Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

TSUE nakłada na Polskę karę. 500 tys. euro dziennie za każdy dzień pracy kopalni Turów

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej żąda od Polski płacenia 500 tys. euro dziennie na rzecz Komisji Europejskiej. To kara za to, że władze nie zamknęły kopalni węgla Turów.

O karze poinformowała wiceprezes TSUE, Rosario Silva de Lapuerta. „Począwszy od dnia doręczenia niniejszego postanowienia aż do chwili, w której wspomniane państwo członkowskie zastosuje się do treści postanowienia wiceprezes Trybunału z dnia 21 maja 2021 r.” – podał Trybunał w komunikacie.

„Ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, Polska zostaje zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie. Tego rodzaju środek należy uznać za konieczny do wzmocnienia skuteczności środka tymczasowego zarządzonego postanowieniem z dnia 21 maja 2021 r. i odwiedzenia tego państwa członkowskiego od opóźniania dostosowania swojego zachowania do tego postanowienia” – czytamy z kolei w postanowieniu TSUE, sygnowanym właśnie przez Rosario Silva de Lapuertę.

Oficjalnym powodem działań TSUE są skargi Czechów, którzy domagali się zaprzestania rozbudowy kopalni w Turowie, twierdząc, że jej funkcjonowanie może mieć zły wpływ na stan czeskich wód podziemnych i negatywnie oddziaływać na dostawy wody do kraju libereckiego.

Mimo czeskich starań w 2020 roku polskie Ministerstwo Klimatu przedłużyło koncesję wydobywczą Turowa o sześć lat. To zapoczątkowało ostry kryzys. Praga złożyła do TSUE pozew przeciwko Polsce, domagając się zaprzestania rozbudowy kopalni w Turowie. TSUE nakazał Polsce wstrzymanie wydobycia – problem w tym, że paliwo z kopalni było głównym paliwem lokalnej elektrowni.

Polska odmówiła podporządkowaniu się decyzji. Stąd obecna reakcja TSUE w postaci nałożenia kary w wysokości 500 tys. euro dziennie. Co ciekawe wcześniej Czesi domagali się kary dziesięciokrotnie wyższej, chcąc, by Polacy musieli za każdy dzień płacić 5 mln euro.

za:pch24.pl


***

Premier wprost o decyzji TSUE ws. Turowa: Skrajnie agresywna i skrajnie szkodliwa

Decyzja Trybunału Sprawiedliwości UE ws. Turowa jest błędna, arbitralna(...), skrajnie agresywna i skrajnie szkodliwa, pozbawiona adekwatności i proporcjonalności środka - powiedział dzisiaj premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu zapowiedział, że kompleks Turów nie zostanie wyłączony.

W poniedziałek, ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w Kopalni Turów, do czego TSUE zobowiązał Polskę w maju, Trybunał nałożył na Polskę 0,5 mln euro kary za każdy dzień kontynuowania pracy kopalni.

"Postawienie sprawy na głowie"

Jak stwierdził premier Mateusz Morawiecki na wtorkowej konferencji prasowej, Kopalnia i Elektrownia Turów nie zostaną wyłączone, bo są "fundamentalnie ważne" dla polskiego systemu elektroenergetycznego, dostarczając od 4 do 7 proc. energii elektrycznej.

- To miliony osób, to bardzo duża liczba szkół, szpitali, które zostałyby pozbawione prądu.

Jak dodał, rząd przedsięweźmie "wszystkie możliwe środki służące do przedstawienia argumentacji całej Izbie. (...) Będziemy się posługiwać arsenałem argumentacji o charakterze politycznym i społecznym. Nie można dopuścić do tego, aby takim wyrokiem zagrozić zdrowiem i życiem Polaków".

- Trudno sobie wyobrazić, aby rząd PiS, rząd społeczny, który patrzy każdego dnia jak można pomóc obywatelom, nagle doprowadził do tego, żeby mieszkańcy Bogatyni albo Zgorzelca zostali na zimę pozbawieni ciepła. Oni mają marznąć, bo jest taka decyzja europejskiego trybunału?  - stwierdził Morawiecki.

- Jeśli UE i TSUE chcą ryzykować życiem i zdrowiem Polaków i za nic mają naszą argumentację, to ja uważam, że takie postawienie sprawy jest postawieniem sprawy na głowie. Nie zgadzamy się z tym - oświadczył.
Błędna i skrajnie agresywna decyzja

Jego zdaniem, "nikt w Europie, a zwłaszcza nikt, kto nie ma legitymacji społecznej nie powinien podejmować decyzji, która naraża bezpieczeństwo energetyczne kraju i powoduje, że bez prądu, bez ciepła mogą pozostać miliony obywateli".

Jak dodał decyzja jest "błędna, arbitralna(...), skrajnie agresywna i skrajnie szkodliwa", pozbawiona adekwatności i proporcjonalności środka.

- Organ wydający orzeczenia niewykonalne pozbawia powagi sam siebie - stwierdził i - jak powiedział - decyzję podjęła "jedna osoba, która wkrótce przestaje być sędzią".

Pytany o karę, Morawiecki stwierdził, że "to czy ostatecznie Polska będzie musiała zapłacić, to zobaczymy".

- Wykorzystamy wszystkie możliwości prawne i inne aby wykazać absolutną nieproporcjonalność decyzji - dodał. Pytany czy wyobraża sobie odliczenia kary od środków z UE Morawiecki odparł: "przed chwilą pokazaliśmy 80 mld zł dochodów więcej w budżecie".


Cios w relacje Warszawa-Praga

Zdaniem szefa rządu cała sprawa będzie też szkodzić relacjom polsko-czeskim. Według niego Czesi zachowywali się "absolutnie bez dobrej woli". Jak stwierdził Morawiecki, po zaproponowaniu przez stronę polską "dobrej oferty, została ona przyjęta", "i mieliśmy podstawy, żeby mieć nadzieję", że ten spór Czesi będą także chcieli zakończyć. Jak stwierdził Morawiecki, Czechom jednak "nie zależało aby ten spór zakończyć", ponieważ za kilka tygodni mają wybory parlamentarne. Ten fakt nie usprawiedliwia "naszych partnerów czeskich" - dodał Morawiecki.

- Relacje polsko-czeskie ulegają gwałtownemu pogorszeniu, w taki sposób tego nie pozostawimy - dodał.

W lutym br. czeskie władze skierowały do Trybunału Sprawiedliwości skargę związaną z Kopalnią Węgla Brunatnego Turów. Ich zdaniem rozbudowa polskiej kopalni zagraża m.in. dostępowi do wody w regionie Liberca. W maju unijny sąd w ramach środka zapobiegawczego nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni do czasu wydania wyroku.

za:niezalezna.pl


***

Szokujące! Całkowity bilans strat finansowych Polski w relacjach z UE w latach 2004-2020

Podczas konferencji prasowej zorganizowanej /.../ w Sejmie został zaprezentowany raport przygotowany przez zespół pod przewodnictwem prof. Zbigniewa Krysiaka (SGH) i prof. Tomasza Grosse (UW) dotyczący całkowitych strat finansowych w relacjach Polski z Unią Europejską.

Jak wynika z zaprezentowanego raportu „całkowite straty finansowe dla Polski, wynikające z transferów finansowych pomiędzy naszym krajem a Unią Europejską, wynoszą (za lata 2004-2020) w około 535 mld złotych” – podaje portal TVP Info za ekspertami.

Bilans zaprezentowano w poniedziałek na konferencji prasowej w Sejmie. Pomysłodawcą raportu jest europoseł Solidarnej Polski Patryk Jaki, który podkreślił, że bardzo ważne jest, by została podjęta „uczciwa dyskusja” oraz podane „uczciwe liczby” na temat tego, ile tak naprawdę Polska zyskała w sensie finansowym, a ile straciła i jaki jest całkowity bilans w sensie finansowym uczestnictwa w UE.

Jaki jeszcze przez publikacją tego raportu zapowiadał, że jego konkluzje dla wielu mogą być szokujące.

– W dyskusji bardzo często słyszymy, zwłaszcza od polityków zachodnich, że Polska traktuje UE jak bankomat, że Polska otrzymuje fundusze europejskie, dlatego że „wszyscy chcą Polsce pomóc i nikt nie ma w tym żadnego interesu”. Nie pokazuje się całego kontekstu: że kiedy wchodziliśmy do UE, fundusze gwarantowane były opłatą za dostęp do polskiego rynku – powiedział europoseł Solidarnej Polski.

Szczegółowe dane raportu na konferencji prasowej zaprezentował prof. Zbigniew Krysiak ze Szkoły Głównej Handlowej. Pokazał on przepływy europejskich funduszy oraz zyski zagranicznych firm, które wyprowadzają pieniądze z Polski do różnych państw UE. Podał także dane polskich firm, transferujących swoje zyski do Polski.

• w latach 2004-2020 z budżetu UE do Polski trafiło w latach 2004-2020 netto 593 mld zł;

• bilans finansowy spółek UE transferujących zyski z Polski to 981 mld zł. – To ten przepływ pieniądza w tamtym kierunku. To kwota netto, uwzględniająca zyski polskich spółek generujących zyski za granicą, na terenie UE – powiedział prof. Krysiak.

• Minus 388 mld złotych to różnica w bilansie (między dwoma pierwszymi punktami), wskazująca, że średnioroczny ujemny przepływ wynosi około 23 mld zł;

• całkowite straty dla Polski w okresie od 2004 roku wynoszą około 535 mld złotych (wraz z bilansem eksportu do UE uwzględniającym wartość wsadu z importu – kolejne minus 148 mld złotych).

– Środki, które Polska otrzymuje z UE, nie rekompensują otwarcia polskiego rynku wewnętrznego dla państw Europy Zachodniej – powiedział z kolei prof. Tomasz Grosse z UW.

za:www.fronda.pl
***

Prof. Z. Krysiak: Wartość dostępu do polskiego rynku jest dużo wyższa niż to, co otrzymujemy z Unii Europejskiej

Wartość dostępu do polskiego rynku jest dużo wyższa niż to, co otrzymujemy z Unii Europejskiej. Bilans obejmuje czas od przystąpienia przez Polskę do Unii Europejskiej do końca 2020 roku. 30 mld zł rocznie – tyle powinniśmy więcej otrzymywać z UE, a otrzymujemy tylko 30 mld złotych. Powinniśmy otrzymywać 60 mld zł rocznie, a otrzymujemy tylko 30. Ten brak czy ten deficyt 30 mld zł powinien kompensować wartość dostępu do naszego rynku – mówił prof. Zbigniew Krysiak ze Szkoły Głównej w Warszawie, ekonomista i prezes Instytutu Myśli Schumana, w programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam.

Prof. Zbigniew Krysiak wraz z prof. Tomaszem Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego opracowali ekonomiczny bilans członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Dokument powstał na podstawie transferów pomiędzy Polską a Unią Europejską.

– Wnioski, które najlepiej odzwierciedlają liczby, są następujące. Otóż wartość dostępu do polskiego rynku jest dużo wyższa niż to, co otrzymujemy z Unii Europejskiej. Bilans obejmuje czas od przystąpienia przez Polskę do Unii Europejskiej do końca 2020 roku. 30 mld zł rocznie – tyle powinniśmy więcej otrzymywać z UE, a otrzymujemy tylko 30 mld złotych. Powinniśmy otrzymywać 60 mld zł rocznie, a otrzymujemy tylko 30. Ten brak czy ten deficyt 30 mld zł powinien kompensować wartość dostępu do naszego rynku – powiedział ekonomista i prezes Instytutu Myśli Schumana.

– Nasi obywatele poprzez kupowanie produktów spółek z zagranicy generują przychody i te spółki, posiadając przychody, generują zyski i transferują te zyski za granicę. Bardzo często (szczególnie w czasie od 2004 do 2015 roku) obserwowaliśmy, że wiele tych spółek generowało straty. Ustawianie spraw finansowych polegało na tym, by nie płacić w Polsce podatków, czyli traciliśmy na wpływach do budżetu. Do tej pory jest taka sytuacja, że cena sprzedaży na eksport przez spółki do Niemiec jest zaniżona. Ona często ma niską marżę, m.in. po to, żeby redukować zysk, bo jeśli jest zysk, to one (spółki – red.) musiałyby płacić podatki. Oczywiście nie wszystkie spółki funkcjonują w ten sposób, że nie generują zysków, ale można powiedzieć, że ujemny bilans, czyli 535 mld złotych, bo tyle straciliśmy w tym czasie, to jest kwota stanowiąca mniej więcej ok. 25 proc. PKB Polski. Jeśli weźmiemy pod uwagę całą produkcję w naszym kraju, to jest olbrzymia kwota, bo ponad 2 tys. mld złotych i to 535 mld zł stanowi 1/4 rocznej produkcji, czyli to są potężne pieniądze – podkreślił prof. Zbigniew Krysiak ze Szkoły Głównej w Warszawie.

Raport Komisji Europejskiej jednoznacznie daje do zrozumienia, że obecny model gospodarczy nie pozwoli Polsce przebić się przez szklany sufit, że nie uda się osiągnąć wskaźników gospodarczych jak rozwinięte kraje Zachodu. [więcej]

– Sama Komisja Europejska w pewnym momencie wyciągnęła wniosek, że taki model powoduje, że cały czas preferuje to dominację Niemiec. Na konferencji prasowej pokazaliśmy, że dominacja w liczbach wygląda w ten sposób, że Niemcy mają ok. 70 proc. udziału w nadwyżce eksportu nad importem w UE i oni to kumulują. Oni zbierają tę śmietankę i to wynika z tego, że niejako kupują od Polski po cenach niższych, czyli nasza marża jest niewielka, a następnie te półprodukty są dołączane do wyrobów gotowych i ustalana jest wysoka marża. Produkty te sprzedawane są na rynki trzecie – zaznaczył gość programu „Polski punkt widzenia”.

– Pokazaliśmy także raport firmy eksperckiej w Niemczech, która na zlecenie Komisji Europejskiej przedstawiła bilans strat w wyniku wprowadzenia euro. To euro nie powinno być wprowadzone. Wygrywającymi są Niemcy, Holandia, natomiast potężne kwoty straty z tego tytułu poniosły: Francja, Hiszpania i Portugalia. Dlatego liczby i fakty płyną nie tylko z Polski od naszych ekspertów – dodał.

Prof. Zbigniew Krysiak wskazał, że warto pokazać, że podobne mechanizmy dotyczą wszystkich krajów Trójmorza. Jednocześnie pokazaliśmy, że gospodarka krajów UE jest coraz mniej efektywna na tle gospodarki światowej.

– Jeśli będzie rozwijało się to z dominacją niemiecką, to gospodarka UE będzie pogrążać się w coraz większych trudnościach. Będzie to „kulą u nogi” dla wszystkich ekonomii, również dla Polski. (…) Chcemy wzywać do przebudzenia urzędników w Brukseli i liderów innych krajów, żeby się opamiętać, bo tak prowadzona gospodarka będzie w dalszej kolejności tworzyła poważne problemy ze strefami biedy, niestety duże bezrobocie np. w Hiszpanii, problemy autonomiczne we Francji. (…) To skutek błędnego modelu UE, w której niestety dominację i hegemonię mają Niemcy i w pewnym sensie można powiedzieć, że wszyscy pracują na Niemcy – podsumował gość TV Trwam.

za:www.radiomaryja.pl

***
To po co siedzimy w  t a k i e j  Unii?...
k

Copyright © 2017. All Rights Reserved.