Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Terlikowska: Pani Premier, aborcja to nie prawo kobiety

Ewa Kopacz nie może spać spokojnie, bo PiS skrzywdzi kobiety. Jak? Będzie chronił dzieci. "To przerażające" - histeryzuje matka, babcia i lekarka w jednej osobie.

W 2008 roku media i najbliżsi próbowali zmusić do aborcji 14-latkę z Lublina, którą dziennikarze nazwali „Agatą”. Dziewczynka długo broniła się przed zabiciem swojego dziecka, ale w końcu uległa. I choć można je było uratować, to ostatecznie zostało ono zabite. Do sprawy włączyła się Ewa Kopacz, wówczas minister zdrowia, która osobiście wskazała matce dziewczynki miejsce, w którym można było dokonać aborcji. Ewa Kopacz tak wtedy tłumaczyła swoją decyzję: „Nie mam powodu w tej chwili do tego, aby mieć poczucie jakiejkolwiek winy. Wręcz przeciwnie. Mam pewien dyskomfort wynikający z moich przekonań, ale niezależnie od tego - jako urzędnik dopełniłam swojej roli”. Grunt to dobre samopoczucie urzędnika.

Czy urzędnik może swoje poglądy zawiesić przed wejściem do gabinetu? Czy od 8 do 16 może mówić jedno, a w pozostałych godzinach co innego? Toż to totalna schizofrenia. Człowiek jest jednością, a nie pewnymi składowymi, z których każda mówi co innego. Jeśli tak się dzieje, jest on po prostu niewiarygodny, bo nie wiadomo, kiedy przywdziewa maski, a kiedy jest sobą.

Dziś Ewa Kopacz pewnie tego dyskomfortu by nie czuła. Jej poglądy poszybowały bardzo w kierunku narzuconym przez dyskurs feministyczny. Stąd nie dziwi ton, jakim Ewa Kopacz straszy Polaków: „Jak PiS dojdzie do władzy, 15-letnia dziewczynka, która została zgwałcona, będzie zmuszana do tego, żeby urodzić. To przerażające”. Tak samo przerażające, Pani Premier, jak zabicie dziecka w łonie matki. Doprawdy dziwię się, że kobieta, matka, lekarz potrafi tak łatwo godzić się na przerywanie życia dzieciom na najwcześniejszym etapie rozwoju. Dziwię się, że osoba, która skończyła medycynę, praktykowała zawód lekarza tak łatwo jednym dzieciom pozwala się rodzić (choćby tym z in vitro), a inne (te z gwałtu) z góry skazuje na niechybną śmierć.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie usprawiedliwia gwałtu, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie może też usprawiedliwiać zabicia dziecka w łonie matki. Tak pięknie opowiadała Ewa Kopacz w telewizji śniadaniowej o swoim wnuczku. Dlaczego więc odmawia Pani prawa do życia innym wnuczkom? Dlaczego karę za przestępstwo ma ponosić niewinne dziecko, a nie przestępca, który się gwałtu dopuścił?

Mam więc do Pani Premier kilka pytań. Będąc u władzy, mając wiele możliwości, co rząd Ewy Kopacz zrobił, żeby sądy orzekały maksymalne kary za gwałty? Co sama pani premier w tej sprawie zrobiła? Czy jedynym rozwiązaniem jest aborcja? Czy jeden gwałt proponuje Pani „leczyć” kolejnym? Czy dopilnowała pani, żeby ofiary gwałtu mogły uzyskać odpowiednią, fachową pomoc psychologiczną i medyczną? Czy jako lekarz zainicjowała szkolenia dla innych lekarzy, tak by potrafili z godnością traktować tak skrzywdzoną kobietę, chronić jej intymność, z delikatnością i empatią przyjąć ją w szpitalu i otoczyć najlepszą opieką do czasu porodu?

Czy zastanawiała się Pani, jak najszybciej wdrożyć procedury adopcyjne w przypadku, kiedy dziewczyna zdecyduje się na przekazanie dziecka do adopcji? Doskonale Pani wie, że nowo narodzone dziecko momentalnie znajduje dom. Kolejka rodziców jest przecież ogromna. Wielokrotnie podkreślała Pani, jakim problemem dziś jest niepłodność i niemożność doczekania się naturalnie poczętego dziecka? To dlaczego zdrowe dziecko, które mogłoby znaleźć szczęście w nowej rodzinie, spisuje pani na straty? Tak pięknie mówi pani o nowym życiu powstałym podczas in vitro. A czy to życie, które poczęło się w dramatycznych okolicznościach, jest mniej warte od tego poczętego w nowoczesnej klinice? „Każdy z nas posiada wolną wolę, własne sumienie, i pozwólmy w wolnym kraju decydować we własnym sumieniu” – komentowała Pani ustawę o in vitro. Tyle że oprócz subiektywnego sumienia, są jeszcze normy moralne, których jako ludzie powinniśmy przestrzegać. Jedną z nich jest „Nie zabijaj”.  


za:www.fronda.pl/a/terlikowska-pani-premier-aborcja-to-nie-prawo-kobiety,58985.html


***

Mamrot wyznaniowy Kopacz


Ciekawe czego się tak obawia premier Rzeczypospolitej, państwa z wielkimi tradycjami kościoła otwartego, którego patronem jest święty Jan Paweł II, że mówi nam takie oto słowa:  „Biję dziś na alarm, jeszcze nie jest za późno. Jeszcze mamy państwo demokratyczne, a nie republikę wyznaniową”. A na mini-wiecu, bezpośrednio po wyjściu ze studia, ale jeszcze w gmachu TVP podkreśla, że jej największe obawy związane są z niebezpieczeństwem powstania państwa wyznaniowego.

Skąd ten mamrot pani premier? Kto ją tak skrzywdził? Kogo się tak obawia? Czyżby straszliwych purpuratów pojawiających się od czasu do czasu w jej otoczeniu – ks. kard. Kazimierza Nycza, bp. polowego generała Józefa Guzdka, a może ks. Adam Bonieckiego, wzorcowo tolerancyjnego redaktora „Tygodnika Powszechnego?

Chyba jednak nie. Koncyliacyjni biskupi i inni spolegliwi kapłani nie stanowią dla niej zagrożenia.

Pani premier, jak sądzę, boi się państwa w którym do głosy dojdą zwykli obywatele wyznania rzymsko-katolickiego. To zaiste czarna perspektywa. Pamiętamy świeżo wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu, po którym widać było jak trzęsie się tam, i w okolicy, państwo budowane na innych wartościach niż tradycyjne, polskie. Czy ktoś, w tej sytuacji, może dać pani premier gwarancję, że nie dojdzie do nieszczęścia?

Obawiam się, że nie. Państwo wyznaniowe jest tuż z progiem. Zresztą pani premier sama je do naszego kraju zaprosiła.

Najbardziej interesuje mnie, gdzie kupuje się mamrota, po wypiciu którego dostaje się takiej iluminacji? I czy kosztuje on więcej niż butelka wina na stole prezydenta RP? Bo efekt wydaje się przepłacony. Wypowiedzi premier dają jednak pogląd na mechanizm wyłaniania przedstawicieli elity w naszym kraju.

Widać, że wolni murarze z powodzeniem penetrują również polską prowincję.

Artur Lesnodorski

za:www.fronda.pl/a/mamrot-wyznaniowy-kopacz,58987.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.