Media publiczne robią z Baumana bohatera

Radiowa Jedynka i telewizyjna Dwójka kreują majora zbrodniczego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Zygmunta Baumana na autorytet. Tak publiczne media promują najnowszą książkę profesora, do którego raczej powinien zapukać prokurator.

Ostatnio Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieście cofnął kary pieniężne dla uczestników milczącej pikiety przeciwko fetowaniu Baumana przez organizatorów festiwalu teatralnego „Dialog” w październiku 2013 r., uznając, że wrocławianie mieli prawo protestować. Członkowie Stowarzyszenia Odra-Niemen podczas protestu pokazali m.in. wizerunki zamordowanych przez KBW Żołnierzy Niezłomnych.

Bauman antyterrorysta


To niestety bodaj jedyne zwycięstwo Temidy w sprawie związanej – w dodatku pośrednio – z Baumanem. Bo ten niegdyś major, a dziś profesor, powinien być ścigany za swoją konkretną, powojenną działalność.

W KBW – odpowiedniku sowieckiej NKWD – służył w latach 1945–1953, czyli nie trzy – jak twierdzi – ale osiem lat. Należał do specjalnego oddziału polującego na polskich żołnierzy – członków niepodległościowego podziemia. Tymczasem w rozmowie sprzed kilku lat dla brytyjskiego „Guardiana” Bauman nazwał KBW jednostką analogiczną do dzisiejszych służb prowadzących wojnę z terroryzmem (!), czyli np. francuskiej policji, która ściga zamachowców – morderców dziennikarzy magazynu „Charlie Hebdo”.

A ową walkę z terroryzmem, czyli naszymi Żołnierzami Niezłomnymi, Bauman prowadził jeszcze jako agent innej zbrodniczej stalinowskiej formacji: Informacji Wojskowej (IW), pod pseudonimem „Semjon”. „Każdy dobry obywatel powinien współpracować z kontrwywiadem” – tłumaczył Bauman. Na pytanie, czy komuś zaszkodził, stwierdził, że nie będzie mówił o czymś, co jest bez znaczenia.

Dwie opinie


Dlaczego zbrodniarze komunistyczni są nietykalni, tłumaczą dwie opinie o Baumanie. Pierwsza, jego bezpośredniego przełożonego z KBW płk. Zdzisława Bibrowskiego z 1950 r.: „Jako Szef Wydziału Pol-Wych operacji bierze udział w walce z bandami. Przez 20 dni dowodził grupą, która wyróżniła się schwytaniem wielkiej ilości bandytów. Odznaczony Krzyżem Walecznych”. Płk Bibrowski zmarł w 2000 r. i został pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie, nieopodal Łączki, na której w dołach śmierci do dziś leżą ofiary komuny. Ale nie tylko dla niego Bauman był godny wysokich honorów. Był i jest nadal np. dla Jacka Żakowskiego. To druga opinia na temat Baumana, którą chciałem zacytować. Tym razem z 2014 r., z jednego z programów telewizji „publicznej”: „Zygmunt Bauman nie był bandytą, […] był oficerem w wojnie domowej, która się toczyła. […] Natomiast jak rozmawiamy o Żołnierzach Wyklętych, to możemy porozmawiać o zbrodniach podziemia antykomunistycznego po wojnie, które jest poważnym problemem i nie ma powodu, żeby o tym też nie mówić”. Ta wypowiedź pokazuje, jak III RP jest głęboko zakorzeniona w PRL‑u. I Bauman do dziś jest otaczany parasolem ochronnym, a przecież powinien być ścigany choćby w związku z nadanym mu Krzyżem Walecznych, który otrzymał w 1950 r. za zasługi dla komunistycznego reżimu.

Wzór dla młodzieży

Baumana do dziś się nie sądzi (ani nie ściga), a nawet jest traktowany jak wybitny naukowiec. Nie tylko na światowych uczelniach, lecz także w polskiej szkole. W ubiegłym roku maturzyści w całym kraju musieli analizować jeden z esejów Baumana. Próbną maturę z języka polskiego przygotowały wydawnictwo Operon i „Wyborcza”. Młodzież nie dowiedziała się oczywiście, kim był autor w PRL‑u. To hańba, żeby major KBW, który występował przeciwko Polsce, nawet bezpośrednio niszcząc Żołnierzy Niezłomnych, był stawiany młodzieży za wzór. I nikt oczywiście za ten skandal nie przeprosił, ani Kuratorium Oświaty, ani MEN. Instytucje te wpisały się w strategię rządu III RP, wyrażaną szczególnie mocno przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w czasach Bogdana Zdrojewskiego, który wielokrotnie zapraszał i fetował Baumana.

„Wybitny naukowiec”

Ale ostatnio – przed kilkoma dniami – stało się coś równie szokującego. Baumana – w sposób otwarty – zaczęły promować „publiczne” media. Na stronie internetowej radiowej Jedynki można było zapoznać się z zagadnieniami poruszonymi w rozmowie z Baumanem: „Jakie są granice globalizacji? Czy czeka nas powrót do barbarzyńskich korzeni, czy może wiek XXI będzie wiekiem dialogu? Czy świat współczesny poradzi sobie z biedą, wykluczeniem społecznym, terroryzmem i tendencjami nacjonalistycznymi? ”. Bauman był anonsowany jako wybitny socjolog, filozof, eseista i jeden z najbardziej wnikliwych obserwatorów przemian współczesnego świata.

W trakcie audycji Bauman obficie nawiązywał do myśli papieża Franciszka, a nawet łaskawie pochwalił głowę Kościoła. Jego główną „autorską” myślą było to, że na świecie istnieją nierówności, że istnieją ludzie wygrani i przegrani. Oryginalne, prawda? A jak te problemy rozwiązać? Właśnie nie wiadomo.
Ale pomińmy już te „nowatorskie” treści godne „wybitnego socjologa”. Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych z Krakowa, celnie zapytał, „czy państwowa rozgłośnia mająca obowiązek realizować misję publiczną nie powinna przypomnieć słuchaczom, że kreowany przez nią na autorytet, światowej sławy uczony, przed 1944 r. służył we wchodzącej w skład NKWD moskiewskiej milicji, w latach 1945–1953 był oficerem KBW (wykonującego w Polsce takie same zadania jak wojska wewnętrzne NKWD), a od 1947 do 1950 r. był tajnym współpracownikiem na wskroś sowieckiej IW, tropiącej i ścigającej żołnierzy podziemia niepodległościowego. Nie zajmował się – jak obecnie twierdzi – wyłącznie pracą propagandową przy biurku, ale z bronią w ręku walczył także z polskimi patriotami.

„Pewność” komunizmu

Na tym nie koniec. Gorsza od „publicznego” radia nie mogła być „publiczna” telewizja. Na „wyjątkową” rozmowę z Baumanem zapraszał – w cyklu „Rozmowy poSzczególne” – nie kto inny jak wspomniany Jacek Żakowski. Czyli rozmowa „autorytetów” – nie wiadomo, który większy. Chyba jednak Bauman, bo… mówił więcej, a najwyraźniej onieśmielony Żakowski ledwo wydobywał z siebie zdawkowe pytania. O czym w programie – wedle zapowiedzi – miał mówić były major KBW? „O komunizmie, faszyzmie, własnych losach oraz dniu dzisiejszym i przyszłości świata”. O czym mówił? O obu zbrodniczych ideologiach było w zasadzie tylko tyle, że mogą się one odrodzić we współczesnych – jak to nazywa Bauman – „ponowoczesnych” czasach (zapachniało straszeniem PiS‑em). Większość rozmowy zajęły bajdurzenia profesora na temat wizji świata, a przede wszystkim ewolucji jego światopoglądu. Bauman opowiadał, co było dla niego największym przełomem – to „przejście od pewności siebie do niepewności”. Pewnością był komunizm, czyli jego zdaniem „świat sprawiedliwy, w którym nie ma bezrobocia i zniwelowane zostają społeczne nierówności”. Ten świat „wybitny socjolog” musiał jednak porzucić. Porzucił dla „niepewności” czasów późniejszych, czyli „ponowoczesności”. Bauman postawił wiele kolejnych bełkotliwych pytań, w stylu: czym jest „zło bez złoczyńców? Skąd biorą się postępujący paraliż i niemoc instytucji państwa oraz niemożliwość zlokalizowania źródeł negatywnych procesów społecznych? Czy to wszystko składa się na negatywny obraz świata i stojących przed nim perspektyw? Czy istnieje recepta na wyjście z kryzysu? Które z obowiązujących współcześnie paradygmatów należy odrzucić bądź zrewidować, aby uzyskać świeże spojrzenie na stojące przed nami wyzwania?”. Pytań wiele, odpowiedzi jak na lekarstwo.

I, co najważniejsze, w rozmowie z Żakowskim, a właściwie monologu Baumana, ten drugi wyszedł na ofiarę: wydalenie z Polski w 1968 r., potem trzy trudne lata w Izraelu i wreszcie zapuszczenie korzeni w Wielkiej Brytanii. A moskiewska milicja, KBW, Informacja Wojskowa – tego w ogóle nie było. Czyli dokładnie ten sam schemat, który zastosowało „publiczne” radio.

Dowiedzieliśmy się w końcu, o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego radiowa „Jedynka” i telewizyjna „Dwójka” tak promują Baumana. Ano dlatego, że już wkrótce ukaże się jego nowa „ponowoczesna” książka. Czyli „publiczne” telewizja i radio promują dzieło profesora, całkowicie przemilczając jego komunistyczną, więcej – zbrodniczą przeszłość. A w czasie gdy Żakowski rozmawiał w TVP2 z Baumanem, TVP1 pokazywała... „Pokłosie”. Pogratulować „misji”.


Tadeusz Płużańsk

Tadeusz Płużański. Publicysta, szef działu opinie „Super Expressu”, prezes Fundacji „Łączka”, autor książek o nierozliczonych zbrodniach komunistycznych, ostatnio ukazała się jego nowa książka „Moje spotkania z bestiami”


za:niezalezna.pl/63509-media-publiczne-robia-z-baumana-bohatera