Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz - Mój rząd i mój prezydent



W poniedziałek w wiosce Friedland k. Getyngi siedziałem o 10.00 z twarzą przyklejoną do telewizora. Oglądałem wraz z siostrą przemówienie Pana Prezydenta, jego decyzję o weto. Potem było milczenie, nasłuchiwanie komentarzy, wglądy w internet.

Z wdzięcznością przyjąłem głosy prof. Andrzeja Nowaka, który ukazywał decyzję Prezydenta RP w perspektywie męża stanu, świadomego bardziej niż ktokolwiek z nas presji geopolitycznej i konsekwencji z tym związanych. Bardzo wnikliwie czytałem tekst p. red. Marzeny Nykiel, która rozsądnie podawała powody, dla których Pan Prezydent mógł i powinien ustawy o sądownictwie zawetować. Niektóre z tych racji wymagają z pewnością wyjaśnień. Czy rzeczywiście Prawo i Sprawiedliwość nie konsultowało projektu Ustaw z Głową Państwa? Ale dlaczego też Pan Prezydent w ramach  weekendowych własnych konsultacji nie uprzedził polityków obozu rządzącego o swoich wątpliwościach? Czy pomyłka w redakcji ustawy mówiąca o różnej licznie kandydatów na sędziów (trzech? pięciu?) była niedopatrzeniem, błędem, czy… medialnym fałszem? Spośród katalogu racji za wetem szczególną uwagę budzi jednak ten, który związany jest z presją społeczną.

Oczywiście, sam Pan Prezydent zwrócił uwagę na różnicę między organizowaniem demokratycznie umocowanych demonstracji, a podżeganiem do walk ulicznych. Jestem jak najdalszy od tego, by interpretować prezydenckie weto jako akt uległości wobec tłumu. Raczej widzę w nim kolejny wysiłek Głowy Państwa na rzez budowania wspólnoty narodowej, porozumienia, zjednoczenia społecznego. Pojmuję gest Pana Prezydenta jako wyraz jego suwerennej decyzji, ponad partyjnej, ponad kalkulacjami tego, co się opłaca, na rzecz tego, co może być pomostem ponad barierkami na polskich ulicach.

Muszę jednak wyznać uczciwie, że nie wierzę w skuteczność tego gestu. Nie tylko dlatego, że został już po jego okazaniu - zignorowany. Tłum domagał się wciąż trzeciego weta. Nie tylko dlatego, że adresaci tego gestu - politycy opozycji podziękowali nie Prezydentowi RP, ale dziczy na ulicy, która wyła bezmyślnie hasła, których treści nie jest w stanie pojąć, a tym bardziej zdefiniować. Nie wierzę w skuteczność tego gestu, bo taki gest porozumienia musi spotkać się z minimum dobrej woli. Niestety, dawno zatraciłem wiarę w to minimum.


Z jednej strony - mamy do czynienia z ludźmi dobrej zmiany, z drugiej - ludźmi konserwacji złego systemu. Z jednej strony mamy konkretne przemiany społeczne, gospodarcze, polityczne, z drugiej - politycznych bankrutów domagających się dawnych przywilejów. Z jednej strony mamy ludzi myślących w kategoriach narodu, z drugiej - tych, co myślą w kategoriach kasty, spółdzielni, korporacji.

Chciałbym wierzyć w możliwość porozumienia. Ale mam z tym spore trudności. Niestety, obawiam się, że gest Pana Prezydenta nie pomaga w tej sprawie. Ale w związku z tym właśnie mam ogromną potrzebę powiedzenia tego sobie i moim bliskim - nie można ulec pokusie rozbicia, żalu czy gniewu. Przeciwnie, trzeba pamiętać, że to jest jeden obóz dobrej zmiany, jedna drużyna. Że to jest mój rząd i mój prezydent.  

Copyright © 2017. All Rights Reserved.