Trwa nielegalne "ponowne przeliczanie głosów"? Szokujące doniesienia Marka Jakubiaka
Coraz więcej oburzonych głosów wokół pomysłu ponownego przeliczania głosów oddanych w wyborach prezydenckich. Niedawny kandydat w wyborach z pierwszej tury, Marek Jakubiak mówi wprost: "Jest to polska wersja rumuńskiego scenariusza, realizowany przez Romana Giertycha, całą tę grupę wspierającą Donalda Tuska i oczywiście Unię Europejską". Poseł mówi też o "tajnych spotkaniach" na których miałoby dochodzić do ponownego liczenia głosów.
Co musisz wiedzieć?
Sąd Najwyższy zdecydował o powtórzeniu liczenia głosów w 13 komisjach.
Roman Giertych prowadzi kampanię, by przeliczać głosy w całym kraju.
Marek Jakubiak nie ma wątpliwości: Dzieje się zamach stanu!
Marek Jakubiak: Dzieje się zamach stanu!
Sąd Najwyższy w zeszłym tygodniu zdecydował o powtórzeniu liczenia głosów w 13 komisjach. Roman Giertych, prowadzi jednak intensywną kampanię, obwieszczając wszystkim o "fałszerstwach wyborczych" i zawiadamiając nawet ABW w tej sprawie.
Poseł Marek Jakubiak nie ma wątpliwości, co do intencji posła KO. - W tej sytuacji my, naród, który wybrał sobie prezydenta, powinniśmy jasno w mediach społecznościowych i wszędzie ogłaszać swoją dezaprobatę - stwierdził.
- Bo jeżeli już są przypadki ponownego liczenia głosów przez sądy rejonowe z prokuratorem na tajnych spotkaniach, a potem Sąd Najwyższy ma to publikować, to proszę państwa, dzieje się zamach stanu! - powiedział poseł i dodał, że "nie ma takiego przepisu w Polsce, który pozwoliłby na to".
W Polsce jak w Rumunii?
Marek Jakubiak przyrównał presję na decyzję o powtórnym przeliczaniu głosów do wyborów w Rumunii. Tam w grudniu zeszłego roku Sąd Konstytucyjny podjął decyzję o unieważnieniu I tury wyborów prezydenckich.
I to na dwa dni przed głosowaniem w drugiej turze. Tamtejsze służby tłumaczyły to wówczas rzekomą ingerencją obcych sił w proces wyborczy.
"Trolle jak Giertych"
Działania Giertycha budzą nawet zażenowanie wśród niektórych dziennikarzy na co dzień wspierających koalicję rządową. Aleksandra Sobczak, wiceredaktor naczelna "Gazety Wyborczej" na antenie TVN24 stwierdziła, że "nie ma wątpliwości co do tego, że Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie". Podkreśliła, iż uzyskał on o 369 591 głosów więcej niż Rafał Trzaskowski.
Jak podkreśliła skala uchybień jest marginalna: "dotyczy to najwyżej pojedynczych setek głosów". Określiła też działania samego posła Giertycha.
Karol Nawrocki wygrał i co do tego nie ma wątpliwości. Skala nieprawidłowości czy błędów zawinionych, to oczywiście trzeba rozliczyć, ona jest na tyle mała, że w żaden sposób nie może się przełożyć na zmianę wyniku wyborów, ale Donald Tusk słusznie tonuje te emocje, dlatego że ma w swoich szeregach trolli internetowych jak np. Roman Giertych, którzy zupełnie niepotrzebnie te emocje podsycają – oświadczyła wiceredaktor naczelna "Gazety Wyborczej".
Wyniki drugiej tury wyborów wyborów
Kadencja prezydenta Andrzeja Dudy kończy się w sierpniu 2025 r. Wówczas władzę w Pałacu Prezydenckim przejmie prezydent elekt Karol Nawrocki.
W drugiej turze niedzielnych wyborów prezydenckich popierany przez PiS Karol Nawrocki uzyskał 50,89 proc. głosów. Kandydat KO Rafał Trzaskowski zdobył 49,11 proc. poparcia.
Insynuacje nt. rzekomego sfałszowania wyborów nie ominęły nawet posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego
Szczyt NATO, bezpieczeństwo energetyczne, współpraca ze Stanami Zjednoczonymi i wojna na Ukrainie stanowiły główne tematy Rady Bezpieczeństwa Narodowego. W posiedzeniu uczestniczył prezydent elekt Karol Nawrocki. Podczas debaty premier Donald Tusk próbował podważać wynik wyborów prezydenckich.
Premier poruszył podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego sprawę wyniku wyborów prezydenckich. Choć z jednej strony mówił, że nikt nie powinien podważać wyniku, to jednocześnie opowiada się on za ponownym przeliczeniem głosów.
– Obywatele mają prawo mieć pewność, że ich głosy zostały dobrze policzone, że nie doszło do manipulacji czy nadużyć, czy fałszerstw, czy błędów na wielką skalę – podkreślał Donald Tusk.
Jak mówił premier, do Sądu Najwyższego miało wpłynąć około trzydziestu tysięcy protestów wyborczych. Sęk w tym, że zarzut jest jeden – ale powielany przez zwolenników bliskiego współpracownika Donalda Tuska – posła Romana Giertycha z Koalicji Obywatelskiej, który w imieniu premiera propaguje tezę o fałszerstwach wyborczych.
– Jeżeli PiS ma większość w komisji i członkowie komisji liczą głosy, to zliczyć źle głosy, nie w setki, tylko 10, 7, 8 [nie jest trudno – radiomaryja.pl]. Przecież oni licząc, wiedzieli, jaka jest różnica w exit poll – uważa polityk.
Jednak najgłośniejszy przypadek, gdzie popełniono błąd, to ten z obwodowej komisji w Krakowie, w której głosy Rafała Trzaskowskiego miały zostać przypisane Karolowi Nawrockiemu, ale to przedstawiciele liberalno-lewicowej koalicji liczyli tam głosy.
– W momencie liczenia nie było nikogo z PiS-u, bo w składzie komisji była tylko jedna pani z PiS-u, która w tym czasie wyszła. Trudno pomyśleć, że większość platformiano-lewicowa chciała zwycięstwa Nawrockiego – zauważył Józef Orzeł z Ruchu Kontroli Wyborów.
Absurdalne zarzuty. Poseł Roman Giertych oskarża słuchaczy Radia Maryja o fałszowanie wyborów
Nikt nie odbierze zwycięstwa Karolowi Nawrockiemu – zapewnia prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Niektórzy przedstawiciele koalicji rządzącej przekonują swoich zwolenników o licznych fałszerstwach w wyborach prezydenckich. Według Romana Giertycha fałszerstw dopuszczali się… słuchacze Radia Maryja.
Rządząca koalicja coraz głośniej przekonuje o nieprawidłowościach i fałszerstwach w trakcie wyborów prezydenckich. W poniedziałek protest wyborczy złożył komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego, o czym na portalu X poinformowała szefowa sztabu, Wioletta Paprocka.
„W demokratycznym procesie wyborczym każdy głos wyborcy musi mieć gwarancję należytego szacunku instytucji państwa. Protest wyborczy pełnomocnika komitetu Rafała Trzaskowskiego został wysłany do Sądu Najwyższego” – poinformowała szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego.
Wysłany, a nie złożony osobiście, mimo że politycy PO szumnie zapowiadali złożenie protestu w sądzie, gdzie na przedstawicieli sztabu Rafała Trzaskowskiego czekały media. „Rządzący wykazują incydenty licząc na uwiarygodnienie opowieści o nielegalnym wyborze” – wskazał w mediach społecznościowych prezes PiS, Jarosław Kaczyński.
„Demokracja to szacunek dla werdyktu wyborców. Donald Tusk nie umie przegrywać z godnością. Politycy PO doskonale wiedzą, że wygrał Karol Nawrocki, a mimo to próbują niszczyć fundamenty państwa. (…) Nikt nam jednak nie odbierze tego zwycięstwa” – zaznaczył prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Protesty wyborcze są obecnie rozpatrywane przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. To nie podoba się rządzącej koalicji, która stawia swoje warunki.
– Izba Nadzwyczajna jest upolitycznioną Izbą PiS, dlatego te protesty powinny być rozstrzygnięte przez Sąd Najwyższy w pełnym składzie – ocenił poseł KO, Adrian Witczak.
Stanowisko Sądu Najwyższego jest jednoznaczne.
– Jedyną Izbą umocowaną prawnie do rozpatrywania protestów wyborczych jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – przypomniał sędzia Aleksander Stępkowski, rzecznik Sądu Najwyższego.
Za całą akcją ponownego przeliczenia wszystkich głosów stoi m.in. poseł KO, Roman Giertych. Przekonuje o nieprawidłowościach i sięga po karkołomne argumenty.
– Większość komisji była obsadzana przez dziwne partyjki skrajnie prawicowe przyjaciół ojca Rydzyka, którzy wielbią Putina, wielbią Rosję, a przy okazji zajmują się liczeniem nam głosów – powiedział Roman Giertych, poseł Platformy Obywatelskiej.
To absurdalne zarzuty – wskazuje redaktor „Naszego Dziennika” Sławomir Jagodziński.
– Aż trudno je komentować. Pokazują one, że ten człowiek kieruje się zemstą, ale także głębokimi uprzedzeniami, które w jakimś sensie odbierają mu zdolność racjonalnego myślenia – ocenił redaktor.
Roman Giertych regularnie próbuje oczerniać Założyciela Radia Maryja i jego dzieła – podkreśla poseł PiS, Andrzej Śliwka. Skoro koalicja sięga po tak bulwersujące argumenty, to powinna zgodzić się na inne rozwiązanie.
– Żebyśmy w parlamencie powołali komisję śledczą, która zbada, jak wyglądały wybory prezydenckie, jak w sposób nielegalny była finansowana kampania wyborcza Rafał Trzaskowskiego – zaznaczył poseł Andrzej Śliwka.
Koalicjanci próbują za wszelką cenę wybielić porażkę Rafała Trzaskowskiego – mówi dr Mirosław Habowski. Wcześniej byli pewni jego zwycięstwa.
– Nagle klęska – to trzeba zracjonalizować temu segmentowi elektoratu, że tak naprawdę to on wygrał, tylko tam jakieś nieczyste zagrania były – powiedział politolog.
Zarzuty fałszerstw wyborczych stawia Roman Giertych, a sam – jak wynika z nagrań opublikowanych w „Republice” – dopuścił się wątpliwego prawne czynu. W rozmowie z Donaldem Tuskiem o swoim starcie do Senatu w 2019 roku chwalił się, że przekazał Stanisławowi Gawłowskiemu podpisy, jakie zebrał pod swoją kandydaturą.
– Gawłowski kandyduje tylko dlatego, że ja zbierałem podpisy na swój komitet do Senatu (…). Staszek, ponieważ dostał moje podpisy, to zarejestrował komitet – podkreślił Roman Giertych.
„Tatusiu, mam taki pomysł...” Jak powstał list Macieja Giertycha do katolików
To Roman Giertych napisał list, w którym jego ojciec, Maciej, przestrzegał katolików przed głosowaniem na PiS. W piśmie z 2019 r. powoływano się na dziedzictwo św. Jana Pawła II. Taśmy ujawnione przez Telewizję Republika wskazują, że Roman Giertych promował później swój list przez Tomasza Lisa, „Gazetę Wyborczą” i Onet.
Telewizja Republika opublikowała kolejny fragment nagrań z udziałem Romana Giertycha. Rozmowy pochodzą z września 2019 r. Wynika z nich, że to Roman napisał przed wyborami parlamentarnymi list otwarty, który podpisał jego ojciec. W liście czytamy:
„Powodowany poczuciem obowiązku chciałbym przestrzec wszystkich moich Rodaków przed oddaniem w tych wyborach głosu na PiS. Piszę do katolików świeckich w naszym kraju, gdyż niestety rady jakie oni otrzymują w tym względzie od hierarchii, księży i mediów katolickich są błędne i z niesłychaną arogancją wkraczają w strefę wolności świeckich”.
W dalszej części Maciej Giertych pisze, że na zaproszenie Jana Pawła II brał kiedyś udział w synodzie świeckich, gdzie miało zostać postanowione, że „rolą świeckich jest prowadzenie spraw publicznych, a wskazywanie na kogo należy głosować nie jest w żadnym przypadku rolą duchowieństwa lub mediów katolickich”.
„Mam przeświadczenie, że muszę być temu dziedzictwu św. Jana Pawła II wierny i dlatego zabieram dzisiaj głos” – tłumaczy Giertych.
Endek od stanu wojennego
Maciej Giertych to syn Jędrzeja Giertycha, przedwojennego działacza Narodowej Demokracji. Młodość spędził na emigracji, z której wrócił do kraju w 1962 r. Jest dendrologiem, ale pisywał też w prasie, choć nie należał do żadnej organizacji. Poparł wprowadzenie stanu wojennego. Później działał w Prymasowskiej Radzi Społecznej. W 1989 r. założył Stronnictwo Narodowe, a w XXI w. jako kandydat Ligi Polskich Rodzin był posłem i europosłem. Słynie z krytyki teorii ewolucji.
List z 2019 r. ogłaszał z pozycji nestora polskiego ruchu narodowego.
Z nowych nagrań opublikowanych przez Romana Giertycha wynika, że to on sam stał za tym listem:
Roman Giertych: Tatusiu, mam do taty pytanie, bo taki mam pomysł. Czy tata by się zgodził, żebym ja napisał projekt listu, który by tata miał napisać do konserwatystów, katolików świeckich w Polsce?
Maciej Giertych: Jeszcze raz, żebyś napisał co?
Roman Giertych: Projekt listu, który tata by napisał do konserwatystów, polityków w Polsce odnośnie wyborów.
Maciej Giertych: W jakim kierunku, w jakim duchu?
Roman Giertych: Zobaczyłby tata oczywiście, to byłby duch, dlaczego mimo że się jest katolikiem, przeciwnikiem LGBT i tak dalej, jesteśmy przeciwko PiS-owi.
Maciej Giertych: Ja to w zasadzie… ostatnio napisałem.
Roman Giertych: Wiem, ale ja mam innego rodzaju pióro, bardziej dostosowane do współczesności. Taty język jednak tak…
Maciej Giertych: Wiesz co, napisz projekt i przyślij mi e-mailem.
Rozmowa z redaktorem Lisem
Następny fragment nagrania to rozmowa Giertycha z Tomaszem Lisem, która również dotyczy wspomnianego listu.
Roman Giertych: Tomek, słuchaj, nie wiem, czy czytałeś list mojego taty z przedwczoraj.
Tomasz Lis: Słuchaj, coś tam wiesz co, zarejestrowałem go jakoś, przeleciałem wzrokiem, że tak powiem.
Roman Giertych: Słuchaj, wczoraj oficjalnie z poparcia PiS-u wycofał się tygodnik „Idziemy”. To jest katolicki tygodnik, warszawsko-praski. Masz wstępniak naczelnego, który atakuje PiS. Z punktu widzenia katolickiego zarzuca Jarkowi hipokryzję w tym wystąpieniu o obronie chrześcijańskiej rodziny, wali w 500+…
Tomasz Lis: Ciekawe.
Roman Giertych: Słuchaj, Rydzyka my nie wkręcimy, bo on jest ten, ale nagłośnienie tego odpowiednie może doprowadzić, że tygodniki katolickie, media, powycofują im poparci. A to będzie oznaczało wzrost poparcia dla PSL-u.
Tomasz Lis: Który według ostatnich sondaży podobno jest już poniżej progu, wiesz o tym?
Roman Giertych: Wiem, wiem, wiem. Sondaże dla PSL-u to zawsze jest trudna rzecz. Ale wiesz, zmiana 2 proc. z PiS-u na PSL może znaczyć zmianę władzy.
Tomasz Lis: Ciekawe, to puszczę to dalej potem.
Telefony do Kamińskiego
Z kolei z rozmów Giertycha z Michałem Kamińskim dowiadujemy się, że obecny wicemarszałek Senatu wraz z mecenasem rozsyłali ten list po politykach ówczesnej opozycji i po zaprzyjaźnionych dziennikarzach.
Roman Giertych: To jest przez to, że ta Platforma poszła tak w lewo, to nie ma nikogo, kto by tak przypie…ił po prostu.
Michał Kamiński: No tak, tak, tak.
Roman Giertych. A PSL jest za cichy.
Michał Kamiński: No PSL jest za cichy.
Roman Giertych: Kosiniak powiedział, że mu się bardzo ten list podobał.
Michał Kamiński: A bo ja mu go wysłałem, ale to może on, ty też mu go wysłałeś, bo ja mu go wysłałem dzisiaj, nie wiem, zaraz po tym jak od ciebie go dostałem.
Roman Giertych: No to nie widzę, przesłał mi… ale to coś powinni zrobić, żeby dotrzeć do tych ludzi, bo to będzie, wiesz, oni żyją w bąblu medialnym.
Druga rozmowa z Michałem Kamińskim
Roman Giertych: Halo Misiu?
Michał Kamiński: Ja wysłałem, to, słuchaj, całemu kierownictwu PSL-u, wysłałem to do Kidawy też, wysłałem tu do wszystkich dziennikarzy, których mam na prywatnym telefonie, znaczy takich, do których warto, typu Dominika Wielowieyska, która co prawda z innego końca kija, ale jednak ona się poczuwa do katolickiej, wiesz, jak przez swojego tatę jednak działa, no to jest inny, to jest model katolicyzmu, ale to są ludzie, którzy bardzo podobnie myślą, no ten tekst jest, ja ci powiem szczerze, jest wzruszający.
W dalszej części rozmowy Giertych zastanawia się, jak dotrzeć z przekazem do katolików.
Michał Kamiński: Do Kazka Sowy muszę to wysłać i do księdza Lutra, bo to są dwa światli kapłani katoliccy, których znamy.
Roman Giertych: Ja zastanawiam się, jak spowodować, żeby on się znalazł w forach katolickich.
Michał Kamiński: No to Terlikowski, przecież się z nim przyjaźnisz.
Roman Giertych: No, tak się przyjaźnie, jak przyjaźnię.
Michał Kamiński: Ale wiesz co, ja to wysyłam od razu, dobrze, że sobie teraz to uświadomiłem, do Kazka Sowy to wysyłam, bo to jest po prostu… nie obraź się, ale katolicka wiarygodność, żebyś mnie dobrze zrozumiał, katolicka wiarygodność twojego taty jest większa niż twoja, no bo ty jednak jesteś też politycznie związany z opozycją nieporównanie mocniej niż on, tak? (…) Ja to teraz wysyłam do Kazka Sowy i do Andrzeja Lutra, którzy są bardzo aktywni na tych wszystkich takich, nazwijmy to, liberalno-katolickich forach.
Roman Giertych: Wiesz, kogo ty zatrudnisz do tego, jeżeli on, nie wiem co on robi? A co robi Piłka?
Michał Kamiński: O, Marian Piłka, nic nie robi, no tam pewnie kandyduje w jakiejś groteskowej Konfederacji lub czegoś innego, ale napie…la w PiS na Facebooku jak po prostu, jak w burą sukę, że tak powiem. Ale ja mu to zaraz wyślę, Marianowi.
Roman Giertych: Bo to tego typu środowiska najlepiej mają rozpoznane te wszystkie fora katolickie.
Michał Kamiński: Ja to teraz wysyłam do Mariana.
Roman Giertych: To może być tak gwóźdź mocno w d...ę, bo takie odwoływanie się do sumienia, że będziecie żałować, zawsze też…
Michał Kamiński: Ale słuchaj, tylko, że to jest naprawdę, tutaj nie tylko message jest ważny, ale i messenger po prostu. Rozumiesz, znaczy w tych środowiskach twój tata jest nie do ruszenia pod względem podważenia jego autorytetu, tak? Rozumiesz, znaczy po prostu jest to koniec kropka, no to trzeba się po prostu zamknąć. Bo ty nie masz takiego niekwestionowanego, rozumiesz. Z uwagi na twoje polityczne stricte niekwestionowanego, rozumiesz.
„Romanie”. Telefon na Czerską
Są także nagrania z dziennikarzami „Gazety Wyborczej” – Jarosławem Kurskim i Wojciechem Mazarskim, dotyczące publikacji wspomnianego listu na łamach gazety Adama Michnika.
Jarosław Kurski: Romanie, dzwoniłeś.
Roman Giertych: Dzwoniłem, słuchaj, bo chciałem się ciebie spytać, jak to wrzucić na te fora prawicowe…
Jarosław Kurski: Ja ci powiem, że w tej sprawie jestem kompletnie, wiesz, nie mam pojęcia, bo ja mam refluks, jak czytam te wszystkie prawicowe fora i to, nigdy tam nie zaglądam, ale wiesz co, moi dziennikarze się w tym pławią, szczególnie Czuchnowski, więc jakbyś z nim porozmawiał, on by miał pomysł, wiesz? W każdym razie chcę ci powiedzieć, że to jest historyczny tekst twojego ojca.
Roman Giertych: A puścisz go gdzieś tam?
Jarosław Kurski: No jasne, już dałem Maziarskiemu.
Z radością przedrukuję
Wojciech Maziarski: Halo, dziękuję za oddzwonienie. Przy telefonie Wojciech Maziarski, dostałem telefon do pana od Jarka Kurskiego.
Roman Giertych: A dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry.
Wojciech Maziarski: Kłaniam się nisko. Ja dzwonię w sprawie tekstu listu pana taty. Chciałbym go w dziale opinii w Gazecie Wyborczej przedrukować i do netu też puścić, i chciałem też zapytać, prosić o zgodę.
Roman Giertych: Nie ma najmniejszego problemu, to oczywiste, że zgoda jest. Z takich ciekawostek panu powiem, że wczoraj po południu naczelny redaktor „Idziemy” dał taki tekst, w którym de facto w bardzo ostrych słowach zaatakował PiS, no i wycofał swoje poparcie dla PiS-u, nie dając go dla Platformy, ale zresztą, także tam się coś zaczyna dziać, wie pan.
Wojciech Maziarski: Coś się dzieje, faktycznie coś się dzieje. Ja panu powiem, że na mnie osobiście zrobiło duże wrażenie. To strasznie mocna rzecz, także z najwyższą radością to przedrukuję. Nie wiem, czy mi się uda w piątek, czy dopiero w poniedziałek, ale w najbliższych dniach to zrobię.
Roman Giertych: Ok. Dajcie do internetu jak najszybciej, bo moim zdaniem to powinno hulać w internecie.
Wojciech Maziarski: Dobra, do internetu można nawet dzisiaj po południu już wrzucać, także w papierze pójdzie troszkę później, a w necie wcześniej.
Staszek, przekaż Kamilowi
Z kolei Stanisława Gawłowskiego Roman Giertych pytał, „czy nie mógłby ten Kamil z Onetu wrzucić list mojego taty z Facebooka”.
Roman Giertych: Dobrze, słuchaj. Mam do ciebie prośbę, postaraj się, czy nie mógłby ten Kamil z Onetu wrzucić list mojego taty z Facebooka mojego. Nie wiem, czy czytałeś.
Stanisław Gawłowski: Twojego ojca, nie, ale zaraz przeczytam i pogadam z nim.
Roman Giertych: To przeczytaj. Przeczytaj i pogadaj, bo to jest bardzo ważny list, zresztą sam zobaczysz, Wyborcza będzie to waliła jutro, ale wolę żeby to się rozlało zanim, żeby nie było że Wyborcza to rozprowadza.
Stanisław Gawłowski: Dobra, no dobra, dobra, dobra, dobra, to tak zrobię, to jutro rano ci pewnie, albo dzisiaj postaram się żeby to już poszło.
Później też próbował
Wydanie listu w 2019 r. nie jest jedyną sytuacją, kiedy Roman Giertych próbował w dziwny sposób wpływać na zachowania wyborcze katolików. Przed wyborami prezydenckimi w 2025 r. Giertych – tym razem osobiście – nagrał film, w którym przekonywał, że człowiek wierzący może głosować na kandydata opowiadającego się za aborcją. Chodziło o Rafała Trzaskowskiego, który deklarował, że poprze ustawę legalizującą aborcję do 12. tygodnia ciąży. Tym razem Giertych próbował podeprzeć się autorytetem Benedykta XVI. Joseph Ratzinger – jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary – napisał list mocno potępiający poparcie dla zabijania poczętych dzieci. Giertych wyjął jednak z niego fragment mający świadczyć o tym, że katolik może poprzeć zwolennika aborcji.
„Moim zdaniem on ma na Tuska tony kwitów i haków”. Posłowie PiS komentują taśmy Romana Giertycha
Zdaniem polityków PiS, z którymi rozmawiał portal Niezalezna.pl, ujawnione dotychczas przez Republikę taśmy zawierające zapis rozmów prowadzonych przez Romana Giertycha pokazują „zblatowanie dziennikarzy mediów lewicowo-liberalnych ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej”, „prawdziwy obraz zaplecza Donalda Tuska”, a także możliwe uzależnienie Tuska od Giertycha, które może stanowić „poważny problem dla bezpieczeństwa Polski”.
Telewizja Republika ujawniła dziś kolejną część tzw. „taśm Giertycha”, które pokazują kulisy sprawowania władzy przez Koalicję Obywatelską. Z ujawnionych nagrań rozmów Romana Giertycha z ówczesnym zastępcą red. naczelnego „Gazety Wyborczej” i jednym z jej publicystów Wojciechem Maziarskim oraz z ówczesnym naczelnym „Newsweek Polska” Tomaszem Lisem, a także politykami związanymi z koalicją 13 grudnia – Stanisławem Gawłowskim i Michałem Kamińskim dowiadujemy się, jak wpływowy mecenas lobbował na rzecz publikacji zainicjowanego i przygotowanego przez niego w imieniu jego ojca listu, który miał zniechęcić wyborców do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość.
Media na telefon
Pytana przez Niezależna.pl o taśmy Giertycha poseł PiS Anna Kwiecień przyznała, że „nie pierwszy raz Polacy spotykają się z potężną falą manipulacji ze strony dzisiaj rządzących, a wcześniej opozycji tylko dlatego, żeby nie dopuścić prawicy do władzy”.
- Giertych i inni politycy z tamtej strony uciekają się do wszystkich najbardziej obrzydliwych metod. Dla nich manipulacja i kłamstwo są codziennością, więc nie dziwi mnie, że ten list został zainicjowany i przygotowany przez pana Romana Giertycha, a nie przez jego ojca – powiedziała.
Podkreśliła, że ujawnione przez Republikę taśmy „pokazują bolszewicką pogardę dla wyborców, a także to, że pewne media nie działają w interesie Polski”. - Pokazują komu podporządkowane są te media. One są po prostu narzędziem w rękach wpływowych polityków, takich, jak Roman Giertych – podsumowała Anna Kwiecień.
Zblatowanie z biznesem i dziennikarzami
Poseł Janusz Kowalski ocenił, że telewizja Republika „pokazała prawdziwy obraz zaplecza Donalda Tuska”. - Roman Giertych jest łącznikiem nie tylko z wielkim biznesem, ale także z dziennikarzami, którzy niemal codziennie atakują PiS – zaznaczył.
- Atak na dziennikarzy telewizji Republika za pokazanie jak ważną osobą w środowisku Tuska jest Roman Giertych nadzorujący moim zdaniem największą w polskiej polityce farmę trolli internetowych wynika z obawy, że wyjdą na jaw wszystkie powiązania Giertycha z biznesem i dziennikarzami. Arcyciekawa jest ta „afera taśmowa 2.0”. Donald Tusk jest nagi, a prawda o nim wychodzi na jaw. Uzależnienie Tuska od Giertycha to poważny moim zdaniem problem dla bezpieczeństwa Polski, a Giertych ma na Tuska moim zdaniem tony kwitów i haków - powiedział nam Janusz Kowalski.
W podobnym tonie treść ujawnionych przez Republikę taśm ocenił poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.
- Taśmy Giertycha pokazują zblatowanie dziennikarzy mediów lewicowo-liberalnych ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej. Pokazują także próby rozgrywania katolików przez polityków i media tego obozu. W sumie to wiedzieliśmy o tym, teraz jednak widzimy jak to konkretnie robiono - stwierdził parlamentarzysta.
za:www.tysol.pl