej historii staje się nieostry – powiedział prof. Roszkowski dodając: “Nie rozumiem jak, będąc Polakiem, można coś takiego robić”.

za:afirmacja.info


***

Rodzina Ulmów "fałszuje rzeczywistość". Obrzydliwy wywiad w "Gazecie Wyborczej"

Oczywiście, że nie – stwierdził prof. Paweł Machcewicz, rekomendowany przez MKiDN do rady Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, a jednocześnie były dyrektor tej placówki, pytany czy usunięci z ekspozycji bohaterowie zostaną na nią przywróceni. Jego argumentacja szokuje i bulwersuje.

 Swoją opinią na temat usunięcia z ekspozycji Muzeum II Wojny Światowej Witolda Pileckiego, św. ojca Maksymiliana Kolbe oraz błogosławionej rodziny Ulmów prof. Machcewicz podzielił się w wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej". Tłumacząc, dlaczego władze Muzeum nie przywrócą bohaterów na ekspozycje, stwierdził: "ponieważ to, co się teraz dzieje w MIIWŚ, jest po prostu przywracaniem pierwotnego, oryginalnego kształtu wystawy". – A ten kształt został przygotowany przez historyków całkowicie niezależnie od jakichkolwiek nacisków – dodał.

"Cywilny Pilecki" jest niepotrzebny

Odnosząc się do postaci rotmistrza Pileckiego rozmówca "GW" oznajmił, że na wystawie był, jest i zostanie, ale w części poświęconej ruchowi oporu w Auschwitz.

– Tymczasem dodano tam na ścianie wielkoformatową fotografię rotmistrza w garniturze, pochodzącą z zupełnie innej epoki. Cywilny Pilecki, jeszcze przed uwięzieniem, jest tu niepotrzebny, rozbija narrację artystyczną, zastosowaną przez twórców wystawy, by opowiedzieć właśnie o obozach koncentracyjnych – przekonywał. I dodał, że "wystawa narracyjna to nie jest gazetka ścienna, gdzie można umieszczać dowolne treści, byle były słuszne i patriotyczne".

"Gorliwy antysemita"

Z kolei z ukazanej przez Machcewicza sylwetki ojca Maksymiliana Kolbe wyłania się postać "gorliwego antysemity". Według niego, sposób w jaki duchowny został zaprezentowany "budzi sprzeciw".

– Jako wydawca katolickich pism o ogromnym nakładzie, takich jak "Rycerz Niepokalanej" czy "Mały Dziennik", publikował i sam pisał niezwykle jadowite, antysemickie teksty. Tymczasem na wystawie zostało to pominięte, a ten niewygodny temat załatwiono poprzez kuriozalny eufemizm, że ojciec Kolbe "ewangelizował Żydów" – mówił.

Rodzina Ulmów "fałszuje rzeczywistość historyczną"

Jeszcze dalej Machcewicz poszedł w swojej ocenie zaprezentowania na ekspozycji rodziny Ulmów. Wskazując, że znalazło się na niej wiele innych przykładów polskiej pomocy dla Żydów, stwierdził że "dodanie rodziny Ulmów do tej opowieści w formie, w jakiej zrobiła to dyrekcja mianowana przez polityków PiS, fałszuje rzeczywistość historyczną".

– Dodano bowiem całkiem nową instalację, którą ustawiono w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Stanęła w sali, która opowiada o apogeum Zagłady, o Auschwitz, a więc kompletnie burzy narrację. To karygodne z punktu widzenia wystawienniczego. A sam sposób prezentowania rodziny Ulmów również budzi oburzenie i fałszuje rzeczywistość historyczną – powiedział i wyjaśnił: "Sam tytuł tej instalacji 'Polacy wobec Zagłady' ma za zadanie przekazać, że ogromna większość Polaków pomagała Żydom i była gotowa dla nich do ogromnych poświęceń, łącznie z ofiarą życia. A jak dowiodły badania, szczególnie prowadzone w ciągu ostatnich dwudziestu paru lat, ci, którzy pomagali, stanowili garstkę".

Wywiad udzielony "Wyborczej" przez Machcewicza odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych. Oburzenia zawartymi w nim twierdzeniami nie kryli m.in. dziennikarze Krzysztof Stanowski, Wojciech Sumliński, Jarosław Olechowski, a także poseł PiS Janusz Cieszyński.

za:dorzeczy.pl

***
Pewne zachowania wynikają z ...genów?... Kwitów?... Zleceń?...

Żal.

Żal wykonawców takich zleceń - to przecież nie przemija...

k

Copyright © 2017. All Rights Reserved.