Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Prof. Tadeusz Gerstenkorn - Tworzenie klimatu to wstęp do manipulacji

Od pewnego czasu śledzę problem tzw. kohabitacji, czyli, popularnie mówiąc, problem życia małżeńskiego bez ślubu cywilnego lub wyznaniowego, a więc, jak się to kiedyś mówiło, życia „na wiarę”, „na kocią łapę” lub w konkubinacie.

Zjawisko to jeszcze dwadzieścia lat temu u nas prawie nieznane, przyszło z Zachodu wraz z tzw. rewolucją obyczajową i było dość nieśmiało realizowane w naszym kraju w praktyce. Związki nieformalne były odbierane przez nasze społeczeństwo jako zjawisko negatywne, a przez etyków oceniane jako postawa moralnie zła.

Od pewnego czasu zauważyć jednak można pewien wzrost zachowań kohabitacyjnych, który wiąże się z dość dziwnym relacjonowaniem tego przez sporą część mediów. Gdyby to było tylko suche, beznamiętne opisywanie tego zjawiska z podaniem skutków społecznych, które ono za sobą niesie, to można by było to zrozumieć. Rzecz w tym, że jest zupełnie inaczej.

Dla zobrazowania sytuacji omawianych związków nieformalnych wybiera się pojedyncze przykłady, które opisuje się w ciepłych słowach i przedstawia omawiane pary, często z imienia i nazwiska, jako niezmiernie szczęśliwe i niemal jako wzorzec życia małżeńskiego i społecznego.

Widocznie komuś zależy na stworzeniu klimatu przyzwolenia na tego typu związki, których los i sytuacja  statystycznie wygląda zupełnie inaczej. Trudno wymagać od każdego artykułu w gazecie lub w popularnym czasopiśmie  przedstawiania badań naukowych na podany temat, ale zwykła uczciwość dziennikarska nakazuje wskazania, choćby ogólnie, na płynące z takich zachowań zagrożenia.

Tymczasem spotykane coraz częściej artykuły, bądź nawet krótkie relacje, niemal „pieją” z zachwytu nad rzekomym szczęściem owych par. Jako przykład może służyć krótki artykulik w gazecie Polska The Times – Dziennik Łódzki, nr 72 (22.773) z 28 marca br. (poniedz.) w dziale Fakty i ludzie – Co piszczy w bruku (czyżby chodziło o przekaz w formie brukowca ?), w którym zwięźle, ale treściwie omówiono konkubinat aktorki i piłkarza (nie przytaczam nazwisk, aby nie robić złej reklamy). Wytwarza się zatem w społeczeństwie, a zwłaszcza w środowisku ludzi młodych, przekonanie, że „małżeństwo na próbę” jest czymś, co ma same plusy dla obu stron. Inaczej mówiąc, chodzi o stworzenie atmosfery, nastroju przyzwolenia społecznego dla zachowań w zasadzie niespołecznych, bo często zręcznie omija się omówienia losu kobiet, a także (i może przede wszystkim) dzieci z tych związków powstałych.

Przytoczę tu jako umiarkowany przykład artykuł ze wspomnianej już gazety, z Dziennika Łódzkiego –Magazyn Rodzinny, 5 marca br. (sobota), nr 53 (22.754),  pt. „Nikt nie wytyka już palcami nieślubnych dzieci i ich mam”. Artykuł zaczyna się od takich słów: „Połączyła ich miłość, a także chęć posiadania dzieci. Są ze sobą na dobre i na złe, dzielą się obowiązkami, prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, nie mają przed sobą tajemnic, także finansowych. Do szczęścia nie potrzebują tylko jednego: tradycyjnego ślubu”  (podkr. moje). Pierwsze śródtytuły artykułu są bardzo sugestywne: „Łatwiej bez ślubu, Kobiety chcą się realizować”.

Trzeba tu jednak oddać autorkom artykułu, że przytoczyły także wypowiedzi wskazujące na negatywne strony nierozważnych zachowań młodych ludzi, na przykład akapit: „Dziecko potrzebuje domu i kochających rodziców (choć sam tytuł, w kontekście całości artykułu, nie nasuwa skojarzenia, że rodzice mają być „ślubni”). Przytoczone w artykule niektóre dane statystyczne dają dużo do myślenia. Dla przykładu: „W naszym kraju 19,9 proc. dzieci rodzi się w związkach nieformalnych. Polska uplasowała się na czwartej pozycji od końca w gronie 27 państw (UE, dopisek mój). Ostatnie trzy miejsca zajmują: Grecja (5,9 proc.), Cypr (8,9 proc.). Włochy (17,9 proc.).”

W artykule pt. „Bez ślubu” zamieszczonym w piśmie Uniwersytetu Łódzkiego o nazwie „Kronika” (nr 4 (110) 2008, s. 38n), a także w artykule pt. „ Na kocią łapę”,  w Aspekcie Polskim (nr 5 (140) 2008, s. 10) przytoczyłem opinie socjologów i demografów ze środowisk uniwersyteckich, którzy, opierając się na badaniach własnych lub zagranicznych, głównie amerykańskich, wskazują na niezmiernie niszczące, statystycznie biorąc, skutki, zwłaszcza dla kobiet i dzieci, w tworzonych niemal propagandowo związkach nieformalnych. Liczby nie kłamią, a nazwiska uczonych dają gwarancję, że manipulacja, polegająca na przedstawianiu medialnego szczęścia, nie jest gwarantem faktycznego stanu rzeczy, a tylko ułudą, w którą dają się wciągnąć niedoświadczeni młodzi ludzie, zachęceni pięknymi tytułami kolorowych  tabloidów i wyrywkowymi przykładami, dającymi miraż spełnionego szczęścia.
Użyłem tu słowa manipulacja, bowiem tego typu publikacje nieuczciwie wpływają na poglądy i działania wielu osób przez naginanie lub przeinaczanie pewnych faktów lub też (co bardzo ważne) przez ich przemilczanie, a często faktów istotnych dla sprawy, w celu osiągnięcia zamierzonego efektu z korzyścią własną lub określonej grupy interesu.

Przytoczę tutaj tylko jeden bardzo ważny szczegół ze wspomnianych artykułów dotyczący omawianej sprawy.  (Chętnym mogę udostępnić cały artykuł drogą elektroniczną). „Jak podaje Krystyna Slany z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w artykule pt. Dylematy i kontrowersje wokół małżeństwa i rodziny we współczesnym świecie  (Wybrane problemy współczesnej demografii, Zakład Demografii Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2003), dla kohabitacji krytyczny jest okres dwu lat. Po upływie tego czasu związek albo się rozpada, albo formalizuje. M. Castells (The Power of  Identity, 1997) twierdzi, że prawie połowa związków rozpada się w ciągu roku, 40% przekształca się w formalne małżeństwa, z których 50% kończy się rozwodem, a dwie trzecie z nich zawiera powtórne małżeństwa, które kończą się też zazwyczaj rozwodem.

W Narodowym Spisie Powszechnym w 2002 r. wprowadzono oprócz kategorii stan cywilny, stan małżeński kategorię partnerzy bez dzieci oraz partnerzy z dziećmi dla uwzględnienia związków kohabitacyjnych. W tym Spisie 2,2% osób zadeklarowało kohabitację (konkubinat). Ciekawe, co wykaże czekający nas w czerwcu tego roku nowy NSP.

Bodajże z jeszcze większą siłą publikatory starają się stworzyć sprzyjający klimat dla zachowań homoseksualnych, tj. dla gejów i lesbijek. Proszę zauważyć, że z języka dziennikarstwa i nawet literatury zniknęło pojęcie koleżeństwa, przyjaźni między chłopcami lub dziewczętami. Ten temat przestał być medialny, bo mówi o zachowaniach szlachetnych, kształtujących pozytywny typ człowieka i obywatela. Dlaczego sposób życia , kłócący się z biologią i pozytywną oceną moralną, raptem został wyniesiony do poziomu niezwykłego zainteresowania ? Sądzę, że osoby hołdujące takiemu wzorcowi,  jako w pewnym sensie uzależnione, łatwiej poddają się sterowaniu, więc może o to chodzi ?

W Dzienniku Łódzkim - Magazynie Rodzinnym z 12 marca br. (sobota, nr 59
(22.760)  poświęcono aż dwie bite strony na taki problem: „Mamo, tato, wasze dziecko jest homoseksualistą. Co wy na to ?”   A więc już dzieci mają zajmować się nienaturalnym seksem. Ciekawe ! Czy aż prawie całą dużą stronę trzeba było poświęcić na zdjęcie młodej dziewczyny reklamowanej  z imienia i nazwiska jako lesbijka ? I na to nie szkoda papieru i pieniędzy. Kto zechce opublikować faktyczny los tych ludzi ?  Jaka jest ich przyszłość, zdrowie i rzeczywiste szczęście ? A brak tego to nie jest manipulacja ? 
Czyżby w dziennikarstwie i społeczeństwie zanikło już zupełnie sumienie obywatelskie, a nawet ludzkie ?


Copyright © 2017. All Rights Reserved.