Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Krzysztof Nagrodzki - W Łodzi w obronie wolnych mediów


foto: Beata Janicka

W Łodzi kilka tysięcy osób - młodych, starszych, jeszcze starszych - demonstrowało w obronie wolnych mediów, szczególnie przeciw dyskryminacji telewizji Trwam decyzjami KRRiTV przy rozdzielaniu miejsc na pierwszym multipleksie. Spokojnie, godnie, patriotycznie i z wiarą.
A cóż dostrzegły postępowe media, w tym  TVP?
Skazana na widzenie lokalna TVP Łódź zoczyła "kilkaset osób".  A fotoreporter miejscowego Ekspresu Ilustrowanego, wyłapał - jakby wynikało z eksponowanych zdjęć na portalu internetowym - niemal same staruszki i dziadków.
Sam cymes. Można się rozrzewnić i wspomnieć młode lata. Na przykład relacje peerelowskiej telewizji z pielgrzymki Jana Pawła do Ojczyzny.

Poeta widział to tak - w piosence o szkoleniach przez właściwych fachowców kogo trzeba, w tym co należy:

„Trzeba – wicie – zrobić tak,
Bo inaczej tęgi hak
Wyląduje w waszych personalnych teczkach:
Przyjdzie tłum stłoczony ślicznie,
Rozmodlony fanatycznie,
A w kamerze...
Ma mię z tego wyjść garsteczka!”

Natomiast przy słusznych, postępowych zgromadzeniach:

„Trzeba – wicie – zrobić tak,
Bo inaczej tęgi hak
Wyląduje w waszych teczkach personalnych:
Przyjdzie garstka, ale wierzę,
Że zrobicie z niej w kamerze
Spory pochód
Uśmiechnięty triumfalnie!” *

Cóż, odbywających się również tu i ówdzie "manif" feministek, nie udało się skadrować jako "spory pochód uśmiechnięty triumfalnie".
Ducha zabrakło, czy instrukcje jeszcze nie były wystarczająco sugestywne?...

kn 10.03.2012



*
W oryginale  i w całości  szło to tak:

Wojciech Młynarski - Piosenka kamerzysty

Ze dwa lata temu gdzieś
Taka się rozeszła wieść:
Że z pomocą super- ekstra- specjalistów
Wskutek ważkich stu decyzji
Ma się odbyć w Telewizji
Nadzwyczajne Przeszkolenie Kamerzystów.

Ten, co szkolił, nie był kiep,
Miał analityczny łeb
(tak przynajmniej sam o sobie twierdził śmiało)
I powiada nam: Chłopaki,
Problem jest ogólnie taki:
Przyjdzie dużo, a pokazać trzeba mało!

Trzeba, chłopcy, zrobić tak
(bo inaczej - tęgi hak
wyląduje w waszych personalnych teczkach):
Będzie tłum stłoczony licznie,
Rozmodlony fanatycznie,
A w kamerze ma mi z tego wyjść garsteczka!

A my - łbem pokorny skłon,
Bo do naszych mocnych stron
Nie należy ni moralność, ni odwaga...
Jak pan specjalista każe,
Tak w kamerze się pokaże,
I niech szuka innej pracy, kto się wzdraga!

A tak po dwóch latach gdzieś
Nowa się rozeszła wieść:
Że nam to szkolenie nie wystarczy wcale,
Jak pan specjalista mawia,
Przyszedł nowy trynd, co sprawia,
Że nas trzeba intensywnie szkolić dalej.

Specjalista był ten sam,
Tylko przymizerniał nam
(łeb miał twardszy i sprawował wyższy urząd)
I powiada nam: Chłopaki,
Problem jest tym razem taki:
Przyjdzie mało, a pokazać trzeba dużo!

Trzeba, chłopcy, zrobić tak
(bo inaczej - tęgi hak
wyląduje w waszych teczkach personalnych):
Przyjdzie garstka, lecz ja wierzę,
Że zrobicie z niej w kamerze
Spory pochód! Uśmiechnięty! Tryumfalny!

A my - łbem pokorny skłon...
...choć ostatnio z różnych stron
Coś się o tym pomalutku przebąkuje,
By kierować się w obrazie
Tylko prawdą - lecz na razie
Takich szkoleń u nas się nie przewiduje...


Historia kołem się toczy, nieprawdaż? Starszych to nie zaskakuje, ale młodzieży warto przypomnieć...
Tym bardziej, iż okazało się, po latach, iż tekst można traktować jako proroczą wizję własnych dróg autora.
kn


***

Marsz ludzi głodnych wolności

Po Rzeszowie, Warszawie, Olsztynie i Krakowie przyszedł czas na Łódź. W sobotę kolejny marsz w obronie wolnych mediów przeszedł ulicą Piotrkowską. Kilka tysięcy ludzi mimo nie najlepszej pogody protestowało przeciwko dyskryminacji Radia Maryja i Telewizji Trwam, której Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji odmówiła prawa nadawania drogą naziemną na cyfrowym multipleksie. W trakcie marszu zbierano również podpisy w obronie katolickiego nadawcy.
Łodzianie domagali się pełnej wolności słowa, przyznania miejsca na multipleksie Telewizji Trwam oraz demonstrowali swoją dumę z wiary katolickiej, przywiązanie do tradycji narodowych, a także zdecydowany sprzeciw wobec spychania milionów Polaków na margines życia politycznego i społecznego. - Nie oddamy Telewizji Trwam, nie pozwolimy oddać Polski - mówi Stefania Leonowicz, podkreślając, że działanie KRRiT wobec mediów katolickich jest łamaniem konstytucyjnej wolności słowa.

- Jeśli poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska, przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, oraz Jan Dworak, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, nie usłyszeli niemego krzyku prawie dwóch milionów Polaków, którzy już złożyli swoje podpisy w obronie Telewizji Trwam, to może usłyszą krzyk manifestantów na ulicach Łodzi i wielu innych miast w Polsce i za granicą - podkreśla Ewa Piątkowska ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Katolickich.

Na marsz przyszło kilka pokoleń łodzian: dziadkowie i rodzice - nawet z małymi dziećmi. Tak jak Tomasz Dec, trzymający za ręce dwie kilkuletnie córeczki. - Nie mogło nas tutaj nie być. Na skutek politycznej decyzji KRRiT wolność słowa w mediach bardzo ucierpiała - zauważa. Pan Tomasz przyznaje, że nie jest widzem Telewizji Trwam, bo - jak wyjaśnia - nie ma tej stacji w swoim pakiecie telewizji kablowej i w ogóle rzadko ogląda telewizję. - Ale gdyby Telewizja Trwam dostała miejsce na multipleksie, a co za tym idzie, byłaby możliwość oglądania jej "z powietrza", wtedy z pewnością częściej sięgałbym po pilota - deklaruje. Jego zdaniem, robiliby tak również, chociażby z ciekawości, ludzie o odmiennym niż jego światopoglądzie, co niewątpliwie korzystnie wpłynęłoby na stan ich świadomości.

Z kolei według Agnieszki Bugaj-Mazur, która na marsz przyszła ze swoją mamą oraz kilkunastoletnią córką, możliwość oglądania Telewizji Trwam we wszystkich polskich domach powinna być sprawą oczywistą - w końcu jesteśmy Narodem katolickim. Pani Agnieszka podkreśla, że dostępność Telewizji Trwam jest ważna szczególnie dla ludzi chorych i w podeszłym wieku, takich jak jej mama. - To dla niej całe życie - zauważa.

Arkadiusz Nowakowski, przewodniczący łódzkiego oddziału Stowarzyszenia Solidarni 2010, zwraca uwagę na szerszy kontekst sytuacji, w której media katolickie traktowane są gorzej niż inne. - Ta sprawa łączy się z łamaniem standardów demokracji w Polsce przez partię rządzącą. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której wszystkie decyzje są w zasadzie decyzjami politycznymi, uzależnionymi od korzyści Platformy Obywatelskiej - podkreśla. Właśnie w tych kategoriach postrzega decyzję KRRiT, której członkowie są wyznaczani przez posiadających większość w parlamencie posłów PO oraz przez prezydenta, wywodzącego się z tej samej partii. - Decyzja o nieprzyznaniu Telewizji Trwam miejsca na multipleksie jest więc tak naprawdę decyzją jednej partii - dowodzi Nowakowski. A to oznacza spychanie na margines olbrzymiej części obywateli katolików, którym należy się równy dostęp do środków społecznego przekazu. - Te marsze są dla mnie źródłem nadziei, że istnieją Polacy, którzy - nawet jeśli do tej pory nie identyfikowali się z Telewizją Trwam i Radiem Maryja - zobaczyli, że działania podejmowane przez obóz rządzący uderzają w fundamenty społeczeństwa obywatelskiego - podkreśla pan Arkadiusz.

- Chcemy pokazać, że my, łodzianie, również potrafimy się zebrać i zorganizować marsz w obronie katolickich mediów - mówi z dumą Michał Terkowski. Wskazuje też, że problemy tych nadawców biorą się stąd, że rząd PO - PSL, podobnie jak wcześniej komuniści, rozpoczął wojnę z Kościołem. - To bardzo złe zagranie - ocenia.

Tomasz Bieszczad, publicysta i animator kultury, tak dużą frekwencję Polaków na marszach w obronie Telewizji Trwam tłumaczy głodem wolności w mediach. - Coraz więcej ludzi zauważa, że tzw. media mainstreamowe nie zaspokajają potrzeby rzetelnej informacji, za to coraz więcej jest w nich propagandy. W związku z tym czują niedosyt oraz zagrożenie i chcą mieć swoje media, chcą pluralizmu - wskazuje. Świadczy to o dojrzewaniu społeczeństwa. Szokujące jest natomiast lekceważenie przez władze głosu tak wielkiej rzeszy Polaków. - Wydawać by się mogło, że rządzącym powinno zależeć na tym, aby mieć świadomych obywateli, którzy wieloaspektowo postrzegają rzeczywistość i nie ulegają jednostronnym wizjom. Naród wykształcony, ciekawy świata i szukający różnych źródeł informacji powinien być dla nich powodem do dumy i powinno im zależeć, aby tak było - zauważa publicysta. Dziwi go, że ideałem rządzących jest społeczeństwo bezmyślnie powtarzające jedne i te same diagnozy odnośnie do rzeczywistości. - Oczywiście takim społeczeństwem jest łatwiej rządzić, ale dokąd to prowadzi? - pyta Bieszczad. Mimo to jest jednak optymistą: - Ludzie szukają prawdy. A prawda ma taką siłę, że prędzej czy później się przebije.

W czasie marszu skandowano hasła: "Nie oddamy wam Telewizji Trwam", "Wolne media w wolnej Polsce" oraz "Chcemy prawdy, a nie kłamstwa", śpiewano pieśni religijne i patriotyczne, w tym "Żeby Polska była Polską" Jana Pietrzaka oraz "Mury" Jacka Kaczmarskiego. Wśród uczestników marszu pojawiły się również ulotki z napisem: "Łódź wstydzi się i przeprasza za Katarasińską".

Obok Stowarzyszenia Solidarni 2010, które było głównym organizatorem marszu, uczestniczyło w nim wiele innych organizacji, w tym Biura i Koła Przyjaciół Radia Maryja, Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy, Kluby "Gazety Polskiej", Obywatelska Komisja Etyki Mediów, Komitet Więźniów Politycznych i Internowanych, a także partie polityczne: PiS oraz ROP.

- Pytanie o to, jakie mają być media, jest w rzeczywistości pytaniem o nas samych, kim jesteśmy, jakim jesteśmy Narodem i na co się godzimy - podkreślali przemawiający podczas pochodu przedstawiciele wyżej wymienionych organizacji.

Marsz zakończył się Mszą Świętą w kościele pw. Zesłania Ducha Świętego w intencji osób poległych w katastrofie smoleńskiej, a także Ojczyzny i Telewizji Trwam.

Bogusław Rąpała, Łódź

(podkreślenia -kn)

za: http://www.naszdziennik.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.